Старонка:Ščeroŭskije dažynki, Kupałła (1910).pdf/15

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Adnak ŭsio heta nie zdawoliła Marcinkiewiča; jon razumieŭ, što ŭsiaho hetaho mała, kab paprawić dolu mužyka. Lekarstwa na niadolu, na biadu, jon widzieŭ adno: swabodu, skasawańnie panščyny. U 1860 hadu jon napisaŭ wieršy:

Wiesna hoład pierepała,
Ani soli, ani krup:
I skacinie kormu mała,
I šamomu ani ŭ zub.
Na pałaciach dochnuć dzieci,
Žonka try dni z duru pjeć,
I daŭno parožna ŭ kleci,
I parožnaja asieć.
Kalita lażyć pad łaŭkaj,
A pry joj parożny hlak; —
Ad kalad my s kumam Saŭkaj
Pacirali ŭ hubie smak.
Ale hora — ŭžo spaŭhora;
Cyc, niaboha! troški cyc!
Woś nam wolnaść daduć skora,
I, jak ptuški, budziem žyć.
K čortu žonka, łasa baba!
Biary čort i kalitu,
A papuści wožki słaba
I daj wolu chamutu.
Budziem roŭnyje s panami,
Sami budziem my pany,
I harełku pić zbanami,
I hulać tak, jak jany.
Pierestanuć našym bratam,
Jak skacinaj tarhawać, —
Napuskacca lichim matam,
Skuru z noh da karku drać.