Перайсці да зместу

Старонка:Dudka Biełaruskaja (1907).pdf/47

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Čort s chaty won idzie, chwastom tre wočy:
Žal duš jamu, a nawiet styd;
Nie raz nia jeǔsy byǔ, nie spaušy nočy,
A skutku nic — sabie abryd!
Kali hladzić, škułdyk, škułdyk babusia
Jak raz u tuju wiosku jdzieć;
Čort dumaje: daj babie pakłaniusia,
Jana ich peǔnie razwiadzieć! —
Prad babaj čort takim charošym staŭsia,
Až wyščyryǔsia babin kłyk;
Čort žal swoj razskazaǔ i abiacaŭsia
Dać babie paru čarawik,
Jak tolki muž dy žonku atdubasia,
I prysiahu pa swojmu daǔ;
A baba ǔnet za dzieła uziałasia!
(Čort babu peǔnie dobra znaǔ
Jašče tahdy, jak jabłyk krała Jewa
U rai Božym, hdzieści tam,
S taho praklataha praz Boha drewa,
Što praz jaho prapaǔ Adam!)
Wot babka zaraz šuść da žonki na sakrety;
Dawaj chwalić: što dobra tak żywuć,
Što redka hdzie znajści takoj kabiety,
A lepšych dyk nihdzie nia čuć.
A možnaby i lepiej nawiet žyć,
Kab žonka wiedała sakret,
Umieła jak na toja waražyć, —
Jaščeby lepšy staǔ jej dzied!
„Jość u mužčyn na samym harlaku.
„Hrubiejšy wałasok adzin,
„Jak śpić, — zhali jaho, dyk budzie da wiaku
„Słuchmiany dla ciabie, jak syn“!
Tut babie žonka nadała, što mieła,
I baba z Boham wyšła won,