Перайсці да зместу

Старонка:Czaławiek na wyższynie swajej hodnaści (1915).pdf/38

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка была вычытаная

chacie treba szto sparatkawać, szto paprawić, paczyścić, praczytać jakuju dobruju kniżku, pry czym może nasunicca dumka, jak i dzie najści zarabotak. Nia można ćwiorda trymacca adnej tolki specjalnaści, ale adno-dwa treba ŭmieć dobra, kab z henaho mahczy żyć, a dalej być na ŭsie ruki — jak każuć — majstram.

Bo kali chto jość pisaram, to nie znaczyć, szto ŭżo nia może pracawać rukami, pryszyć adarwaŭszahosia huzika ŭ adzieży, zabawić dzicia, sparatkawać chatu zamieniajuczy żonku, katoraja jak raz może maje pracu dziela zarabotku. Można wuczyć dziaciej paciaraŭ, czytać, pisać, można samomu zaniacca nawukaj jakoha remiasła, choćby krawiectwa, katoraje ni abniżajuczy ludzkoj hodnaści może dać kusok chleba. Bo kali tysiaczy hramaciejaŭ — pisaroŭ siadziać biez służby, kraŭca niwodnaho biez pracy nie znojdzisz, chiba heta niaŭmieka, niasumlenny, abo hultaj.

Ja znaŭ adnaho chłapca katory konczyŭszy 4-ry klasy, pokul naszoŭ służbu ŭ aptece, kab nie hultawać i nia być dla nikoha ciażaram zaniaŭsia brukawańniem wulic i hetak zarablaŭ sabie na prażyćcio. Inszy, himnazista z 6-aj klasy straciŭszy karmiciela — baćku, a jaszcze raniej, kazaŭby praczuwajuczy biadu wyŭczyuszysia stalarstwa, paszoŭ u stalarniu zarablać na chleb sabie i matce, a wieczarami i ŭ wolnych ad stalarki chwilach dalej-że wuczyŭšia ta-