Перайсці да зместу

Smyk biełaruski (1918)/Nia ŭsim adna śmierć

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Žydok Nia ŭsim adna śmierć
Верш
Аўтар: Францішак Багушэвіч
1918 год
Nie čurajsia
Іншыя публікацыі гэтага твора: Ня ўсім адна сьмерць.

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




Nia ūsim adna smierć.

Žyŭ pan u pałacy, — bahaty:
Nia moh paličyć swaich hrošy,
U sklepie jak bulba dukaty…..
A pan z jaho byŭ niecharošy.
A žyǔ u raskošy wialikaj:
Zachoče bywała kab hrali,
Dyk ciešuć jaho i muzykaj;
Zachoče, kab ludzi skakali,
Dyk skačuć, bywała, pjuć i jaduć….
A płakać dyk płakali mnoha,
A časam i płakać nie tak-to daduć.
A pana bajaliś, jak Boha.
A più jon a jeǔ! Dyk a Bože!
Kab na toj chleb zarabiŭ
Dyk za raz hadoŭ try jon može
Swajej pracy u misku ubiǔ.
Jeŭ, dy piǔ, dy kryǔdziǔ narod,
Dy hrošy zdziraŭ, hdzie prymoh.
Musić dumaŭ tut wiečny žywot,
Až inačej padumaŭ sam Boh.
A u chacie-ž krywoj žyů mužyk,
I kaleki byǔ jon, i chwareŭ,
Chata ŭ dziurach, jak łapać dý złyk, —
Sam pa dwa dni ničoha nia jeŭ.
Kaliści byǔ kažuć nadta lichi
I pieršy padliza u pana;
Byli na dušy usiaki hrachi,
I piekło daŭno abiecana.
A žyć było ciažka, biadota,
Ludcy praklinajuć za štości.....
Kamu-ž hetak žyć jość achwota, —
Nikoli nijakaj radości?
Tymčasam u piekle dyk čerci
I chamu i panu praznačyli kut.
Pytajecca čort u ciotańki — śmierci:
„Kali im abodwym budzie kaput?“
U čwartak čysty była kalejka
Skončycca panu i chamu,
Kab biez pazwonu duša zładziejka
Stała u piakielnuju bramu.
Pasłali čorta (trochi chramoha),
Kab dušy abiedźwie jon razam.
Prosta da čorta staršoha
Prywioǔ s čartoŭskim ukazam.
Chramy čort palacieŭ pierš u chatu;
Hladzić, až mužyk za stałom,
Na dziuru ǔ kažusie kładzie łatu,
Potym chatu miacie pamiałom.....
Cort padumaŭ — nia chutka umre!
Pabiahu ja da pana dahlanu.
Prylacieǔ, až śmieć pana biare;
Daktary ścierahuć, lečuć ranu,
Sto pa horle kasoj śmierć čyrknie,
Dyk jany, daktary, kaplaŭ tyc, —
I nie znać, ci kasiła, ci nie,
Zaraz ranu zahojać jak-nic!
Umaryłasia śmierć, pan rawie
Umirać ani myśle sabie;
Až kašulu parwaŭ, koŭdru rwie,
I usio hrošy pad brucho hrabie.
Kali dzyń-dzyliń! šuść: ksiondz pryjšou!
Smierć kasoj jak machnuła s pleča, —
Pan jak rezany woł tak zaroŭ,
Cort dušu uchapiŭ zharača
I kiwaje na śmierć, kab iści
Zabirać mužyka, bo zmierkło,
A jamu-ž treba dušy niaści,
Prad paŭnočaj kab stać až u piekło.
„A ty chiba jaho nie zapior?
„Ja-ž piarwiej mužyka aprastała —
Kaže śmierć — jon dyk lohka umior,
„Klikaŭ śmierć, bo chleba nie stało,
„Jon prad tym i u spowiedzi byǔ;
„Umiraŭ jak zasnuǔ, ani piknuǔ!“
Čort sa złości sabakaj zawyǔ,
A tut staršyj jaho zaraz kliknuǔ.
Čort, panski chapiǔšy duch znik;
Mužycki ž wałočycca toj duch,
Nie maje prytułku nihdzie toj mužyk,
A pan idzie ŭ ščot u piekle za dwuch.
A čort za upusk dušy-biadoty,
Što za śmierćciu nia jšoŭ jon sladom,
Sasłany u ryštanskije roty
Pat piakielnym čartoŭskim sudom.
Śmierć zatoje, što u chatu jdučy
Dušu zabirać, nia klikała čorta,
Praz try dni smaktała anučy
I ǔ chałodnaj siadzieła zapiorta.