Старонка:Apawiedańnia i lehiendy wieršam (1914).pdf/83

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Bo jany ŭsie niejak z-cicha dy strašna zawyli,
A tut sanki, jak na licha, da ziamli prystyli.
Koń, choć staŭ, ale ad puhi daŭ ŭ chamut paradna,
Dyk tut wykrutni z natuhi łopnuli abadwa.
Koń tahdy wichrom pamčaŭsia, rwaŭ iz sił astatka,
A tam kum s kumoj astaŭsia, sanki i dziciatka…
...........
Zaržaŭ konik la paroha, prylacieŭšy u myli,
Tut padniali ŭsie trywohu i zahamanili.
Rynuli ŭsie da astatka, kinuŭšy biasiedu,
Znajšli sanki i dziciatka, a kumoŭ — ni śledu!
Tolki śnieh staptany duža, ŭ toje miejsca jdučy,
Dy krywi stajała łuža i kaściej dźwie kučy.
Ich u lesi tam schawali, dzie byŭ dub pachiły,
Pośle miejsca to prazwali «Kumawy mahiły».
I s tych por na hetym miejscy, hawaryli ludzi,
Niešta ŭ nočy padarožnym časta koni pudzie;
To ŭ kanawu ciabie zhonić, łopnie huž, atosy,
Parwie upraž i pałomić sani ci kalosy.
I bajacca ludzi stali hetych miejsc da śmierci.
Zawialisia tam, kazali, chiba tolki čerci.

Raz zimoju, — nie zabyusia, — jeduć ludzi našy,
Daj i ja, ale zapiŭsia niejak na kirmašy —
(Nie tajno-ž heta nikomu: to z biady, to z hora);
A, jak kažuć, to pjanomu pa kaleni mora.
Miesiac świecić, chmarki mčacca, sam ja prypiewaju,
Zorki świeciać dy iskracca; jedu ani dbaju.
Paraŭniaŭsia s tym kurhanam ja, zdajecca, šparka,
Až tut miesiac, jak tumanam, zasłaniła chmarka.
Stała ciomna niejak zrazu; ja patros lajeyma,
Bo moj koń — znaj ty zarazu! — staŭ stryhčy wušyma,
Dy u bok, zabyŭšy pužku, jak linuŭ chto waram;
Ja u śnieh, jak u padušku, uwaliŭsia twaram,