Старонка:Смык беларускі (1894).pdf/25

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

I nizaszto nia mieŭ czuży trud.
Kab pa dwojczy mnie hroszy nia brać,
Za pradany kusoczek rali,
Kab swaju mnie ziamielku arać
I umiorci na jej choć kali,
Dyk prasiż ty u Boha mali,
Kab ja panam nikoli nia byŭ !

|}


Skacinnaja apieka.

I nia spadziawaŭsia i u snie nia sniŭ,
Szto maja kabyła dy maje apieku !
I bywała tak szto i dobra biŭ,
Jak taho zasłuże, nia to szto dla zdzieku.
Wot byli marozy, zdarażeli drowy :
Ja nakłaŭ na hniedku zotry abiaremki
I papchaŭsia ŭ Hrodnu pad samy Rok Nowy.
Żonka dała jajek, kab kupiŭ ciżemki,
Zajac byŭ zabity i skurka szaszkowa…..
I jedu ŭ Hrodnu ja z hetym tawaram.
Daroha ciażkaja i syryja drowy,
Kabyła chudaja ; ale z swaim daram
Dyk pchaŭsia pamału dalej, dy dalej ;
Pryjechaŭ na rynak, tut zdziorli dziesiatku,
Bramnaho, ci jak tam, zasztości kazali,
Pakazali miejsca ; staŭ ja za rahatku, —
Pani szczup za zajca i kupiła zaraz.
Żyd zaraz za skurku, adliczyŭ try złoty.
Wot tolki z drywami, z jajkami ambaras.
Try baby da jajek nabrali achoty…..
Zastalisia drowy. Dziakuj tabie Boże.
Aż i żyd prychodzie i tarhuje drowy :
Wosiem złotych sule i hroszy pałoże,
Adskocze, padskocze, hanie szto jałowy,
Dajeć i z dziesiatkaj ! — „Dawaj, każu płatu ! “