Pomniki do dziejów Litewskich (1846)/I

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Przedmowa I.
Кроніка

1846 год
Ułamek z tej samej Kroniki
Іншыя публікацыі гэтага твора: Хроніка Быхаўца.

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




byli u tom miste, baczeczy tak welikuiu siłu ludey ieho, byli ohorneny strachom welikim y rozbehlisia z mesta, a niekotoryie pobehli do rybołow swoich y tam sia poczali budowat na ostrowe; to sie nazwała Wenecya.

A kniaża imenem Apolon, kotoroie też u tom meste było, zabrawszysia zo wsim, y pry nem było piatsot semen szlachty rymskoie, a meży nimi czotyry rożaj na wyspie szlachty rymskoie, imenem z herbu Kitowrasowa Dowsprunkow, herbu z Kolumnow Preszpor Cezarinus, a z herbu Urseynow Julianus, a z herbu Roży Toroho, poszoł morem meży zemli y wziął so soboju odnoho astronoma, kotory astronom znał sia po zwizdach. Y poszli na korablech morem na połnocz, y obszedszy Francyiu i Angiliju, y woszli sut u korolewstwo Dunskoie, a w korolewstwe Dunskom uwoszli u more Akijan, y morem Akijanom doszli do ustija, hde reka Nemon wpadajet w more Akijan, potym poszli rekoju Nemnom u werch aż w more zowemoje Małoie, kotoroie nazywaietsia more Nemnowoje. A s toie pryczyny toie more Nemnowoie nazywaietsia, iż w toie more wpadaiet Nemon dwanancatma ustij, a kożdoie zowetsia osobnym imenem, meży kotorymi ż dwanancatma ustij odno ustije nazwali imenem Gilia. Y poszli tym ustiem u werch, i doszli cełoho Nemna, hde wżo on sam w odnom weś mesty teczet, y werch Nemnom doszli do reki Dubisy, hde ż wszedszy w tuju reku Dubisu, y nad neiu naszli hory wysokija, y na onych horach rowniny welikija y dubrowy roskoszny y rozmaitoie użytosty napołnennych, wo zwerech rożnoho rożaju, to jest nayperwey turow, żubrow, łosey, oleney, sarn, rysey, kunie, lisic, biełok, hornostajew i innych rozmaitych rożajew. Y tu też w rekach welikuju ożytost ryb nepospolitych, iż tolko tyie ryby, kotoryie se w tych rekach rodet, ale mnożestwo ryb rozmaitych a dywnych prychodiat z mora, a to za toju pryczynoju, iż nedaleko ustyie Nemnowoie, hde Nemon w more wpadajet. Nad kotorymi ż rekami, nad Dubisoju y nad Nemnom y nad Juroius, tam sia poselili y poczali rozmnożatysia. Onoie meszkanie ich nad tymi rekami wielmi sia im spodobało i nazwali tuiu zemlu Żomoydzkaja zemla.

Y potom wyszereczennoie kniaże Palemon wrodył trech synow: starszy Bork, druhi Kunos, tretij Spera. Starszyi ż syn Bork wczynił horod na rece Jure, y złożeno imia toho kniażaty pospoł z rekoiu, iż imia rece Jura, a kniażaty Bork, y nazwał toy horod Jurbork. A seredni syn Kunos pryszoł na ustie reki Newiaży, hde ona wpadaiet w Nemon, i toy wczynił horod, i nazwał ieho imenem swoim, Kunosow horod. A tretij syn Spera poszoł dalej u puszczu ku wschodu słońca, y preszoł reku Newiażu y reku Swiatuju, i tretiuju reku Szyrwintu, y naszoł ozero, łukami y rozmaitym derewom ukraszenno, hde ż to zlubiwszy y nad tym ozerom poselilisia, y toie ozero imenem swoim nazwali Spera. A Dowsprunk imenem s Kitawrasa poszoł rekoiu Swiatoiu y naszoł meysce welmi choroszo y horodyszczu podobnaho, y spodobałosia iemu welmi, y on tam poseliłsia, y wczynił sobi horod, y dał imia tomu horodu Wiłkomir, a sam nazwałsia kniazem Dziawiłtowskim, y tam sia poczał rozmnożaty.

My że wozwratymsia wospak. Y panuiuczy Speru mnoho let, y był welmi łaskaw poddanym swoim, y potom zmerł bez płodu. Y poddanyi ieho miłujuczy ieho y podłuh rymskoho obyczaju wczynili bałwana na pamet ieho y nazwali Spera. A potym onyi ludij, meszkaiuczy koło neho, y poczali jemu ofiry czynitij, y za boha jeho mitij, y potym, koli tot bałwan zkaziłsia, y onyi toie ozero y mestco chwalili y za boha mili, y potom meży soboiu hospodara ne mili i meszkali bez pana.

A nawratymsia wospak. Po małych czasech umre brat ieho Bork, kotory meszkał na Jurborku, ne maiuczy ditey. A brat ieho Kunos ozmet y tuiu czast brata swojeho Borka, y horod Jurborg, y toy czasty jeho budet panowaty.

A onoie kniaże Kunos mił dwuch synow, odnoho Kiernusa, a druhoho Gimbuta. A panujuczy jemu w zemli Żmoydzkoy, począł mnożyty i razszyraty i wychodyty za reku Wellu w zemlu Zawelskuiu. Y proszed reku Swiatuiu wyszey y naszoł meystce welmi choroszo y spodobałosia jemu toje rnieystce welmi, y on tam poselił syna swoieho Kiernusa, y nazwali toie mestco po Kernuse Kier nowom. A potom Kunos umre, y po nem syn ieho Kiernus panował na wsej zemli Zawelskoy po hra nicu Łatyholskuiu y po Zawelski Brasławl, y aż po reku Dwinu. A brat jeho Gimbut na Jurborku y na Kunowie y na wsey zemli Żmoytskoy. A w tot czas, hde Kiernus panował, na Zawelskoy storonie ludij tyie jeho za Welleju oseli y hrywali na trubach dubasnych. Y prozwał tot Kiernus bereh iazykom swoim włoskim, po łatine Litus, hde sia ludy mnożat, a truby, szto na nich ihraiut, tuba, y dał imia tym ludem swoim po łatine, złożywszy bereh s truboiu, Listubania. Y prostyi lude ne umeli zwaty po łatine y poczali zwaty prosto Litwom. Y od toho czasu poczało sia zwaty państwo Litowskoie y mnożyty od Żomoyty. A potom kniaź weliki Kiernus y Gimbut, chotiaczy otczyzny swoj rozmnożyty, y sobrawszy siły swoj litowskij y żomoydzkiie y poydut na Ruś ku Brasławlu y ko Połoku; y Rusi mnoho szkody poczynili, y zemlu ich skazili, y ludej mnożestwo w połon poweli. A w tot czas, buduczy iemu na Rusi, y nekotoryie lude na imia łatyhoły, kotoryi sedeli nad berehom morskim, y usłyszali, szto kniazia Kiernusa w Litwie nit, a kniazia welikoho Giembuta w Żomoyty, y zobrawszysia wsi poszli w zemlu Żomoyckuiu, y mnoho szkody poczynili w zemli Żomoyckoy. A potom kniaź Ginbut pryiedet z Rusi do Żomoyty y szkodu w zemli Żomojtskoj uwidet; tohdy ż poszoł do łatyhoł y wsich wykorenił, wystynał, a innych w połon wyweł do Żomoytij, y zemlu ich pustu wczynił, y wernułsia do Żomoytij.

A po wysztij ieho z Łatyhoł pryszli do onoho bereha nemcy z zamorja y tot bereh, hde łatyhoła meszkali, zaseli, y pany zostali, y nazwalisia Liflanty.

A kniaź weliki Kiernus panował na Litwe, a kniaź Ginbut na Żomoytij, y nemały czas panowali, y żyli meży soboiu w pokoi. Potom Kiernus kniaź żył mnoho lit na Litwe, y sam u welikoy starosty swoiey umre. A po sobe zostawił syna swojeho na welikom kniażenij Litowskom Żywinbudia. A Ginbut kniaź był na Żomoytij także mnoho lit y umre, a syna swoieho Montwiła zostawił na kniastwie Żomoytskom. Y czasu panowania Montwiłowa powstał car Batyi y poszoł na Ruskuiu zemlu, y wsiu zemlu Ruskuiu zwoiewał, y kniazey ruskich mnohich postynał, a inszych w połon poweł, y stolec wseje zemli Ruskoie, horod Kijew, zożoh y pust wczynił. A kniaź weliki kijewski Dmitrey, bojaczysia welikoie siły y mocy ieho, zbieh z Kijewa w horod Czernihow, y potom dowedałsia, szto horod Kijewski a zżon y wsia zemla Ruskaia spustoszena, y słyszał, iż muzyki meszkaiut bez hospodara, a zowutsia druczane, y on sobrawszysia z ludmi y poszoł ko Drucku, y zemlu Druckuiu poseł, y horod Druczysk zarubił, y nazwałsia welikim kniazem druckim. A w tot czas dowiedałsia kniaź weliki Montwił żomoytski, iż Ruskaia storona spusteła, y kniazi ruskiie rozohnany, i on dawszy woysko synu swoiemu Erdiwiłu y posłał s nim panow swoich radnych, naperwey z Kolumnow imenem Grumpia, a druhoho so Ursinow imenem Ekszys, a treteho z Roż imenem Growżys. Y zaszli za reku Wellu, y potom pereszli reku Nemon y naszli w czotyrech milach ot reki Nemna horu krasnuiu, y spodobałosia im, y wczynili na ney horod y nazwali ieho Nowhorodok. Y wczynił sobi kniaź weliki Erdywił stolec y nazowatysia welikim kniazem nowhorodskim.

Y poszodszy z Nowohorodka y zarubił horod Horodeń, y potom poszoł do Berestia, y naszoł Berestec y Dorohiczyn, y Melnik od Batyia spustoszon y pokażeny, y on tyie horody zarubił y począł na nich kniażyty. Y potom umre kniaź weliki żomoycki Montwił, y po nem seł na welfkom kniażeni żomoytskom syn ieho Wikinth. A druhi wyszereczenny syn ieho Erdiwił ymeł kniażyty na Nowehorodcy y na wsłch tych wyszereczennych horodech, y podawał panom swoim, kotoryi s nim byli wyszli, ostrowy puszczy. Grumpiu ż dał ostrow koło reki Oszmeny, kotoroie zowetsia nineczy Oszmena, y wse pryleżaczoie ko Oszmene, szto nyni kniazi i panowie w powete Oszmenskom derżat. A Ejkszewi dał ostrow, kotory po nem nazwań iest Eykszyszki, y wse pryleżaczoie ko powitu Eykszyszskomu. A Khrawżu dał ostrow, kotoryi też imenem jeho nazwany iest Growżyszki, i weś powet pryleżaczy Growżyszkam. Y iz Khrumpia narodyłsia Gasztolt, a z Eyksza narodyłsia Dowoin, a z Grawża narodyłsia Monwid. Wozwratymsia wospak.

Y panuiuczy welikomu kniaziu Wykintu w Żomoytskoy zemli, a Jerdywiłu w Nowohorodcy y w tych wyszereczennych horodech, y zatym umre kniaź weliki Wykinth, y po nem nacznet kniażyty Zywinbud, kniaź weliki litowski, obema tymi kniażenij, Litwoiu y Żomojtiju, a Jerdywił na Nowohorodcy i na wsich tych wyszeyreczennych ruskich horodech; y mnoho let Erdywił kniaź żywszy na tych horodech, y umre, a po nem nacznet kniażyty syn ieho Mingayło. Y po smerty otca swoieho kniaź weliki Mingayło, sobrawszy woyska swoi, y poyde na horod Połtesk y na muży połoczane, kotoryie weczom sia sprawowali, kak weliki Nowhorod y Pskow. Y naperwey pryszli ko horodu ich, reczennomu Horodeń. Y muży połoczanie opołczywszysia połki swoimi y stretyli ich pod Horodcom, y welik boy y seczu meży sobolu wczynili. Y pomoże boh welikomu kniaziu Mingayłu, iż pobił wsich mużej połoczan nahołowu y horod ich Horodeń sozże, y horod Połtesk otmet, y ostał welikim kniazem połockim. Y buduczy iemu welikim kniazem połockim y nowhorodskim, y panował mnoho let y umre, y ostawił po sobi dwuch synow swoich, odnoho Skirmunta, a druhoho Ginwiła, y Skirmunt nacznet kniażyty na Nowohorodce, a Ginwił na Połocku. A poymet Ginwił doczku u welikoho kniazia twerskoho w Borka, imenem Marylu, dla kotoroie ż ochrystyłsia w ruskuiu wiru, y dali imia jemu Jurij. Y tot Jurij panował nemnoho let y umre, a po sobi zostawił syna swoieho Borysa na Połocku, y tot kniaź Borys wczynił horod na imia swoie na rece Berezyni i nazwał ieho Borysom.

Y buduczy iemu rusinom, był welmi nabożon, y wczynił cerkow kamennuiu u Połocku swiatoie Sofij, druhuju swiatoho Spasa, dewic monastyr uwerch reki Połoty ot horoda w połumili, tretiuiu cerkow — monastyr na Bełczycy, swiatoho Borysa y Hleba.

