— 80 —
čym sa strachi šastku i pačali stroić swaju łahodnuju kapelu.
Na ŭschodzi ŭsio ješče kałychałasia čyrwonaja zarnica, jak soncewy ściah, ale woś skroź čerwień prabiŭsia ů haru pieršy suop wostrych, doŭhich pramieniaů.
Razdaůsia čaroŭny pawitalny hymn uschadziačamu soncu, symwału dabra i praŭdy…
U adnu z hetkich čaroŭnych ranic zbudziłasia pad małym wakoncam sielanskaj chaty čyrwonaja roža. U raskošnych prasonkach skranuła listkami, i z aksamitnaj ich zieleni pasypalisia šnurki brylantowaj rasy; ješče raz skranułasia roža, i na adnej z halinak tresnuŭ kwietny pučok, a s pamiž zialonych kłapcikaŭ wyhlanuła čyrwonaja kwietka, pieršaja kwietka hetaj wiasny.
Pamiž stydliwa napoŭraschilenych kwietnych listkoŭ zakacilisia dźwie kapielki čystaj, iskrystaj rasy i wyhladali jany, jak para śmiajučychsia wočak dzieučaci.
A kali praz zialonyje kosy płakučaj biarozy prabiŭsia soncewy pramień i pacaławaŭ kwietku, pa jej razliŭsia husty rumianiec, i para świetłych wočak zajskrylisia, bytcym strymliwajučy ŭ kwietnaj dušy raskaty wiasiołaho, pustoha śmiechu.
Hetak rasćwiła rožewa kwietka pat skromnym wakoncam sielanskaj chaty, ale nia sudženo było jej tut krasawcca, ŭdychajučy pach lasoŭ i łuhoŭ. Hetaj-že ranicy adłamali rožewu kwietku i addali praježdžaŭšamu panu, što jechaŭ u horad.
Kali haspadar łamaŭ z rožewaho kusta kwietku, jana, schisnuŭšysia, ŭraniła swaje rosnyje wočki, bytcym dźwie drobnyje ślozki i stałasia markotnaj, jak zžataje pole…
Prybyůšy ŭ horad, pan uwajšoŭ u świetłyje pakoi z załočenymi biełymi meblami, z miakkimi perskimi dywanami, pa katorych cicha stupali abutyje ŭ skuru nohi ludziej, jak ryś pastupaje pa siwym imchu, cikujučy zdabyču.
Proci jaho wyjšła biełaja pania s ciomnymi wałasami i biełaj, jak kalinoŭ ćwiet, atkrytaj šyjej; pan pacaławaŭ jaje pachučuju ruku i, pacaławaušy pierad tym rožewu kwietku, padaŭ u ruki biełaj pani; pania ušpiliła jaje lohka dryžačaj rukoj ŭ swaje wałasy.
Rožewa kwietka na ciomna-bujnych wałasach schinulasia ŭniz, jak branka ŭ niawoli, katoraja, wypłakaůšy ŭsie slozy, sieła pat ciomnym boram i čekaje prychodu nieznanaj doli…
..............................