— 81 —
Sniedajučy za stałom, zastaŭlenym kryštałami i małočna-biełaj porcelanaj, pania pryšpiliła rožewu kwietku swajmu maładomu pawierniku, da lewaho wyłohu čornaho fraka.
Wychodziačy s świetłych pakojaŭ panič lohka prycisnuŭ paltom rožewu kwietku, i jaje kwołyje kłapciki pakrylisia sietkaj čuć widočnych zahiboŭ; a kali jon išoŭ wulicaj i sonce zahladało na kwietku, jana chiliła swaju hałoůku ůsio nižej, bytcym stydajučysia hlanuć jamu ŭ wočy.
Hetak pryjšli jany ŭ cianisty sad, dzie pamiž dreŭ i kwietak biŭ chałodny fantan. Bryzhi žywoj wady ŭzletali wysoka, iskrylisia na soncy i hustym daždžom sypalisia ŭniz, na ziamlu.
Panič, sieŭšy na łaůcy, dastaŭ s kišenia hazetu i pačaŭ čytać. Prypiekało pałudniowaje sonce, — jaho suchije, haračyje pramieni dachodzili da rožewaj kwietki wypiwajučy paśledki sokaŭ. — Jana zasmahšaja, chworaja — pačała wianuć.
Złažyŭšy hazetu, zakuryŭ panič cyharu i zirnuŭ raz i druhi na kwietku: kwietka apluchła i straciła świežaść. Atšpiliŭšy i pakruciuůšy moment u rukach, jon kinŭ jaje na malewanuju łaŭku ů sadzi, a sam pajšoŭ za swaimi sprawami.
Rožewa kwietka ležała na malewanaj laŭcy, a z ŭsich staron dychało na jaje žaram i łažyŭsia drobny pył z rasciortych u piasku pluwocin. Kab jana mahła kryčać, prasiła-b na hołas kapli, chałodnaj kapli s fantanu! Ale kwietka maŭčała; kapli žywoj wady iskrylisia ů soncy i piereliwalisia, a da jaje dachodziů tolki ich plesk…
Chutka wianuła kwietka, a sietki zahibaŭ usio cianmiej i hłybiej adznačalisia na kwietnych kłapcikach ješče nie tak daŭno świežaj, pachučaj rožy.
Adwiačorkam pryjšoů u sad čeławiek brudna adziety i, znajšoŭšy kwietku na łaŭcy, uziaů jaje ŭ swaje ruki i pačaŭ zabaŭlacca. Najpierš atščypnuů čeranok, paśla pačaŭ raschilać niedarazwityje kłapciki swaimi brudnymi palcami. Kali končyŭ hetu rabotu, kwietka bytcym rasćwiła; ale heto byŭ tolki abman majstra s paplamlenymi palcami: jon, razrywajučy hrudzi da samaho serca rožewaj kwietki, dabiŭ jaje. Jana ciapier ješče chutčej pačała wianuć.
Kali-ž na kwietnych kłapcikach ad hrubych i brudnych palcoŭ pajšli hnojnyje plamy, i čeławieku zdakučyło zabaŭlacca jej, jon, jak paluboŭnik panin, kinuů jaje iznoů na malewanuju laŭku.
Wiečeram pryjšoŭšyje ludzi skinuli kwietku dałoů i ŭtaptali ŭ łužynu, katoraja zrabiłasia tam ad wady s fantana,