A panuiuczy iemu w Połocku, był łaskaw na poddanych swoich, y dał im, poddanym swoim, wolnosty, y weczu mety y w zwom zwonity, y po tomu sia radyty, kak u Welikom Nowohorode y Pskowe. A potom kniaź Borys połocki umre, a po sobi zostawił syna swojeho na Połocku Rohwołoda, prorekomoho Wasilia. Y tot kniaź Wasilie połocki żyw nemalo na Połocku y umre, a po sobe zostawił syna Hleba y doczku Paraskowiiu, i taia doczka obicała dewictwo swoie zachowaty w cełosty do żywota swojeho, y postryhłasia w czernicy u swiatoho Spasa u monastyry nad Połotoiu,y meszkała tam sem lit, bohu służeczy y knihi piszuczy na cerkow, a potom zobrałasia do Ryma. Y w Ryme meszkaiuczy bohu służyła pilne, y meszkała kolkoś hod, y oswiatyłasia, kotoruiu zowut swiataja Praxedis, a po rusku Paraskowia, kotoroy że w Ryme i kosteł zbudowali na imia jeie swiatoie, y tam że ieie położyli. A brat ieie, kniaź Hleb połocki, w mołodych letech swoich umre, y położon byst u swiatoie Sofij w Połocku so otcom swoim u odnom hrobi. A połczane poczali weczom sia sprawowaty kak u Welikom Nowohorode y Pskowe, a pana nad soboju ne meli. I obratymsia wospak.

Skirmunt że kniażeczy na Nowohorodcy y kniaź Mstysławl łucki y piński pocznet wałku z kniazem Skirmuntom, chotiaczy ieho wyhnaty z otczyzny swojeia, z Berestia, z Melnika, z Horodna y z Nowohoroda. Y Skirmunt poszlet posłow swoich do welikoho kniazia litowskoho Żywinbudia, prosiaczy ieho, aby pomocz iemu dał naprotywku rusi. Y kniaź weliki litowski y żomoytski Żywinbud poszlet iemu na pomocz syna swojeho starszoho Kukowoytia zo wsimi siłami swoimi litowskimi y żomoytskimi. Y poydet kniaź weliki Skirmunt z Kukowoytom i zo wsimi siłami naprotywku Mstysławla, kniazia łuckoho y pinskoho, y na sey storone reki Jasełdy poraził kniaź Skirmunt kniazia łuckoho y pinskoho nahołowu, y wsiu siłu y rat' ichruskuiu, tolko kniaź Mstysławl w male drużynie ledwo sam wteczet w horod Łucko, a kniaź weliki Skirmunt otmet horod Pinsk y horod Turow. Y wozhłasi Ruś welikim płaczem, iż tak wsi sut pobity ot bezbożnoie Litwy.

A kniaź weliki Skirmunt syna welikoho kniazia litowskoho Żywinbudewa Kukowoytia, czestowawszy y obdarywszy bezczyslennoje mnożestwo zołota y serebra y borzymi końmi, y odpustył do otca ieho czestno, welikoho kniazia litowskoho y żomoytskaho. Y koli on pryiedet do otca swojeho, y mało pry otcy swojem pobywszy, y otec, kniaź weliki litowski i żomoytski Żywinbud umre, a syn ieho Kukowoyt seł na welikom kniażenij Litowskom y Żomoytskom.

Y buduczy w tot czas carem zawołskim imenem car Bałakłay, y prysłał posłow swoich do welikoho kniazia Skirmunta, sztoby iemu wychody ieho dawał i baskaki jeho chował po tym horodom po tomu, kak z tych horodow chożywało za predkow jeho kniazey ruskich. Y kniaź weliki Skirmont pod toie sie poddat ne choteł, y tym posłom jeho nosy, huby, uszy kazał powryzywaty, y do neho odpustył. Y tot car na leto, sobrawszysia z mnohimi siłami y ordami tatarskimi, y poszoł na Ruskuiu zemlu, y mnoho zła wczynił w Ruskoy zemli. Y kniaź weliki Skirmont, sobrawszy wsi woyska swoi, y potkał jeho na hranicy swoiey, w Koydonowe, y poraził toho cara y wsiu ieho moc tatarskuiu pobił, y samoho cara ubił, y z zwitiażstwom welikim poszoł na Ruskuiu zemlu, y wziął horod Mozyr, Czernihow, Starodub, Karaczow, i zo wsim w cełosty, zwyteżstwom oderżawszy, wernułsia nazad.

Y mił kniaź weliki Skirmont troch synow: starszy Troniata, druhij Lubort, tretij Pisimont. A potom kniaź weliki Skirmont umre. Y Lubort siadet na Koraczewe y nazowetsia kniaź koraczewski, y Pisimon siadet na Turowi, a Troniata na Nowohorodcy; y panowali na tych horodech mnoho let. Y kniaź weliki litowski y żomoytski Kukowoyt, buduczy na wielikom Nowhorodskom

Kniażeczy і Ryngoltu ne mało na Nowohorodcy y na mnohich horpdech ruskich, y wczyniat zmowu meży sebe kniazi ruskiie, poczaty wałku protyw welikoho kniazia Ryngolta, a chotiaczy ieho sohnaty s otczyn swoich, horodow ruskich, nayperwej Swiatosław kijewski, a Lew wołodymerski, y Dmitrey drucki. Y sobrawszysia wsi try połki swoimi, y poszli protyw welikoho kniazia Ryngolta, y wziali tyie kniazi ruskije na pomocz sebe od cara zawołskoho nieskolko tysiacz tatar. Y kniaź weliki Ryngolt potkał ich na rece Nemne, na Mohilnoy, y wczynił s nimi boy lut, y bilisia z soboju welmi krypko, począwszy od poranka aż do samoho weczeru, Y pomoże boh welikomu kniaziu Ryngoltu, iż kniazej ruskich y wsiu siłu ich y ordu tatarskuiu nahołowu poraził, y sam zwyteżstwom oderżawszy z welikim weselem y dobytkom zołota y srebra y z mnohimi skarby y wozwratywsia wo swojasi. Y żył mnoho let na Nowohorodcy, y umre, a po sobi zostawił syna swoieho na kniażenij Nowhorodskom Mindowha.

Y panuiuczy welikomu kniaziu Mindowhu na Nowohorodcy y na ruskich horodach, y naczał zbiwaty plemia swoie. Y w to ż leto izhna Mindowh synowca swojeho Tewtywiła i Erdywidu, posławszemu na wojnu ich so Wikontom na Ruś wojewaty, ko Smoleńsku, y recze: «Kto czto poymet, sobie da oderżyt. Braniu za brań». A s nimi y litwu, y bezczyslennoe litowskoie mnożestwo s nimi. A imenije prostrano, bi bohatstwo ich mnoho. Y posła na nich woj swoj, chotia ubity ich. Onimo że uwedawszyma y beżasta ko kniaziu Daniłu y Wasilku, y pryiechali wo Wołodymer. Mindohowi że prysławszy posły swoj, reka: «Ne czyni ima miłosty». Ne posłuszawszym im Daniła y Wasilkowi, zane sestra bi ieho za Daniłom. Potom że Daniło zdumał z bratom swoim, y posłali w Lachi ko knłazem ladckim, reka: «Jak wremia jest Chrystianom na pohanyia ity, iako sami imijut meży soboiu rat'». Lachowe że obecalisia, da ne yspolnili. Daniłu że y Wasilku posławszym Wyskihta w Jatwezi i w Żemoytij, y k nemcom w Ryhu, y Wyskint że udary ich srebrom i darmi mnohimi jatwezey i poł Żomoyty. A nemcem że, otwiszczawszy Daniłu: «Iako tebe dela mir sotworym z Wyskintom, zane bratiju naszu mnohu pohubi», bo sie obiecali nemcy na pomocz Towtywiłu. Daniło że y Wasilko poydosta ko Nowohorodu. Daniło że z bratom Wasilkom razdumawС posła na Wołkowysk, a syna na Słonim, a sam ide k Zdytowu, y pobrali hrady mnohi, y wozwratyszasia w domy. Potom że prysła Wykint, mowiaczy, iako nemcy chotiat wostaty na pomocz Tewtywiłu. Y posła Daniło Erdywida, y na pomocz sobi rusi y połowcy, y mnoho wojewania byst meży ima. Odtudu że Tewtywił ide z połonom Daniłowym w Ryhu, y pryiasza ryżanie z welikoju czestiu, i kreszczen byst.

Uwedaw że Mindowh, iako chotiat jemu pomahaty bożyi dworania y biskup, y wsia woja ryżskaia, y wboiawsia, y posław tayne ko Ondrejewi, maisteru ryżskomu, y udary ieho dary mnohimi, tym jeho whodył. Posłał bo jemu złata mnoho y srebra, y sosud srebrny, złaty, krasny koni mnohi, y mowit: «Koli ubiiesz abo izżenesz Tertywiła, y ieszcze bolszy ozmesz». Y mister ryżski mowit jemu: «Ne możesz izbawlen byty, koli ne poszlesz k papi a ne prymesz kreszczenija, ne odalejeszy wrahu. A służbu ime od tebe, a chotia złatom oslepich oczy swoj, kotorych że teper od tebe maiu, y tym tobe spryiaiu». Mindowk że posłał k pape, pryiat kreszczenije, y kreszczeniie że ieho

Istywo byst; zawsze ofiry czynił bohora swoim wtayne, perszym Nonadajawi, Telaweli, Dyweryk, zaieczyiemu bohu y Medynu. Y koli wyiedet na pole, y beżyt zaiec na pole w hay pered nim, y on w tot les ne wchożywał ludem zakazał, ani rozgi sztoby ne wyłomali. Y bohom swoim zrasze, y mertwych tiła sożyhał, i pohanstwo swoie jawno czyniwał.

Tewtywiłu że yspowiedał biskup, y proboszcz wirżanski rozżaliszasia po nem, widiaszcza bolaszcza. Tertywił ane by złman z Litowskoie zemli, bi bo w ruku ich, y kreszczenije newoleju pryiali bysza. Si że wsia ne chrystyanych Litwu sotwory. Andrey yzehnan byst sanu swojeho i od bratij. Tertywił że prybeże w Żemoyty ko wuiewi swoiemu Wyskintowi, poyma jatweze y żemoyt y pomocz Daniłowu, ieże bi dał iemu Daniło drewle, ydia na Mindowha. Mindowh że sobrasia bi, y wmyśliw że sebi ne bitysia z nimi połkom, no wynide wo hrad imenem Boruta i wysłał szuryna swojeho. . . y rozhnasza i rusza y jatwezi. Na utryie że wyiechasza na nemcy so samostreły, y iechasza ruś s połowcy y so strełami, y jatwezi so sulicami, y honiszasia na poli podobno ihre, odtudu że wratyszasie w Żemoyty wo swoiasi.

Po tom że seyme minuwszu wremia ne mało, y u w oseni ubit byst weliki kniaź litowski Mindowh, samoderżec byw wsey zemli Litowskoy. Ubijstwo że ieho skażeni. Sice byst. Kniażaszczu jemu w zemli Litowskoy, y naczał zbiwaty bratiju swoiu y synowcy swoj, a druhija wyhnał yz zemli, y naczał kniażyty wo wsey zemli Litowskoy odyn, y naczał hordyty welmi, woznesesia sławoiu y hordostyiu welikoju, ne tworasze protywu sebe nikoho że. Biasze że w neho syn Woyszełk że y dszczy; dszczer że odda za Szwarna za Daniłowicza do Chołma. Woyszełk że naczał kniażyty w Nowohorodcy w pohanstwe budia, y naczał proliwaty krowi inoho, ubiwaszet bo na wsiak deń po try y po czotyry, kotoroho ż dni ne ubijet koho, piczełowaszet bo tohda, koho że li ubijet kohda, tohda weseł byst.

Po sem że wnide strach bożyi w serce jeho, pomyslił sobi, chotia pryiaty swiatoie kreszczenije, y krestysia w Nowohorodcy, y nacza byty wo chrystyanstwie. Y po sem idet Woyszełk do Halicza k Daniłowi, kniaziu Wasilkowi, chotiaczy pryiaty mniszeski czyn. Tohda że Woyszełk kresty Jurja Lwowicza. Toże potom ide w Połoninu ko Hryhoryewi w monastyr, y postryżesia w czerncy. Y byst w monastyry try leta, i odtoli że poyde w Ostrohoru, y pryiem błahosłoweniie od Hryhorya. Hryhory że czełowik świat, takoho że ne byst pred nim, ni po nem ne budet. Woyszełk że ne moża doyty do Swiatoie hory, zane miateż byst welik tohdy w tych zemlach, pryde opiat w Nowohorodok, y wczyni. . .

Treniata że posław posła po brata swoieho po Towtywiła do Połocka, reka tako: «Ty, brate, pryiedy semo, rozdeliwo sobi zemlu y dobytok Mindogow». Onomu że pryiechawszu k nemu, y nacza dumaty Towtywił, chotia ubity Troniatu, a Troniata sobe że dumasze na Towtywiła. Y paki prynese dumu Towtywiłowu bojaryn ieho Prokopij Połoczanin. Treniata że poperedyw y ubi Towtywiła, y nacza kniażyty odyn. Po sem że naczasza dumaty koniusy Mindowi, czotyry parabcy, kako by lże im ubity Treniatu. Onomu że idusczcu do mywnicy mytsia, oni że usmotrywsze sobi wremia, tako ieho ubisza Troniatu, y tako byst konec ubitia Treniatyna.

Se że słyszaw Woysiełk poyde s piniany ko Nowohorodku, y odtola, poia so soboiu nowhorodcy, y poyde w Litwu kniażyty. Litwa że wsia pryiała z radostiju welikoiu swoieho hospodyczycza. Woyszełk nacza kniażyty wo wsej zemli Litowskoy, i pocza wrahi swoja izbiwaty, y izbi ich bezczyslennoe mnożestwo, a druhij rozbehoszasia karno kto widia, y onoho Ostafia ubi okaiannaho, pro toho bezakonnoho woiewodu Mindogowu.

Y kniażaczy Woyszwiłku na Nowihorodcy y na ruskich horodech, y czynił mnohij walki, zmowiwszysia z kniazi ruskimi, na kniazia ladckaho Bolasława, y mnoho walk zyskiwał, y w zemli Lackoy mnoho krowi prolitia w Lasech czynił, y zemlu spustoszył, y horody lackija Ilzu y innyi mnohokrot palił. A potom panuiuczy jemu, y ochrystyłsia w ruskuiu wiru, y wziął na sebe czyn czerneczeski, y postryhsia w czerncy, y poszoł w monastyr do Whrowska, w cerkow swiatoho Danilia. A w monastyry był nastoiatel ieho Hryhory Połonin nekij, y buduczy iemu w monastyry, był welmi nabożon, y meszka/ ne mało w monastyry.

