Старонка:Apawiedańnia i lehiendy wieršam (1914).pdf/77

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Les traščyć, jak ad miadźwiedzia,
Koń kapytam tak hrukoče.
Uciekać Maciejka choče.
Choče ŭstać — nijak nia može:
Woś bieda dzie, mocny Bože!
Niebaraka ŭwieś trasiecca,
Bačyć: świet k jamu niasiecca;
Biažyć jasnaść, piekny koń,
Ŭwieś haryć, maŭlaŭ ahoń,
Zbruja biełaja, ramienna,
Ŭbrana ŭ zołata admienna;
Na kani, uziaŭšyś ŭ boki,
Čeławiek siadzić wysoki;
Piekna nadta pryadziety,
Ale jakby s taho świeta.
Woś, pryjechaŭ da palany,
Dzie siadzieŭ Maciej spužany,
Koń spyniŭsia, staŭ, čekaje,
Z woč jaho ahoń šuhaje.
«Što siadziš tut maładziec?»
Tak pramowiŭ toj jazdziec, —
«Kudy bryŭ, pa što sabraŭsia?»
Maciej duchu tut nabraŭsia
Zirnuŭ prosta na jezdca —
«Ŭ Imia Syna i Ajca!!!
«Światy Jury peŭnie heta:
«Taki s twaru, tak adziety,
«Jak ja bačyŭ na abrazu!»
Staŭ Maciej śmialej adrazu.
I pramowiŭ da światoha:
— «Ja Maciej z Baru Krutoha,
«Šeść dziaciej, panoček, maju,
«A karmić ich čym — nie znaju.
«Pracawaŭ-by — nie zdaleci,