Y po małom czasu prysłał kniaź Lew wołodymerski k Wasilku, bratu swojemu, chotiaczy sia s nim widaty, y prosiaczy ieho, aby Woyszełka posłał dla niekotoroie porady, aby tam że do nich pryiechał. Y kniaź Wasilko halicki prosił Woyszełka, aby tam że w nich był y s nimi sia wideł. Y Wojszełk ne chotieł tam byty, bo był ne w lubwi z kniazem Lwom, y ne meł był tam jechaty dla kniazia Lwa, ale poiechał na słowa Wasilkowa y Szwarnowa k horodu Wołodymiru. Y pryiechał swiatyia nedeli, y stał w monastyry swiatoho Michayła Welikoho, y koli sia wideli, y skoro po odmowi prosił tych wsich kniaźey na obid Markolt Nemczyn, i byli u neho na obiedy y weselilisia mnoho. A potym Wasilko napiwsia poiechał do podworia swoieho, a Woyszełk iechał w monastyr swiatoho Michayła, hde hospodoiu stoiał. A potym pryiechał do Woyszełka w monastyr Lew, y recze Woyszełku: «Napijmosia ieszcze, kume». Y Woyszełk że k nemu wyjde. Y Lew po diawoliu nauczeniju uspometał, szto otec ieho y on sam, kotory okrutenstwa czynił zemlam Ruskim y im samym, y tut ieho w monastyry swiatoho Michayła ubił. Y tut sia dokonał rod kniażaty rymskoho Polemona, y tam że jeho u swiatoho Michayła w monastyry Wasilko y pochował.

Y panowe, żałuiuczy hospodara swojeho pryrożonoho, y wziali sobi hospodarem syna welikoho kniazia litowskoho y żomoytskoho Utenusowa s Kitowrasu Szwintoroha. Y mało kniażywszy Szwintorohu na Nowohorodcy y na ruskich horodech, y otec ieho weliki kniaź litowski i żomoytski Utenusтге.

... na imia toho welikoho kniazia. Y koli kotoroho kniazia litowskoho abo pana sozżeno tiło, tohdy pry nich kładywali nohty rysij abo medweżyi dla toho, iż wiru tuiu mili, iż sudny. den mił byty, y tak znamenali sobi, iż by boh mił pryty y sedity na hory wysokoy y sudyty żywych y mertwych, na kotoruiu ż horu trudno budet wzoyty bez tych nohtey rysich abo medweżych, y dla toho tyie nohty podle nich kładywali, na kotorych mili na tuiu horu lesty, y na sud do boha yty. A tak aczkolwiek pohany byli, a wżdy potom sobi znamenali y w boha odnoho wiryli, iż sudny den mieł byty, y wiryli w z mertwych wstanie y odnoho boha, kotory sudył żywych y mertwych.

Y potom panował weliki kniaź Skirmont i zostawił dwuch synow, Trabusa y Giligina, a koli Trabus nacza kniażyty na zemli Żmoydzkoy, a Giligin na zemli Litowskoy y Ruskoy. Y kniażył Giligin mnohi leta y umre; pocznet po nem kniażyty syn ieho Roman. Y po małom czasu umre kniaź weliki żmoycki Trabus, diadia kniazia Romanow, y nacznet kniażyty kniaź weliki Roman na zemli Litowskoy i Żomoydzkoy i Ruskoy. Y Roman wrodył piat synow, starszy Narymont, druhi Dowmont, trety Holszan, czetwerty Giedrus, piąty Troyden. Y umerszu Romanu, naczne kniażyty syn ieho starszy Narymont, y wczynił iest horod Kiernow, y znese z Nowohorodka stolec do Kiernowa, y naczał kniażyty, y nazowetsia weliki kniaź nowhorodski, litowski, żomoytski. A brat ieho Dowmont siąde na otczyzne swoiej na Utynie y nazowetsia kniazem utynskim. A tretyj brat ieho Giedrus zarubił horod y nazowet ieho imenem swoim Giedroyty, y prozowetsia kniazem Giedroytskim. A czetwerty brat Holszysz pereszod reku Wellu y naszoł horu krasnuiu meży horami nad rekoiu Wilneju, w mili od ustija reki Wilni, hde upadywaet w reku Wellu, protyw Rokontyszok, y wczynił horod y nazowe imenem swoim Holszany. Y ne mnoho bywszy tam, y iezdiaczy odtoli w łowy w puszczu za desiat mil od toho horoda swojeho, y nayde horu krasnu y rowninami welikimi oblehłuiu y obfitostiami napołnennuiu, y spodobałosia iemu tam, y on tam poseliłsia, y na toy hore wczynił horod nad rekoiu Korabiem, y perenesetsia odtoli, y tam naczne kniażyty, y nazowetsia kniazem Holszanskim. A piąty brat Troyden meszkał pry brate swoim welikim kniazem Narymonte. Y dowiedałsie weliki kniaź Narymont, szto kniazi jatwezskij zmerli, a ludy ich bez hospodara meszkaiut, y kniaź Narymont poyde na nich, y oni ne protyweczysia im poddalisia, y pokłonilisia jemu, y on, ostawszy im hospodarem, y wzemszy ich, dał bratu swojemu Troydenu za dań. Y kniaź weliki Troyden nayde hora krasnu nad rekoiu Bebroju, y spodobałosia jemu tam welmi, y zarubił horod, y nazowet ieho Rayhorod, y prozowetsia welikim kniazem jatwizskim y doynowskim. Y buduczy iemu tam na tom kniażenii, welikii walki czynił z lachy, z rusiu y z mazowszany, y zawżdy zyskiwał, y nad zemlami ich silnyia okrutenstwa czynił, szto ż wyszey opisuiet w ruskoy kronice, iż horszy był tym żeniłam y okrutnijszy na nich, niżli Ontyoch syrski y Irod jerusalimski, y Neron rymski, sżto ż tak okrutny y waleczny.

Kniaź że weliki Narymont poymet żonu w liflantskoho reczenoho Fladry doczku ieho, y brat ieho Dowmont poymet w tono ż Fladra druhuju doczku ieho. I ne mały czas żywuczy, roznemożesia żena kniazia Dowmonta utenskoho i umre.

Y kniaź weliki Narymont, słyszawszy smerty newesty swojeja, żałował welmi. Buduczy y sam nemocon, y posłał żonu swoju do brata swoieho Dowmonta, pryżałuiuczy żałosty ieho. Y koli pryiechała Narymontowa żona do Uteny, pryżałuiuczy żałosty dewera swojeho kniazia Dowmonta, y kniaź Dowmont, widawszy newestku swoiu, wozradowałsia welmi a rek tak: «Mne było żony yskaty, a se mne boh dał żonu», y poniał ieie zasebe. Y w tom sia stała welikaja brań y rostyrka meży bratyeiu, welikim kniazem Narymontom y kniazem Dowmontom. Kniaź weliki Narymont, widiaczy żałost swoju welikuiu, iż brat ieho żonu ieho za sebe gwałtom wziął, y obosłał bratiu swoju, kniazia Giedroytia y kniazia Holszu, y kniazia Troydena, y testia swoieho Fladra liflanskaho. Y sobrawszysia z bratyieiu y so wsimi ludmi swoimi, y potiahnuł na brata swojeho kniazia Dowmonta, y obohnał ieho w horod ieho Utyne. Y porazumeł kniaź Dowmont, szto ne moh sia jemu oboronity, y prosił horożan swoich, aby iemu ne podali horoda, paki li by on proszoł woysko Narymontowa. Y sam spustyłsia z horoda y proszodszy woysko Narymontowo, y pobeże, y pryde ko horodu Pskowu. Y muży pskowiczyi widiaczy ieho muża czestna i razumna, wziali ieho sobie hospodarem, y nazwali ieho wełikim kniazem pskowskim. A Narymont, wziąwszy horod Utenu y żonu swoju, y kniażył na Kiernowie y na Nowohorodku, y na Żomoyty, a Dowmont na Pskowe, y obadwa kniażyli nemały czas.

Troyden pak poymet doczku wo kniaziaty mazoweckoho, y meł s neiu syna reczenoho Rymonta. Y koli syn ieho Rymont dorostał let swoich, y otec ieho Troyden dał ieho dla nauki jazyka ruskoho do Lwa Mstysławicza, kotory założył horod wo imia swoie Lwow. Y mieszkaiuczy Rymontu u kniazia Lwa, nauczyłsia jazyku ruskomu y spodobałasia iemu wira chrystyianskaja, y ochrystywszysia wrazumieł, iż tot swiet niczoho ne iest, y opustywszy swit postryhsia w czerncy, y nazwano imia iemu Ławrasz. Y buduczy w czercech, pryszoł do diadka swoieho Narymonta y prosił ieho, aby dał iemu w Nowhorodskom powite mestce na puszczy podle reki Nemna, y hde by sobi monastyr zbudował. Y postawił naperod cerkow swiatoho Woskreseniia; y odtole prozwano Ławraszow monastyr. Y buduczy w monastyry diadko, weliki kniaź Narymont, y umre. A panowie litowskije i żomoyckije wziali welikim kniazem Trojdena.

Y panuiuczy welikomu kniaziu Troydenu, y kniaź weliki Dowmant pryszedzsy z Pskowa wozmet horod Połtesk y imetP kniażyty na Pskowe y na Połocku. Y żal było iemu toho welmi, iż brat ieho menszy Troyden osieł państwo w Litwe, y począł o tom myślity, kak by ieho o smert pryprawity. A w tych czasech panuiuczy Troydenu i zmerli jemu obadwa braty, kniaź Holszys y kniaź Giedrus. A z onoie wyżpisanoie waśni kniaź weliki Dowmont naprawił szesty mużykow na brata swoieho Troydena, zabity, hde ż on szoł bezpecznie z łaźni, y tyie ieho mużyki zdradne zabili. A sam Dowmont, sobrawszy wojsko swoie pskowskoie y połockoie y potiahnuw do Litwy, chotiaczy byty kniazem litowskim y żomoytskim. Y reczenny czernec Ławrasz, po litowsku zowemy Rymont, a po rusku Wasiley, żałuiuczy smerty otca swoieho welikoho kniazia Troydena, y ostawiwszy czyn czerneczeski, y pryszoł do panow, i sobrawszysia zo wsimi siłami litowskimi, y potiahnuw naprotywku Dowmonta, chotiaczy pomstyty krow otca swoieho. Y opołczywszysia s połki swoimi, y potkalisia z Dowmontom nad jezerem.

Y soszedszymsia im z połki swoimi s obu storon, y był meży nimi boy y secza ne mała z ranią aż do weczera, y pomoże boh Ławraszu, y wse woysko diady swoieho Dowmonta poraził i samoho ubił, y horod Połtesk wziął, y wozwratywszysia ko stolcu otca swoieho do Kiernowa, y rek panom swoim: «Koli boh dał po smerty krowi otca swoieho, ia świta toho otreksia, wziął jesmy na sebe czornuiu ryzu, hospodarstwa ne choczu. Wozmete sebe hospodara kolio wola wasza budet. A wed za rażu wam, aczkolwiek jest bratija moja, Olszyn syn Mindogow a Giedrow syn Ginwił ino ieszcze mały sut, ne hodiatsia na państwo, bo diadka moy Narymont, koli seł na Welikom kniastwie Litowskom, herb swoy Kitawra zostawił bratij swoiej, a sobi wdełał herb czełowika na koni z meczem, a to znamenuiuczy czerez tot herb pana dorosłoho, chto by meł boronit meczem oyczyzny swoiej, a pre to oberyte sobie hospodara dorosłoho, chto by meł boronity toho państwa, Welikoho kniażstwa Litowskogo. Y tak mi sia widyt, iż by k tomu hodny był Witeni, kotory był marszałkom u otca moieho». Panowe, ne chotiaczy prestupity rady a woli hospodara swoieho pryrożonoho, syna welikoho kniazia Troydenowa, wczynili tak: widiaczy muża mudroho a hodnoho Witena, kotory że był z rodzaiu y z pokolenia Kolumnow, z imen[i]a derżaczoho w Żomoyty reczennoho Ayragoyła, wziali ieho sobe welikim kniaźem litowskim y żomoyckim. Bo kniaź weliki Troyden buduczy w Żomoyty, iechał czerez imenie ieho Ayragołu, y uzrył onoho Witenia ieszcze małym mładencem, y wbaczył onoie ditia obliczem welmi choroszo y wzrostu nadobnoho, wziął iego k sobie, y był w neho komornikom, y buduczy w komory kożduiu recz cudne a radne panskuju chował a sprawował. A on, baczeczy cnotu i dorodnoie zachowanie ieho, wczynił ieho w sebe y marszałkom. Y był w neho miłostnikom y wsiakim sprawam hospodarskim hodnym sprawcoiu był, a zatym po smerty ieho wziat iest na Welikoie kniastwo. Y tut skonczawsia rod Kitawrasow a naczałosie welikoie kniażenije Witenewo.

Rod welikich kniazey litowskich z pokolenia a z rodu. . .

A naczałosia welikoie kniażenije Witenesowo. Kniaź weliki Witeni kniażył mnohi lita na Welikom kniastwie Litowskom y Żmuydzkom y Ruskim, y rodyłsia ot neho syn imenem Gidymin. Y umerszu welikomu kniaziu Witeniu od udarenia perunu. Po nem seł na Welikom kniastwie Litowskom, Żomoyckom i Ruskom wyżreczenny syn ieho Gidymin.

Naczało kniażenia welikoho kniazia Gidymina na kniastwie Litowskom, Żmuydzkom y Ruskom. Buduczy welikomu kniaziu Gidyminu po smerty otca swoieho Witenia na Welikom kniazstwe Litowskom, Żomoyckom i Ruskom, y sediaczy na stoicy otca swoieho w Kiernowie, y panuiuczy iemu ne mnoho let po smerty otca swoieho, powstali protyw neho nemcy, prussy y liflanty, y wtiahnuli z welikim mnożestwom ludey swoich w zemlu Żmoyckuiu, chotiaczy ieie sobie osesty. Y Gidymin ne pospi woskore sobraty woyska swojeho protywu im, y posła naystarszoho hetmana swojeho z małymi ludmi na horod Kunosow, wmocniaiuczy ieho ot nemcow, a tot był hetman ieho Gasztolt z rożaiu z Kolumnow. Y nemcy toho hetmana obohnali, y tot horod Kunosow oblehli i s porokow welikich wseho zbili, y toho hetmana ieho z toho horoda zweli y w połon poweli, y Żmoytskuiu zemlu poseli. I weliki kniaź Gidymin wczynił wmowu z nemcy o toho hetmana swoieho, y dał za neho trydcat tysiaczey zołotych.

Y na druhi hod, sobrawszy wsi swoi siły litowskij y ruskij, y potiahnuł na nemcy, a nemcy y liflanty, y prusowe, y żemoyt z soboiu wzemszy, y podkali welikoho kniazia Gidymina na rece na Otmene na sej storonie Żeymow dwe mili. Y pomoże boh welikomu kniaziu Gidyminu, iż nemcow wsich nahołowu poraził, a żemoyt ot nemcow odstupiła y prystupiła ko hospodaru swojemu pryrożonomu Gidyminu, iż nemcow wsich nahołowu poraził, y pobili wse woysko nemeckoie. Y tu też zwyteżstwo nad nemcy oderżawszy, y Żemoyt k sobe wziął, y poszoł tohdy ż z tymi siłami i so żomoytiu w zemlu Nemeckuiu, y wziął, horod Tylżu, a druhi Ragnetu, y inszych horodow mnoho pobrał, y zemlu wsiu spustoszył, y w połon poweł, y newymownoie mnożestwo krowoprolitya w Nemcoch uczyniwszy y zwyteżstwo oderżawszy, y z welikim weseliem wo swoiasi otide.

Y wpokoiwszy zemlu Żomoyckuiu ot nemcow, y poszoł na kniazi ruskija, y pryde napered k horodu Wołodymiru, y kniaź Wołodymir wołodymerski, sobrawszysia z ludmi swoimi, y wczyni boy lut z kniaźem welikim Gidyminom. Y pomoże boh welikomu kniaziu Gidyminu, iż kniazia Wołodymera wołodymerskoho samoho wbił i rat' ieho wsiu pobił, i horod Wołodymir wozmet. Y potom poyde na kniazia Lwa łuckoho; y kniaź Lew usłyszał, szto kniazia Wołodymira litwa wbiła y horod Wołodymir wziali, y on ne smeł protywu staty iemu, y pobeżyt do kniazia Romana, do ziata swoieho, ku Bransku; a kniaź i bojare wołynskiie bili czołom welikomu kniaziu Gidyminu, aby w nich panował y hospodarem był, a żenili ich ne kaził. Y kniaź weliki Gidymin, ukrepiwszy ich prysiahoju y ostawiwszy namestnikow swoich w nich, y tam nacznet kniażyty, a potom na zimu szoł do Berestia; wsi wojska swoi rozpustył, a sam w Beresty zimował. Y skoro welik den minuł, y on, sobrawszy wsi swoi siły, litowskij, żomoytskij i ruskij, y na druhoy nedeli po welice dni poyde na kniazia Stanisławla kijewskoho, y pryszoł wozmet horod Wruczey y horod Żytomir. I kniaź Stanisławl kijewski, obosławszysia z kniaźem Olhom peresławlskim y z kniazem Romanom branskim y z kniazem Lwom wołyńskim, kotoroho kniaź weliki Gidymin wyhnał z Łucka, y sobralisia wsi u welikom mnożestwi ludey swoich ruskich, y spodkalisia z kniazem welikim Gidyminom na rece na Rpeni pod Bełymhorodom w szesty milach ot Kijewa, y wczynili boy y seczu welikuiu. Y pomoże boh welikomu kniaziu Gidyminu, pobiet wsich kniazey ruskich nahołowu, y woyska ich wse pobitoie na meyscu zostało, y kniazia Lwa łuckoho y kniazia Olha pereiasławlskoho wbił, y w male drużynie Stanisławl kijewski y z Romanom branskim wtekut do Branska. A kniaź weliki Gidymin ostupił horod Bełhorod. Y horożane widiaczy, iż hospodar ich z woyska pobeh, a woysko wse nahołowu porażeno, y onyi ne chotiaczy protywitysia woysku tak welikomu litowskomu, y peredalisia z horodom kniaziu Gidyminu, y prysiahu uczynili służyty k Welikomu kniastwu Litowskomu; y zatym kniaź Gidymin poszoł so wsimi siłami swoimi do Kijewa, oblaże horod Kijew, y kijane poczali sia jemu boronity, y leżał kniaź weliki Gidymin pod Kijewom mesiac. A źatym zdumali z soboiu horożanie kijewskije, iż mocy welikoho kniazia boisz terpity ne mohli bez hospodara swojeho welikoho kniazia Stanisławia kijewskoho, y usłyszali to, iż hospodar ich kniaź Stanisław utek od Gidymina y woysko ich wse hospodara pobito, y w nich zostawy nikotoroie kniaź ich ne zostawił, y ony, zmowiwszysia odnomyślnie, podalisia wełikomu kniaziu Gidyminu. Y szedszy z horoda so kresty ihumeny, popy y diakony, y worota horodowyja otworyli, y stretyli welikoho kniazia Gidymina czestno, y wdaryłi iemu czołom, y poddalisia służyty iemu, i prisiahu swoiu wełikomu kniaziu na tom dali, y bili czołom, sztoby ot nich otczyn ich ne otnimał. Y kniaź Gidymin pry tom ich zostawił, i sam czestno w horod Kijew wiechał.

Y usłyszali to prihorodki kijewskiie, Wyszehorod, Gzerkasy, Kanew, Putywły, Slepowrod, szto kijane peredalisia z horodom, a hospodara swołeho słyszali, iż utek do Branska, a siłu ieho wsiu pobito, y wsi pryszli do welikoho kniazia Gidymina y z tymi wyszereczennymi pryhorodki kijewskimi y podalisia służyty, i prysiahu na tom dali welikomu kniaziu Gidyminu. I perejesławlane słyszali, iż Kijew i pryhorodki kijewskie podalisia welikomu kniaziu Gidyminu, a hospodar ich kniaź Ołh ot welikoho kniazia Gidymina wbih, a ony pryjechawszy y podalisia z horodom służyty welikomu kniaziu Gidyminu, i prysiahu swoiu na tom dali. Y kniaź weliki Gidymin, wziąwszy Kijew y Peresławl y wsi tyie wyszereczennyie pryhorodki, y posadył na nich kniazia Mindogowa syna Olgimonta, welikoho kniazia Holszanskoho, a sam z welikim weseliem w Litwu wozwratysia.

Y w tot czas, buduczy kniaziu Stanisławlu kijewskomu u Bransku, wyhnanomu od wełikoho kniazia Gidymina, y prysła k nemu kniź Iwan rezanski. Buduczy u starosty swoiey, prosiaczy ieho, aby do neho pryiechał y doczku u neho poniał imenem Olhu, bo syna ne meł, tolko odnu tuiu doczku, y po smerty ieho aby był welikim kniazem rezanskim. Y kniaź Stanisławl do neho jechał, y doczku w neho poniał, po smerty ieho był welikim kniazem rezanskim.

A kniaź weliki Gidymin, prohnawszy kniazey ruskich, y ot nemec zemluwpokoiwszy, y panował mnoho let w pokoiu. Y nekotoroho czasu poiechał kniaź weliki Gidymin so stolca swoieho Kiernowa w łowy za piat mil, za reku Wellu, y nayde horu w puszczy krasnu, dubrowami y rowninami oblehłuiu, y spodobałosia jemu welmi, y on tam poseliłsia, y założy horod y nazowe imia jemu Troki, hde byli Staryie Troki; y z Kernowa perenes stolec swoy do Trok.

Po małych czasech poiechał pośle toho kniaź weliki Gidymin w łowy od Trok czotyry mili, y nayde horu krasnu nad rekoiu Wilneju, na kotoroy znayde zwera welikoho tura y wbijet ieho na toy hory, hde y nyni zowut Turja hora. Y welmi było poźno do Trok jechaty, y stanet na łuce na Szwintorozie, hde perwych welikich kniazey zżyhali, i obnoczowa. Y spiaczy iemu tam, widy son, szto na hore, kotoruiu zwali Krywaja, a teper Łysaja, stoit wołk żelizny welik, a w nem rewet, kali by sto wołkow wyło. Y oczutywsia ot sna swojeho y reczet worożbitu swojemu imenem Lezdeyku, kotory był znayden w orłowi hnezde, y był tot Lezdeyko u kniazia Gidymina worożbitom y najwyższym popom pohanskim. Widich dey son dywny, y spowida iemu wse, szto sia jemu wo sni widyło, y tot Lezdeyko worożbit recze hospodaru: «Kniaże weliki, wołk żelezny znamenuiet, horod stołeczny tut budet, a szto w neho wnutry rewet, to sława ieho budet słynuty na weś swiet». Y kniaź weliki Gidymin na zawtryie ż, ne odieżdżaiuczy, posłał po ludy y założył horod odyn na Szwintorozi, Niżni, a druhi na Krywoy hore, kotoruiu nyni zowut Łysoiu, y nareczet imia tym. horodom — Wilnia. Y zbudowawszy horody perenes stolec swoy z Trokow na Wilnu, y wczynił perszym wojewodoiu u Wilni hetmana swojeho Gasztolta (z Columnow), kotorij sia narodył s Krumpia, k[o]tory był poyman ot nemcow na Kunosowi. Y kniażył kniaź weliki Gidymin mnoho let na kniastwe Litowskom, Ruskom y Żomoytskom, y był kniaź sprawedliwy, y mnoho walki miewał, a zawżdy zyskiwał, y panował fortunliwe aż do welikoie starosty swoiej. Y spłodył sem synow y doczku osmuiu imenem Hannu, kotoruiu dał do Lachow w małżeński stan Kazimirowi Władysławu Łokietku, koli pisano od bożoho narożenia ≠amkr [1323] hodu. Y buduczy welikomu kniaziu Gidyminu u welikoy starosty swoiey, y pry swojem żywote rozdelił wsich synow swoich. Y piąty synow swoich posadył na wdelech, to iest starszoho syna Montwida na Karaczewe da na Słoninie, a Narymonta na Pinsku, a Olgierda na Krewe, a k tomu kniaź witebski synow ne meł, tolko doczku, y on dał za neho doczku swoju, y pryniał jeho w zemlu Witebskuiu; Koryatowi dał Nowhorodok, Lubortu Wołodymir y Łuczesk, y zemlu Wbłynskuiu. A tych dwóch synow swoich posadył na welikich kniastwach: Jewnutia na stoicy swoiem na Wilni y na Welikom kniastwe Litowskom, a Kestutia na Trocech y na wsey Żomoytskoy zemli; y rozdeliwszy ich, sam poczestne umre.

Y panuiuczy Kestutiu na Trocech y na Żemoyty, y wsłyszał dewku na Połondze, imenem Birutu, kotoraja dewka bohom swojm, podłuh obyczaiu pohanskoho, poszlubiła czystość chowaty, y sama była chwalena od ludey za bohiniu.

Y pryiechał kniaź Keystutey sam, i spodobałasia welikomu kniaziu dewka, iż była welmi krasna y razumna, y prosił jeie, aby iemu była małżonkom; i ona ne choteła zwolity y odkażała jemu, iż «ja poszłubiła bohom swojm czystost' chowat' do żywota swoieho». Y kniaź Keystuty wziął jeje mocne z toho mista y prowadył jeje do stolca swojeho wo welikoy poczestnosty, do Trokow, y obosławszy bratiiu swoju y wczynił welikoie wesele z bratyieiu swoieiu, y poniał tuiu pannu Birutu sobi za żonu. I iezdeczy kniaziu Keystutiu od Trok za milu, y spodobałosia jemu meysce welmi podobno meży ozer, y on tam poseliłsia, y horod założył, y narecze imia jemu Nowyie Troki, y pereneset stolec swoy na Nowyie Troki z Starych Trok. A wed że syn ieho rodyłsia Witolt u Starych Trocech, y na tom mestcy, hde sia Witolt rodył, sam po smerty otca swojeho na tom mestcy Witolt y kosteł założył u zwestowania Matki Bożoy, y mnichi ustanowił zakonu swiatoho Awhustyna, toho ż zakonu, szto w Krakowe iest klasztor swiatoho Awhustyna na Tyńcu.

Kniaziu Jewnutiu panuiuczy na Wilni y na Welikom kniastwe Litowskom. Y kniaziu welikomu Olgierdu, starszemu bratu ich, y kniaziu welikomu Kieystutiu ne spodobałosia im na Wilni y na kniastwe Litowskom dla nekotorych pryczyn, bo kniahinia Jewna umerłar. Y ne chotiaczy toho, sztoby on na tom mestcy starszym sedeł, y zmyślili meży soboiu y kniaź weliki Olgierd, y kniaź weliki Keystutej, kali by brata swoieho, kniazia welikoho Jewnutia z Wilna y z welikaho kniastwa wyhnaty, a meży nich by odnomu na hospodarstwe sesty. Y zmowiwszy meży soboiu rok wczynili, kotoroho by dnia pryhnawszy Wilniu horod zaseli pod bratom, welikim kniazem Jewnutiem. Y kniaź weliki Olgierd k Wilni z Witebska ne pospieł k tomu roku, a kniaź weliki Kestutey, skoro prybehszy k Wilni, horod Wilniu zaseł. Y kniaź weliki Jewnutey, posłyszawszy to, wbieh w Turyi hory y tam w noczy oziab, y nemszy ieho prywezli ko bratu ieho, kniaziu welikomu Kestutiu. Y on, żduczy brata swoieho starszoho, welikoho kniazia Olgierda, posadył ieho za storożoiu, toho brata swoieho Jewnutia, a protyw brata swojeho welikoho kniazia Olgierda posław honca powiedaiuczy, szto Wilniu zaseł, a brata, kniazia welikoho Jewnutia, poymał. Y stretył ieho honec u Krewi, y kniaź weliki Olgird pospieszyłsia woskory, y pryiechał ko bratu swoiemu welikomu kniaziu Kestutiu. Y kniaź weliki Kestutey rek bratu swoiemu, welikomu kniaziu Olgierdu: «Tobi hodytsia byty welikim kniazem u Wilni, ty nam starszy brat, a ja z toboiu za odno żywu». Y posadył ieho na welikom kniażenij u Wilni, a Jewnutiu dali Zesławly. A dokonczaiut meży soboiu, szto wsey bratij byty posłuszno welikoho kniazia Olgierda, a wołosty y seła meży soboiu rozdelili, y nadto meży soboiu wmowiat: szto sobie prydobudut, horodow ili wołostey, to im delity napoły, y byty im do żywota u welikoy prawde y lubwi braterskoy. Y na tom meży sebe y prysiahu wczynili, szto im sobe na obe storony licha ne myslit'; tak że byli i do żywota swoieho w toy prawde.

1351 hod. Kniaź weliki Olgierd, sobrawszysia so siłami swoimi litowskimi, y szodszy pobił tatar na Siney wode, troch bratow, Chaczy-beja, a Kutłubuhu, a Dmitreja. A tyie try braty u Orde panowali a otczycze y dedycze byli Podolskoie zemli, a ot nich położeni byli na Podoli atamany, kotoryie wsi dochody zawedali, a k nim pryieżdżali baskaki tatarskije i w tych atamanow beruczy dani k Orde wożywali. Brat że welikoho kniazia Olgierdow kniaź Korjat derżal Nowohorodok Litowski, a w neho byli czotyry syny: kniaź Jurj, kniaź Alexandr, kniaź Konstantyn a kniaź Fedor. Ino tyie kniażata Korjatowiczy, try braty, z dozwoleniem welikoho kniazia Olgierda, diady swoieho, y s pomoczyiu litowskoiu poszli w Podolskuju zemlu. A w tot czas w Podolskoy zemli ne był ni odyn horod ni derewom rublenny, ni kamenem budowany. Tohdy tyie kniażata, pryszodszy w Podolskuiu zemlu, y woszli wo pryiaźń so atamany y poczali boronity Podolskuiu zemlu od tatar, y bayskakom wychoda poczali ne dawaty. Nayperwey naszli sobie twerżu na rece na Smotryczy, y tut sobi naradyli horod Smotrycz. W druhom meste byli czerncy w hore, i w tom meste naradyli horod Bokotu. Y łowiaczy w łowach pryhodyłosia im uhonity oleney mnoho w tom ostrowe, hde nyni Kamenec łeżyt. I posekszy les umurowali horod Kamenec; a z toho wsi horody podolskija podełali y wsiu zemlu Podolskuiu osieli.

A zatym korol polski Kazimir Łokietkowicz dowiedałsia, szto ich try braty Korjatowiczy na Podolskoy zemli ludy silnyi, y on prysłał do kniazia Konstantyna gleytownyie listy, z welikoiu twerdostiu prosiaczy ieho, sztoby k nemu pryiechał, a wmyslił toie sobi zo wsimi pany, szto ż w neho syna ne było, tolko odna doczka, chotiaczy za neho doczku daty, a po swoiem żywote korolom osadyty. Y kniaź Konstantyn ko korolu polskomu iezdył, y ne choteł do ieho wiry prystupity, y opiat na tych że glejtech odiechał z Polskoie zemli do swoieho hospodarstwa, y tam na Podolu umer. A kniazia Jurja wziali wołochowe k sobie wojowodoiu y tam ieho okormili. A brat ich czetwerty, kniaź Fedor Korjatowicz, w Litwe Nowhorodok derżał. Y usłyszał to kniaź Fedor, szto bratyi ieho w Podolskoy zemli w żywote ne stało, a on szedszy y Podolskuiu zemlu zaseł.

A w tyie leta kniażaczy welikomu kniaziu Olgierdu na Litwe i na Rusi, kniaź Fedor podolski zemlu osewszy, i z zemleiu Podolskoiu ne chotieł posłuszon byty welikoho kniazia Olgierda. A kniaź weliki Olgierd poszoł zo wsimi siłami litowskimi ko Podolu; y wsłyszał to kniaź Fedor Korjatowicz wbeh z Podolskoie zemli ko Uhrom, a horody osadył wołochy. Y kniaź weliki Olgird perwoie pryszoł ko Brasławlu y, wynemszy Brasławl, pryszoł ko Sokolcu, y Sokolec wyniał, y pryszoł ko Kamencu w noczy, y Kamenca dobył, a potom Smotrycz, y Skału, y Czerleny horod wyniał, y wsi horody pozasidał, y wojewodu kniazia Fedorowa, szto na tych horodech był, naimia Nestana, poymał, y po wsim horodom kniaź welikij Olgird swoi starosty posażał, y dał tohdy kniaź weliki Olgierd ot sebe derżaty Kamenec Podolski Gasztoltu Gasztoltowiczu. Y na wsich onych horodech swoi starosty posażał, y otide wo swoiasi. My że na predneie wozwratymsia.

Y koli kniaź Olgierd poniał za sebe żonu kniażnu Ulianu witebskuiu, dla kotoroie ż kniaź Olgird ochrystyłsia w ruskuiu wiru, a panowie litowskije wsi byli u swoich wierach pohanskich. Y kniaź weliki Olgierd ne czynił im siły y w weru swoiu ne wernuł, y rymskoie wiry w Litwe paki uże ne było, tolko ruskaja zmeszałasia. Y koli Gasztolt derżał Kamenec Podolski] i ieżdżywał czasto do pana Buczackoho, w kotoroho była doczka, dewka welmi krasna, y starosta kamenecki Gasztolt prosił pana Buczack[o]ho, aby tuiu doczku swoiu za neho dał w małżonku. Y Buczacki rek: «Ja bych za tebe rad dał doczku swoju, lecz mi sia ne hodyt doczki swoieja chrystyianki za tebe pohanina daty, aczkolwiek jesi pan welikij, a koli sia ochrystysz w naszu wiru, ia ieie za tebe dam». Y starosta kamenecki Gasztolt ochrystyłsia, y tuiu doczku pana Buczackoho sobi za małżonku wział. Y koli sia ochrystył w ladckuiu wiru, y dali imia iemu Petr.

Y po małom czasu dał Petru Gasztoltowiczu kniaź weliki Olgierd Wilniu. Y buduczy iemu woiewodoiu u Wilni, i napred prywede on z Lachow 14 mnichow franciszkan, y założy klasztor Matki Bożoy z dozwoleniem welikoho kniazia Olgierda u Wilni na swojem dworyszczy, hde teper biskupa wilenskoho dwor. A sam postawił dwor swoy nad Winkerom na peskach, hde teper klasztor Matki Bożoy. Y tot Petr Gasztolt nayperwey pryniał wiru rymskuiu y do Litwy prynes.

Y w tyi czasy kniaź weliki Olgierd Gidyminowicz litowskij y ruskij, sprawujuczy radne hospodarstwo swoie, y ne mały czas panował u Welikom kniastwe Litowskom, y był w dokonczanii y w dobroy pryiaźni z welikim kniazem Dmitryiem Iwanowiczom moskowskim. Kotory że kniaź weliki bez kożdoe pryczyny, opustywszy dokonczania y pryiaźń, y prysłał do welikoho kniazia Olgierda posła swoieho so odpowedyiu, a prysłał k nemu ohoń y sablu, y daiuczy iemu widaty, szto «budu w zemli twoiey po krasnoy wesne, po tychomu letu». Y kniaź weliki Olgierd wyniał s ohniwa hubku a kremeń, y, zapaliwszy hubku, dał posłu, a rek tak: «Day to hospodaru y powiday iemu, szto u nas w Litwe ohoń iest, że bo on odkazywaet do mene, chotiaczy w moiej zemli byty po krasnoy wesne a po tychomu letu. A ja dast' boh w neho budu na welik deń, a pocałuiu ieho krasnym jajcom czerez szczyt sulicoiu, a z bożyiu pomoczyiu k horodu ieho Moskwe kopie swoie prysłoniu; bo nie to walecznik, szto czasu podobnoho walczyt, ale to walecznik, koli nepohoda walki, tohdy nad nepryiatelem swoim nepryiaźni dowodyt». Y odpustywszy posła y sobrawszy woyska swoi wsi litowskije y ruskije, y poszoł z Witebska prosto ku Moskwie. I na samy wedeniy deń rano kniaź weliki so bojary y so kniazi ot zawtryni idet z cerkwi, a kniaź weliki Olgird zo wsimi siłami swoimi, rozpustywszy choruhwi swoi, wkazałsia na Pokłonnoy hore.

Y widiaczy to kniaź weliki moskowski y wpade w strach welik y użasesia, widiaczy welikoho kniazia Olgierda z welikoiu siłoiu ieho, iż pryszoł na neho tak mocne a silne podłuh słowa swoieho. Y ne mohuczy iemu żadnoho odporu wczynity, y posłał do neho, prosiaczy ieho y welikije dary iemu obicaiuczy, aby ieho z ojczyzny ieho Moskwy ne wyhnał, a hnew by swoy odpustył, y wziął by w neho szto chotieł.

Y kniaź weliki Olgierd sożalisia, y łasku swoiu wczynił, y z Moskwy ieho ne dobywał, y mir s nim wziął. A zatym, zmowu wczyniwszy, y sam kniaź weliki moskowski k nemu wyiechał, y s nim widełsia, y dary mnołumi bezczyślenne, zołota, serebra i dorohim żemczuhom, y sobolmi y innym dorohim a dywnym zwerem mocłmatym kniazia welikoho Olgierda darował, y szkodu, kotoruiu on pryniał w zemlu ieho iduczy, iemu zastupił. Y zatym kniaź weliki Olgierd rek kniaziu welikomu moskowskomu: «Aczkolwiek iesmy z toboiu peremiryłsia, ale mi sia inaczey wczynit ne hodyt, tolko muszu pod horodom twojm Moskwoiu kopije swoie prysłonity, a tuiu sławu wczynity, szto weliki kniaź litowski y ruski, y żomoytski Olgierd kopije swoje pod Moskwoiu prysłonił». I wszedszy sam na koń, y kopije wzemszy w ruku, y pryiechawszy ko horodu y kopije swoie k steni prysłonił, y ieduczy nazad rekł tak welikim hołosom: «Kniaże weliki moskowski. Pamietay to, szto kopije litowskoie stoiało pod Moskowoiu». A zatym kniaź weliki Olgierd zo wsimi wojski swoimi y z welikoiu czestiju, i z mnohim połonom, y z newymownym dobytkom, zwojewawszy y horody mnohii pobrawszy, y hranicu wczynił po Możajsk a po Kołomnu, y mnoho ludey popleniwszy, y zo wsimi ludmi swoimi w cełosty wo swoiusi otide.

Y w tot czas, koli był kniaź weliki Olgierd na Moskwe, a pry nem był woiewoda ieho Petr Gasztolt, y sobrawszysia meszczanie wilenskij pohanie y pryszli mociu welikoiu u klasztor, ne chotiaczy chrystyanstwa zakonu rymskoho mety, y klasztor sożhli, y mnichow sem stiali, a druhuiu sem mnichow rozwiązawszy na kryż y pustyli po Welli wniz, mowiaczy: «Z zachoda ieste słońca pryszli y na zachod zaś poydyte; szto ieste kazili bohow naszych». A hde ich postynano, na tom mestcy i teper bożaia muka stoit w sadu biskupem. Y pryiedet kniaź weliki Olgierd do Wilni, tohdy Gasztolt bił czołom welikomu kniaziu Olgierdu, aby tych pohan za takowoie ich okrutenstwo skaraty weleł, szto newinnych zakonnikow tak okrutne y nemiłostywe pokazili. Y kniaź weliki Olgierd sam żałował toho welmi, iż tak okrutne tych mnichow chrystyan pokazili, y welmi iemu było hnewno, szto sia tak nad chrystyany stało, takoie okrutenstwo, y wydast wilnencow na smert piatysot hołowami za to, aby ich skarano, tym że, sztoby wże czerez to ne mej żaden protyw chrystyanstwa nikotoroy prykrosty czynity, i tyi sut karany rozmaitymi mukami.

Y potom Petr Gasztolt pryweł inszych mnichow franciszkan, y ne smeł wżo na tom mestcy klasztora im budowaty, hde perwych pokażeno, y wczynił im klasztor na tom mestcy, hde był sobi dom zbudował, na peskoch nad Winkrom, hde teper klasztor Matki Bozskoy stoit, y od tych czasow stał perszy klasztor chrystyanski rymskoho zakonu u Wilni mniszy Matki Bozskoy.

Y było synow u welikaho kniazia Olgierda dwanadcat, i to sut synowe ieho z toiu żenoiu, szto poniał u kniazia witebskoho, po kotoroy i Witebsk wziął. Meł szest synow. Perwy był Wołodymir, kotory meł udeł Kijew; druhi kniaź Iwan Żedewid, kotory meł Podolskuiu zemlu; tretij kniaź Semen Lyngweney, udeł ieho Mstysławl; czetwerty Wingolt Andrey, udeł ieho Trubczesk; piąty Konstantyn, udeł ieho Czernihow a Czartoryiesk; szosty Fedor Sanguszko, udeł ieho Luboml.

Po smerty welikoie kniahiny Anny poniał kniaź weliki Olgierd doczku kniazia welikoho twerskoho Oljewnu, kniażnu Ulianu, y meł s neiu szest synow: starszy Jagiejło Władysław, druhi Skirgayło; tretij Szwitrygayło; czetwerty Korbut; piąty kniaź Dmitrey Korecki; szesty kniaź Wasiley. U brata że welikoho kniazia Olgierda w Kestutia, kotory był na Trocech y na zemli Żomoytskoy, synow było szest. Perwy Witolt, a koli rusinom ostał, dali byli imia iemu Jurj, i koli sia ochrestył w ladckuiu wiru, tohdy imia iemu dano Alexander. Druhi kniaź — brat ieho Andrey Horbaty, szto kniażył na Połocku; tretij Zygmont; czetwerty Patrykey; piąty Towtywił; szosty Woydat; tyie u mołodosty swoiey wsi try bez udełow swoich pomerli. A meży wsich synow swoich lubili kniaź weliki Olgierd syna swoieho Jagoyła, a kniaź weliki Kestutey syna swoieho Witolta, y narekli pry swoich żywotech, szto im byty na ich mestcoch, na welikich kniastwach.

Kniaź że Jagieło y kniaź Witolt u welikich drużbach byli pry otcach swoich. A zatym kniaź weliki Olgierd umret 1377 hod. Kniaź weliki Kestutey, pamiataiuczy na prawdu y na lubow brata swoieho y na odynoctwo, kotoroie s nim do żywota ieho meł, y pocznet derżaty kniazem welikim na Wilni syna ieho, kniazia welikoho Jagoyła, y imet pryieżdżaty ko starym radam, kak y ko bratu starszemu pryieżdżał. Nechto pan był chołop u welikoho kniazia Olgierda, parobok newolny, zwali ieho Woydyłom. Perwije był pekar, potom ustawił ieho postelu słaty, y wodu dawaty sobe pity, a potym y welmi polubiłsia iemu, y dał był iemu Lidu derżaty, y poweł był ieho u dobroje. Potom, po żywote welikoho kniazia Olgierda, dwe lete y bolsze minuwszy, kniaź weliki Jagoyło powede Woydyła welmi u wysokich, y dast za neho sestru swoju rodnuiu kniahiniu Marju, szto była za kniazem Dawidom. Kniaziu welikomu Keystutiu welmi welikuiu nelubow i żałost wczynił o tuiu bratanku jeho, a jeho sestru, szto za chołopa dał; y był tot Woydyło welikoie mocy u welikoho kniazia Jagoyła, poczał s nemcy sobe seymy czynity y zapisowatysia hramotami protywu welikoho kniazia Kestutia.

Nechto był pan Ostrodski kuntor, zwali ieho Liebestyn, tot był kmotr welikomu kniaziu Kestutiu, krestył kniahiniu Januszowuiu, doczku ieho. Tot powedał welikomu kniaziu Kestutiu: «Ty toho ne wedaiesz, kak kniaź weliki Jagoyło posyłaet k nam czasto Woydyła y wże zapisałsia s nami, kak by tebe zsadyty z twoich mest, a iemu sia dostało y so sestroiu welikoho kniazia Jagoyła, szto za Woydyłom».

Kniaź weliki Kestutey uwedał, szto kniaź weliki Witolt horazd żywet z kniazem welikim Jagoyłom, pocznet żałowatysia welikomu kniaziu Witoltu, synu swojemu: «Ty s nim horazd żywesz, a on zapisałsia s nemcy na nas». Y kniaź weliki Witolt otcu swoiemu rek: «Ne wer tomu, ne nadeitisia, aby to tak było, zaniu ż so mnoiu horazd żywet, jawił by mne». Potym uczyniłosia welikoie znameniie. Kniaź weliki Jagoyło dał był Połtesk bratu swoiemu Skirgayłu, y oni ieho nie pryniali. Y kniaź weliki Jagoyło poszlet rat' swoiu litowskuiu y ruskuiu y z bratom swoim welikim kniazem Skirgayłom ko Połocku. Y ostupili horod. Y kniaź weliki Kestutij opiat nacznet żałowatysia synu swojemu, welikomu kniaziu Witoltu, płaczuczy, na kniazia Jagoyła: «On nayperwey żałost' mi welikuiu wczynił, za chołopa moiu bratanku, a swoiu sestru dał, a teper z nemec; horazd wedaiu, szto z nim zapisalisia na nas. A se wże treteie: sітУ wojuiem, z nemcy, y oni s nimi Połocka dobywaiut pod synom moim, a pod twoim bratom pod kniazem Andrejem Horbatym; to wżo druhoia znaymia nam sia nepryjaźni jeho okazało: wże to sprawedliwe proiawiłosia, iż oni s nemcy stali na nas za odno». Y kniaź weliki Witolt otpowedył otcu swojemu, welikomu kniaziu Keystutiu: «I eszcze tomu ne weru horazd». A rekszy to weliki kniaź Witolt sam poiechał ko Horodnu i Dorohiczynu. Kniaź że weliki Kestutey, sobrawszysia z mociu swojeiu, y wżenet w horod Wilnu, y poymaiet welikoho kniazia Jagoyła z bratyieiu y z materju, y hramoty tyie naydet, szto z nemcy zapisałsia; y k synu swoiemu, welikomu kniaziu Witowtu, honca poszlet ko Dorohiczynu, powedaiuczy, szto takija deła stalisia. Y honec toy naydet kniazia welikoho Witowta w Horodne, a on wże do Horodna pryiechał z Dorohiczyna; a kniaź weliki Witolt za odyn deń pryżenet z Horodna ko otcu swojemu, welikomu kniaziu Kestutiu. On że ko welikomu kniaziu, synu swojemu Witowtu rek: «Ty mne ne werył, a se tyie hramoty, szto zapisalisia byli na nas, no bohi nas osterehli, yno ja kniaziu welikomu Jagoyłu niczoho ne wczynił, ne ruszył jesmy ni skarbu jeho, a ni stad, a sami w mene w niażstwe chodiut, tolko za małoju storożoiu. A otczyznu ieho, Witebsk y Krewo, y wsi mesta ieho, szto otec ieho derżał, to wse jemu daiu y ne w wo szto ich ne wstupaiusia, a to wczynił jeśmy sterehuczy swoiej hołowy, słyszaczy, szto na mene licho myslat». Y kniaź weliki Jagoyło welmi uradowałsia welikoho kniazia Witowtowu pryiezdu. I prawdu dali z Jagoyłom weliki kniaź swojemu otcu, welikomu kniaziu Kestutiu, szto nikoli protywku ieho ne stojati, a zawżdy w jeho woli byty so wsimi. Y kniaź weliki Kestutey odpustył ieho z materju y z bratieju y z skarbom so wsim. Y kniaź weliki Jagoyło poyde ko Krewu, a kniaź weliki Witolt prowodył jeho ko Krewu. Y kniaź weliki j Jagoyło poyde so Krewa k Witebsku.

A kniaź weliki Kestutey, kak sedszy u Wilni, poszlet dwa czełowieki k Połocku, odnoho wo woysko, a druhoho w horodЧ. Y połoczane wozradowalisia y kliknuli ratij, y ludy ratnyia odstupili od Skirgayła y poszli ko Wilni k welikomu kniaziu Kestutiu; a kniaź Skirgayło poszoł w Nemcy, w Liflanty, z małymi słuhami. Kniaź że weliki Kestutey poyde k Sewerskomu Nowuhorodku na kniazia Korbuta, a swojeho syna kniazia welikoho Witowta ostawił w Litwe. Yduczy k Nowuhorodku y weleł, da obesiat Woydyła. A kniaziu welikomu Jagoyłu poyty ż było s nim.

To tak weliki kniaź Jagoyło prawdu swoju zabył naborzde, tam ne szoł, a namowił mestyczy wilenskij, Haniulewu czad, y zaseli Wilno. A kniaź weliki Jagoyło z Witebska zo wsim woyskom prybieżał ko Wilni, y kniaź weliki Witowt poszlet k Sewerskomu Nowuhorodku ko otcu swojemu welikomu kniaziu Keystutiu. A nemcy y prusowe usłyszawszy to, y marszałok pruski poyde na pomocz z woyskom ko welikomu kniaziu Jagoyłu welmi wborzem. A kak to usłyszał weliki kniaź Witowt, iż s Prus nemcy k Wilni y k Trokom tiahnut, a kniaź weliki Jagieyło z Wilni k Trokom że idet ratiu snimatysia s nemcy, y on z Trokow poyde ko Horodnu z materju. A kak prystupili k Trokom, y Troki welikomu kniaziu Jagoyłu dadutsia. Y kniaź welikij Kestutey pryiede ko Horodnu k synu swojemu, y żonu swoju poszlet ko Berestiu, nadeiasia na kniazia Janusza mazoweckaho, ziatia swojeho, a sam poyde w Żemoyt, a syna swoieho, welikoho kniazia Witowta, ostawit w Horodne. Kniaź że Janusz, ziat' jeho, zabyw dobra i pryiaźni tystia swojeho y teszczy swojeie, y ruszyt, y poydet ratiu ko Dorohiczynu. Dorohiczyn wzemszy osadył, Suraż zwoiuiet, Kamenec zwoiuiet, y ostupit Berestey y teszczu swoju w Berestiu, y Berestia ne dobył poyde procz, osadyw tyie horody, Dorohiczyn, Melnik. . .

A kniaź weliki Kestutey, sobraw swoiu Żomoyckuiu zemlu y wsi woyska, y poyde k rece k Willii, a kniaź weliki Witowt, sobraw swoiu rat' so swoieie otczyny, poydet z Horodna protywu otca swoieho, y soymutsia na Welli dwe mili, y tut perewezutsia z woyskom y poydut k Trokom y pryszedsze ostupiat Troki. Y posłyszyt Kestutey, szto kniaź weliki Jagoyło z Wilni iedet ratiu, a s nim pomocz pruskaia y nemeckaja. Ino perwoie nemcy oboim nepryiateli byli, kniaziu welikomu Kestutiu y kniaziu welikomu Jagoyłu. Perwoje liflantskaia rat' kniaziu Skirgayłu k Połocku na pomocz, a potom z marszałkom pruskoie woysko ko Trokom prychodyło, a to wżo treteje liflanskaia rat' s nim że prychodyła, to wże znaki tyie wyszli, szto s nimi za odno stali protyw welikoho kniazia Kestutia. Y koli wżo pryszli na boy, kniaź welikij Kestutey so synom swoim kniazem Witowtom protyw welikoho kniazia Jagoyła, y ieszcze ne snemszysia połkom kak by za try abo za czotyry strylenia, prybehut kniazi y bojare od welikoho kniazia Jagoyła ko kniazia welikoho Kestutiewu woysku, pocznut pytaty welikoho kniazia Witowta, szto bychmo pohoworyli s nim.

Pocznut howoryty welikomu kniaziu Witowtu: «Kniaź weliki Jagoyło posłał nas k tobi, sztoby iesi ujednał nas so otcem swojm, abychmo derżali swoie, a wy swoie, a boiu by meży nas ne było, a krowoprolityja by ne wczyniłosia. Ty by pryiechał ko bratu swojemu welikomu kniaziu Jagoyłu, a my na tom prawdu dajem, szto tebe czysto otiechaty w rat' swoiu, a czey by meży was dobry konec był». Kniaź weliki Witowt rek: «Prawdu u was beru, a nechay by tako że kniaź Skirgayło pryiechał k nam y prawdu dał, y ia poiedu». Y oni posłali ko kniaziu Skirgayłu, y kniaź Skigayło tako że prawdu dał welikomu kniaziu Witowtu kak y oni. Y kniaź weliki Witowt poiechał ko welikomu kniaziu Jagoyłu k jeho woysku, a połki stoiat s obu storon, meży soboiu niczoho ne poczynaiuczy. Y kniaź weliki Jagoyło pocznety prosity Witolda, sztoby iesi meży nas uiednał, a krowoprolityja by ne było. Y kniaź weliki Witolt prawdu wziął u welikoho kniazia Jagoyła za otca swojeho, szto otcu ieho, kniaziu welikomu Kestutiu, sjechawsia opiat czysto raziechatysia. Y ieszcze rek weliki kniaź Witowt kniaziu welikomu Jagoyłu: «Jeszcze, brate, poszli Skirgayła, sztoby on pryiechał y dali bychmo otcu swojemu prawdu, iż by iemu prosto pryiechaty y opiat otjechaty, a kniaź by Skirgayło od tebe dał prawdu». Y kniaź weliki Witowt z kniazem welikim Skirgayłom pryiedut ko otcu swojemu welikomu kniaziu Kestutiu wo woysko, y prawdu otcu swojemu dał ot welikoho kniazia Jagoyła, y kniaź weliki Skirgayło prawdu dał ot welikoho kniazia y od sebe. Y kniaź weliki Witowt so otcem swoim welikim kniazem Kestutem obadwa poiedut wo woysko ko Jagoyłu, nadejasia na tyie prawdy. Kniaź weliki że Jagoyło perestupił tyie prawdy, mowiaczy: «Poiedmo do Wilna, tam dokonczaiem». A w tom woysko niczoho ne poczynaiuczy roziechalisia. Y kak k Wilni pryiechali, y kniaź weliki Jagoyło diadiu swojeho kniazia welikoho Kestutia okowawszy ko Krewu posłał, y wsadył u weżu, a kniazia welikoho Witowta ostawił był ieszcze w Wilni; y tam w Krewie piatoie noczy kniazia welikoho Kestutia udawili komorniki kniazia welikoho Jagiełowy, na imia Proksza, szto wodu iemu dawał; i byli inszyie: Moster brat, a Kuczuk, a Lisica Żybentiay. Takow konec stałsia welikomu kniaziu Kestutiu.

Po smerty pak welikoho kniazia Kestutia poszlet kniaź weliki Jagoyło Witolta do Krewa ż y so żenoiu, y welit ieho twerdo stereczy w komnate. Pomszczaia Woydyła, szto był za neho sestru swoiu dał, dwuch weleł na kolech rozbity, odnoho, Widymonta, diadiu matki welikoho kniazia Witolta, szto derżał Uljanu, potom kak była za Moniwidom, y innych bojar mnoho postynał, pomszczaia Woydyła.

Kniaź weliki że Witolt sedeł u Krewe, a dwe żonki chożywali k nemu pokładywaty ieho so kniahineiu w komnate, da położywszy ich won wychożywali, a storoży około. To pak welikaia kniahinia ieho posłyszała ot ludey, mowiaczy meży soboiu: «lesli kniaź weliki Witolt budet pod nimi dołżey sedety, tak, kak y nad otcem ieho, budet». I doradyła iemu tak: kak prydut żonki ich pokładaty, yno by iemu odnoie żonki wskłasty na sebe płatie da wyity won z druhoiu żonkoiu, a toy żonce zostatysia w neie. Y on podle onoie rady naradyłsia u w odnoie żonki płatie da z druhoiu wyszoł y spustyłsia z horoda, y wtecze k nemcom do Prus. Y buduczy iemu w Nemcoch u Maryini horode w mistra, pryiechali k nemu mnohije kniazi y bojare litowskije; on że nacznet wojewatyотосуіи nemeckoju Litowskuiu zemlu. A kniaziu welikomu Jagoyłu, buduczy z materju swojeju welikoju kniahineju Uljanoiu u Witebsku, a brat jeho kniaź Skirgayło w Litwe u Trocech. A welikomu kniaziu Jagoyłu y Skirgayłu newozmożno staty protywu iemu, zane że bo w neho siła welikaia sobrałasia. Tohdy kniaź weliki Jagoyło perezwał ieho yz nemec y dał iemu Łuczesk i wsiu Wołynskuiu zemlu.

Y siediaczy Jagoyłu na wsem Welikom kniastwe Litowskom, począł wałku na Mazowszu y na Lachy za to, iż wziął był kniaź mazowecki z pomoczyiu lackoiu Dorohiczyn y Melnik. Y mnohokrot' chodył w zemlu Lackuiu, y szkody welikii czynił w zemli Lackoy y Mazoweckoy, y krowoprolityia wo chrystyianech zakonu rymskoho, począwszy od hranicy litowskoie, aż do reki Wisły. Y pryde do reki Wisły protyw Zawijchwosta z welikimi woyski; y dumy wczynili, kak by reku pereyty.

Y odyn litwin zsiade z konia y zawerty chwost sobie około ruki, y mowit tak: «Tut wode ne bywat»; y wdaryt konia, y perepływet reku z koniem wborze. Y widiaczy woysko na toho swojeho towarysza, y kożdy tuiu reku z końmi swoimi tym że obyczaiem wborzie perepłyli wsi, y perepływszy reku Wisłu y pryszli pod horod Zawichwost. Y rek kniaź weliki Jagoyło: «Ne nadobe nam toho horoda puszkami dobywaty», y zakażaj wsemu woysku swojemu, aby kożdy po kiju wziął y kinuł w horod. Y koli woysko litowskoie wziąwszy po kiju, y kinuli na horod, y połon horod kijow nalitali, y zażhli uweś horod Zawichwost, y zżohszy Zawichwost y poyde pod Opatow, sożże, y innyi mnohiie mesta y seła wypalił aż do samoie Wislicy, y paney y paneń mnoho w połon poweł. Y nazad iduczy Jagoyłu mimo światy kryz z woyskom, y nekotoryi z woyska zaiechali do swiatoho kryza na horu, meży kotorym woyskom był odyn pan z rodu Dowoynowa, wziął derewo swiatoho kryza, kotoroie było oprawleno u serebro. Y wziął toie derewo ne dla ieho dostoynosty, ale dla srebra, y ne szanuiuczy iemu toho derewa y włożył w toboły meży inszymi prostymi reczmi. Y połonił też tam dewku, pannu znakomituiu, rodu wysokoho, kotoraia była herbu Habdanku, kotoruiu ż pannu u welikoy pocztywosty chował. A kniaź Jagoyło zemlu Lackuiu spustoszył y połonu mnoho zabrał, y zołota y serebra, y kanemia dorohoho, y newymownoho skarbu nabrawszy, y w całosty pryide do stolca swojeho do Wilni.

Y wilnewcy, podłuh obyczaiu staroho pohanskoho, podkaiut kniazia welikoho Jagoyła z żonami y z detmi pered mestom, peśni poiuczy y w dołoni biiuczy, chwału daiuczy welikomu kniaziu, iż takoie zwyteżstwo zyskał, y welikaia tiżba budet w ulicach ludey w meste Wilenskom. Y nekotory kolwek dotknułsia buduczy pohanin tych toboł, hde było drewo swiatoho kryza, tot nahle wmer. Y dywiłsia kniaź weliki Jagoyło tomu, szto na onom potkaniu tak ludey mnoho nahle pomerło, y pytałsia meży swoimi, szto by tomu za dyw był. Y pryszedszy tot pan z Dowoynow, kotory wziął tot światy kryz, y stanet powedat tot dyw toy pannie z Habdanku, kotoruiu połonił. I ona powedyła, iż «ia u wo sne widyła anheła bożoho, kotory mowił, iż tot hnew swoy boh perepustył na toie pohanstwo dla toho, iż derewo swiatoho kryza nepocztywe chowaiut, kotoroie maiut w sebe». Y tot pan z Dowoynow powedył tuiu recz dewiczyiu welikomu kniaziu Jagoyłu.

Y kniaź weliki Jagoyło kazał tomu panu do sebe prynesty tot kryz, w kotorom iest bożyie derewo, y tuiu pannu, szto w neho jest w połoneni. Y kniaź Jagoyło, ohledawszy derewo swiatoho kryza y tuiu pannu z Habdanku, y dał toy światy kryz toy pannie, y prykazał jeie panu tomu z Dowoynow, aby wże ona była dobrowolna. Y sam kniaź Jagoyło tuiu pannu darowawszy poczestne, odpustył y wkazał jeie, aby tot kryz poczestne otnesła y postawiła na tom mestcy, hde perwey był. Y panna taia, widiaczy toho pana z Dowoynow, u kotoroho była połonena, tak stałoho, iż ieie poczestne w sebe derżał y wczastnost iey welikuiu czynił, y powedyła iemu, iż ona odna doczka u otca swoieho iest, y prosiła ieho, aby s neju do otca iechał, y tam u otca buduczy, aby iey małżonkom został. Y tot pan z Dowoynow s toiu pannoiu iechał do otca ieie y toie derewo swiatoho kryza poczestne otnesli y postawili w kostele Swiatoho kryża. A potom tuiu pannu za sebe wziął, y tohdy ż iemu prydano k tomu Habdanku kryż, y dla toho nazwano tot herb Dubnia. Y tut sia dokonało połonenie czerez Litwu swiatoho kryza w Polszczy. Y wozwratymsia wospak.

Y po tom połoneniu wczynił Jagoyło hranicu z Lachy po Biełuiu Wodu, to iest po reku Wisłu. A w tot czas lachy korola ne meli, iż korol ich weliki Kazimir umer, a zostawił po sobi doczku w mołodych letech, korolewnu imenem Jadwihu. Y lachowe wziali byli sobe kniaża pomorskoie imenem Fredrycha, chotiaczy, aby on tuiu korolewnu za sebe wzial, koli let swoich dorostet, y im panom został. A potom, widiaczy ony takoie okrutenstwo y skażenie zemli swoiey ot welikoho kniazia Jagoyła, y radyli o tom, kak by mohli zemlu swoiu ot litwy wpokoity, bo siłami swoimi iemu sprotywit nikotorym obyczaiem ne mohli. Y wmyslili to, iż kniażo onoie pomorskoie wyhnali z zemli swoieie won, y wczynili seym w Petrykowe, y z toho seymu wmyslili sobie welikoho kniazia Jagoyła hospodarem na korolewstwo wziaty tym obyczaiem: iestli by on choteł ochrystytsia u wiru chrystyianskuiu rymskoho zakonu y korolewnu ich Jadwihu za sebe wziaty. Y z tym posłali do neho posłow swoich welikich, y kniaź weliki Jagoyło na to pryzwolił wedłuh ich woli, wiru ich łatynskuiu prymaty y korolewnu w nich poniaty.

Y wzemszy so soboiu stryiecznaho brata swoieho welikoho kniazia Witolta y rożonoho brata swoieho kniazia Skirgayła, y kniazia Iwana Olgimontowicza Holszanskoho, y brataniczow swoich dwóch, kniazia Iwana Wołodymirowicza Belskoho y brata ieho kniazia Andreja Wołodymirowicza Mohilewskoho, y z inszymi mnohimi kniazi y pany litowskimi, y iechał na koronacyiu do Krakowa. Y arcybiskupowe y biskupy wsi y wsia rada ladckaia stretyli z processyami welikoho kniazia Jagoyła pered mestom Krakowskim, y tut ieho prywitali y pryniali, y prowadyli ieho poczestno z welikim weseliem na zamok do kosteła swiatoho Stanisława, y tam Jagoyło wszedszy wo cerkow y pryniał wiru rymskuiu y ochrestyłsia, y dali iemu imia Władysław. Y potom ieho koronowali y korolewnu Jedwihu iemu za małżonku dali. Y tohdy ż kniaź weliki Witolt ochrystyłsia y wiru rymskuiu priniał, y dali iemu imia Alexander, y innyi panowe litowskij mnohij chrystylisia, kotoryi tam byli. A potom korol Jagoyło, koli wże sej na Korune, otpustył welikoho kniazia Witolta y brata swoieho Skirgayła, wsich kniazey y panow, czestowawszy y dary mnohocennymi nadarywszy, y otpustył w Litwu.

Y po małom czasu sam pryiechał do Litwy y założył kosteł w Wilni swiatoho Stanisława, y nadał jeho dorohimi reczmi cerkownymi, y biskupstwo Wilenskoie fundował, y kanoniki nadał do toho kosteła, y wczynił perwym biskupom wileńskim mnicha zakonu swiatoho Franciszka imenem Mateja, z klasztoru wilenskoho Matki Bożskoie. Y k tomu fundował biskupstwo Łuckoie y Kijowskoie, y po_ czał rozmnożat wiru rymskuiu w Litowskom panstwe. Y potom iechał do Koruny, a gubernatorem zostawił brata swoieho Skirgayła na Wilni y na Welikom kniastwe Litowskom. A kniaź weliki Witolt buduczy na Łucku zmowił doczku swoju kniażnu Zofiu za welikoho kniazia Wasilia Dmitrowicza moskowskoho.

Y toie ż zimy, buduczy korolu Jagoyłu w Krakowe z mnohimi pany litowskimi, kniaź Andrey połocki pryide z nemcy z Liflant y zo wseiu łatyhołoiu na Litowskuiu zemlu. Y powoiewali y pożhli mnoho mest y seł, hradom że litowskim niczoho ne sotworysza, y paki wo swoiasi wozwratyszasia. Toie że zimy kniaź Swiatosław smoleński sowit sotworyli so kniazem Andrejem połockim: on w Litwu, a kniaź Swiatosław k Orszy, y mnoho zła chrystyanom sotworyli, ne czełowiczeskij, ni chrestyanskij czynili, nauczyli chrystyan, zbiraiuczy zapierali u izbach y zażyhali, a innych imaiuczy y oczepy choromy welikiie podnimaiuczy, plennych pod steny hławami kłali y zażymali, a innych rozmaitych muk nechrystijanskich dla welikoho strachu ne pisachom; jako ni Antyoch assyryjski, ni Julian zakonoprestupny takich muk nad ludmi ne czynił. Y powoiewawszy y popleniwszy, horodom że niczoho ne uczyniwszy, wozwratyszasia wo swoiasi.

Toie że zimy u weliki, post naczał Swetosław dumaty so smoleńskimi bojary na chrystyianskoie krowoprolityie, y poyde ko horodu Mstysławlu, y stawszy u horodu Mstysławla naczał dobywaty y poroki bity horod, a w zemlu Mstysławskuiu woyju swoiu pustył y mnohoie krowoprolityie chrystianskoie wczynił. Kniaź że weliki Skirgayło y kniaź weliki Witolt pryiechali z Lachow od brata swoieho korola Jagoyła y słyszaczy, iż kniaź Swiatosław smoleński perwo był pod Witebskom, a potom k Orszy chodył, a teper pod Mstysławlem horod porohi bjet. Y sożaliwsia kniaź weliki Skirgayło, poydet z bratyieiu swojeiu, welikim kniazem Witoltom y z Konstantynom, y z Korbutom, y z Łyngwenem, y pomenusza słowo bożyie, iże recze: «BюжеЂруЂрите otmiritsia im». I rekosza: «My nikotoroho iemu zła ne sotworyli, a on z nami w dokonczanii buduczy y perestupił krestnoie cyłowanije i dokonczanije, naszu zemlu wojuiet y krow chrystyanskuju proliwaiet, my idem na neho y nadeiuczysia na boha y na chrestyanskuiu siłu», y pryjdosza ko horodu Mstysławlu. A kniaziu Swecławu stojawszu u horoda y biwszy poroki hrad Mstysławł, na tretey nedeli w piatnicu usłyszał, szto idet na neho kniaź weliki Skirgayło z bratyieiu. On że sopołczył woj swoi y poyde protyw im; y jako sostupiszasia połcy. Boh że po proroka Dawyda słowu sotwory, ieże recze: «Obratytsia boleźń ieho i na hławu jeho i na werch ieho neprawda ieho snidet»; y paki: «Row yzry, yskopa, wpadesia w jamu, iuże sotwory». Y pomoże boh welikomu kniaziu Skirgayłu y welikomu kniaziu Witoltu, a kniaź Swetosławl nacza biehaty so swoimi kniazi y bojary smoleńskimi, y so wsim woyskom swoim. Bożyiem że czudotworenijem y siłoiu tut nemałoie czudo wczyniłosia, yzbito byst woj mnohoie mnożestwo, kniazey y bojarja, no y samoho kniazia Swetosława wbili, syna że ieho kniazia Jurja kniaź weliki Skirgayła isceli ot ran y prywede ieho ko horodu Smoleńsku ko matery ieho welikoy knia hini Swetosławli, y posady ieho na welikom kniażenii Smoleńskom, zaniu że była za kniazem Jurjem doczka starszoje sestry Skirgayłowy. Y odszedszy od horoda Smoleńska kniaź weliki Skirgayło poyde wo swoiu zemlu Litowskuiu, y naczał kniażyty wo Trocech, a k Wilni prysłał korol Jagoyło starostu swoieho ladckoho.

A kniaziu welikomu Witoltu tohdy derżaczy Łuczesk y wsiu Wołynskuiu zemlu, a w Litowskoy zemli otczyznu swoiu, y było iemu nużno y welmi bidno widety to, czoho pered tym ne bywało w Litowskoy zemli: storonnym władeiuczy Welikim kniażenem Litowskim. Tohdy wczynił rady z mnohimi kniazi y pany litowskimi. Tohda bo Skirgayło otiechawszy ko Połocku, a kniaź weliki Witolt pryde ko Wilni, chotiaczy zasesty, a kniahinia welikaia ieho Anna była tohda w Horodne. Wilnewcy że tohda ne podalisia iemu, zane że byli dali prawdu korolu Jagoyłu i Skirgayłu; on że tohda ne wzemszy Wilni y poyde ko mistru so swoieiu kniahineju y so wsinii kniazi y mnohimi bojary swoimi, y ottoli poczał woiewaty Litowskuiu zemlu z nemeckoju pomoczyiu. Y wżo wział był połowinu Litowskoy zemli po reku po Wellu, y Połtesk horod dałsia jemu. Y wbaczyli korol Jagoyło y kniaź weliki Skirgayło, iako wże im newozmożno uderżaty Litowskoie zemli pered welikim kniazem Witoltom. Witolt bo snemszysia z nemeckimi siłami y poyde k Wilni, i stretet ieho kniaź Skirgayło z bratom swoim Wingontom i z litowskimi woj na rece Welli u Horodna na meste narycaiemom Weyszyszki, y sostupiwszymsia połkom. Y pomoże boh welikomu kniaziu Witoltu, y poraził nahołowu woysko litowskoie, a inszyi rozbehlisia, y pobito ich welikoie mnożestwo, a innych kniazej y bojar żywych poymali mnoho: kniazia Semena Jewnutewicza, kniazia Hleba Swiatosławowicza smolenskoho, kniazia Hleba Konstantynowicza, kniazia Iwana Tetu, Lwa Płaksiwa, y innych kniazey mnoho poymali. Y poyde paki kniaź Witolt ko horodu Wilni so wsimi siłami, i ostupit horod Wilniu, i nacznet dobywaty Krywoho horoda y puszkami bity; y wziął horod Krywy, a ladckoy że zostałsia, u Wysokom tohda horode suszczy, y ne pustysza w horod kniazia Skirgayła. Y kniaź że welikij Witolt, wzemszy Krywy horod y zemlu zwoiewawszy, y paki wozwratyłsia w Nemcy. Toho ż leta welikomu kniaziu Witoltu w Nemcy, k Maryinu horodu, pryszli posły z Moskwy ot welikaho kniazia Wasilija Dmitrowicza, prosiaczy u welikoho kniazia Witolta doczki za welikoho kniazia Wasilija Dmitryiewicza. Kniaź weliki że Witolt dał dszczer swoiu kniażnu Soffiju i otpustył ieie z Malborka horoda, a s neiu posłał kniazia Iwana Olgimontowicza. Y z horoda Gdańska poszli w korablech morem y pryszli k Pernowu, y k horodu Pskowu. Oni że weliku czest' wozdali im, y prowodyli ich czestno do welikoho Nowohoroda, nowhorodcy tak że czest' welikuiu im wozdali i prowadyli ich czestno do Moskwy ko welikomu kniaziu Wasiliju Dmitreiewiczu. Kniaź welikij Wasiley protyw neie posław so czestiju bratyiu swoiu, kniazia Wołodymira Andrejewicza, kniazia Andreja Dmitryiewicza y innych mnoho kniazey y bojar; y stretyli welikuiu kniażnu Soffiiu z welikoiu czestyiu. Tohda bi swiaszczenny mitropolit Kipryan so archiepiskopy y episkopy, so archimandryty, ihumeny y so wsim swiaszczennym czynom stryte jeje czestno so kresty pered hradom Moskwoiu. Y sotwory brak czesten, y wencza welikoho kniazia Wasilija Dmitrejewicża so welikoiu kniażnoiu Zoffijeiu, y było weselije welikoie i znamenitoie, czesty dostoynoe nemały czas. My że na predneie wozwratymsia.

Kniaziu welikomu Witoltu, buduczy w Nemcoch w mistra w Maryine horode, wczynitА zmowu z nemcy, z liflanty y z prusy, y wsich ich podoymet, y zastawit im zemlu Żomoyckuiu u trech sot tysiacz zołotych. Y poydet so wsimi tymi wyszereczennymi nemcy y so wsimi siłami ich nemeckimi y też swoimi, y z puszkami i z innymi mnohimi pryprawami prosto k Wilni, horoda Wilna dobywaty i Welikoho kniastwa.

Y kniaź weliki Skirgayło, słyszaczy welikoho kniazia Witolta iduczy z woyski, y sobrał siłu swoiu litowskuiu welikuiu y ruskuiu, y poyde protyw welikoho kniazia Witolta, y stanet Skirgayło z woyskom swoim opołczywszysia, y pereszed Wellu stanet na poli na Szeszkinach. A kniaź weliki Witolt z siłami nemeckimi obozom y z deły z hory pryszoł na Skirgayła, y poczali nemcy z puszok bity na woysko Skirgayłowo, y mnoho u woysku Skirgayłowom pobili. Y ne wterpeli woyska Skirgayłowy puszok nemeckich y poczali bihaty, y woysko Witoldowo za nimi honili y bili, y mnohoie mnożestwo ich wbili, a innyi sami w rece Welli potonuli.

A kniaź weliki Skirgayło sam perepłył reku, y wteczet na Krywy horod, y kniaź weliki Witolt obohnał ieho na Krywom horode. A Krywy horod bi bo derewenny; y radyli nemcy kniaziu welikomu Witoltu, aby w horod z deł ne bił, bo dey niczoho ne wczynisz horodu derewennomu, y lepiey każyte bit z puszok w horu. Y kniaź weliki Witolt deła zakopał na hore Turjey, na kotoroy kniaź weliki Gidymin tura zabił, y dla toho tuiu horu Tureju zowut', y kazał bity w horu Krywuiu, hde ż nemało toie hory Krywoie y z horodniami otbił, y ludi na horode strachom oderżymi biachu. A w tot czas kniaź welikij Witolt szturm prypustył i ostatok horoda wziął, y kniazia Skirgayła poymał y wo wenzeniie wziął, y horod Krywy sożoh, y seł sam na Wilni y na Welikom kniastwi Litowskom.

Y korol Jagoyło posłał do neho posłow swoich, mowiaczy tym obyczaiem: «Ne teray bolszy toy zemli Litowskoy, otczyzny swoieie i naszoie, poydy, brate, k nam w mir y wo welikuiu lubow bratskuiu, y woźmi sobie Welikoje kniażenije u Wilni, stoł welikoho diady swoieho kniazia Olgirda y otca swoieho welikoho kniazia Kestutia». A kniaź weliki Witolt wżo oseł Wilniu y kniastwo Litowskoie, y pry nem był kniaź Jurj Narymontowicz Bełski a kniaź Iwan Olgimontowicz, y koli seł na stoicy diady swoieho Olgierda y otca swoieho Kestutia, y rada iemu była wsia zemla Litowskaia y Ruskaia.

Tohdy kniaź Korbut Olgirdowicz nesżto naczaw pomyszlaty y w neposłuszenstwe jeho byty, y począł zbiraty woysko, y sobrawszy poszoł protyw iemu, y sostupilisia woyska na meste na Dokudowi, y stałosia pobityie woysku Korybutowu ot woyska Witoltowa, sam że kniaź Korbut wbeh w Nowhorodok z kniahineiu y z detmi. Kniaź wełiki że Witolt, sobrawszy woysko swoie, sam poyde ko Nowohorodku, y wzemszy horod kniazia Korbuta y kniahiniu jeho y deti ieho w niadstwo osadył.

Zatym prestawisia welikaia kniahinia Olgirdowaia; korol że Jagoyło prykazał horod Witebsk sokolniczomu swoiemu Fedoru Wesne. Ynoho bo czasu kniaź weliki Witolt ne był w mocy kniastwa Witebskoho, poneże bo Szwitrygayło Olgirdowicz derżał Krewo y Witebsk po otcu swojem Olgirde dla czeho ż kniaziu Szwitrygayłu była welikaia żałost', y ne moh terpety, szto Fedor Wesna horodom y zemleiu wołodyiet, a deł jeho ne poSłuszon. On że Fedora wbił y horod Witebsk wziął. Zatym była żałost' welikaia korolu Jagoyłu, iż sia to stało; pisał hramotu bratu swojemu welikomu kniaziu Witoltu, iż by toie żałosty pomstył. Y kniaź weliki Witolt poniał so soboju kniazia Skirgayła, y sobrał so soboju woysko welikoie y poszoł ko horodu Witebsku na kniazia Szwitrygayła. Y pryszoł napered ko horodu Drucku, y druckije kniazi stretyli jeho y dalisia jemu wo służbu; y ottole poydet ko Orszy, orszane że zatwo rylisia w horode y boronilisia dwa dni, y potom podali horod. Y on potom poyde ko Witebsku na kniazia Szwitrygayła, y kniaź Szwitrygayło zatworyłsia w horode; y naczał kniaź weliki dobywaty horoda. K nemu pryde na pomocz kniaź weliki Jurj Swetosławicz smoleński so wsimi siłami smoleńskimi, y wdałsia jemu wo służbu, i naczali twerdo horoda Witebska dobywaty, y puszki postawili; widblane że ne uterpewsze y podalisia welikomu kniaziu Witoltu. Kniaź że Szwitrygayło wyde won iż horoda y pokoryłsia welikomu kniaziu Witowtu. Kniaź że weliki Witolt, wzemszy horod Witebsk, y paki poyde k Wilni. Toie że zimy na wesnu kniaź weliki Witolt poyde w zemlu Podolsku, a kniaziu Wołodymiru Olgirdowiczu, buduczy w Kijewi, y ne woschotewszy pokory wczynity, czołom wdaryty welikomu kniaziu Witoltu. Kniaź że weliki Witolt toie ż wesny szodszy wozmet horod Żytomir y horod Owrucz; y pryiechał k nemu kniaź Wołodymer z Kijewa; toho ż leta na oseń kniaź weliki Witolt wyweł jeho z Kijewa y dał jemu Kopyl, a na Kijewe posadył Skirgayła Olgirdowicza. Sam że kniaź weliki Witolt poszoł na Podolskuiu zemlu, a kniaziu Skirgayłu weleł z Kijewa ko Gzerkasom i ko Zwinihorodu poyty. Kniaź że weliki Skirgayło bożyiu pomoczyiu y welikoho kniazia Witolta poweleniiem wziął Czerkasy y Zwinihorod, y wozwratyłsia opiat ko Kijewu. Y kniażuiuszczu iemu w Kijewe, był nechto Ftoma czernec Izufow, derżał namestnictwo ot metropolita u swiatoie Zoffii na mitropoliem dwory. Woschotewszu że kniaziu Skirgayłu jechaty za Dnepr w łowy, toy że Ftoma pozwał jeho na pir na mitropoli dwor. Kniaziu że Skirgayłu, buduczy iemu na piru, y tak nekotoryi mowiat, iż by tot Ftoma dał kniaziu Skirgayłu zelle otrawnoie pity; y z piru, kniaź Skirgayło poiechał za Dnepr ko Miłosławiczom i tam rozbolełsia, i pryiechawszy do Kijewa semoho dnia umer. Y ponesli ieho na hołowach swiaszczennicy, poiuszcze pesni otchodnyia, so swiszczami, z horoda z Kijewa ko swiatoy Bohorodycy Peczerskoy, y położeń byst' dobryj a czudny kniaź Skirgayło podle hrobu swiatoho Fteodosia Peczerskoho. Kniaź weliki Witolt usłyszał, szto kniaź Skirgayło prestawiłsia, y posłał kniazia Iwana Olgimontowicza ko Kijewu, y dał jemu derżaty Kijew. Po sem że na predleżaszczoie wozwratymsia.

Kak wyszoł z Nemec y kniaź weliki Witolt na welikoie kniażenije, tak otpustył tystia swoieho, kniazia Hleba Swiatosławowicza na welikoie kniażenije ko Smoleńsku. A kniaziu Jurju Swiatosławowiczu dał horod Rosławl. Kniaziu Hlebu buduczy w Smoleńsku począł w neposłuszenstwe byty wełikomu kniaziu Witoltu. Kniaź że weliki Witolt posły swoj posłał k nemu o tom, on że o tom ni jedyna otwita smirenoho ne dast' iemu. Tohdy kniaź Witolt so wsimiЕ siłami swoimi poyde ko horodu Smoleńsku na kniazia Hleba Swiatosławowicza. Y prychodiaczy ko Smoleńsku pustył takowuiu sławu, rekomo: idet na cara Tymir-Kutłuja, kotory że wyhnał z carstwa do Litwy brata swojeho cara Taktamysza, a sam seł na carstwe. Y słyszawszy to kniaź Hleb Swietosławicz smoleński wyjechał k nemu ne w mnozie. On że ucztywszy y darowawszy ieho z lubowiju otpustył, a rek iemu tak: «Słyszał ieśmy o tom, szto ty z bratyieiu swojeiu ne u odynoctwe i ne u drużbe żywesz, yno pryiedte ko mni wsi, y ja o tom meży wami uprawlu, y was wo lubow zwedu». A w tom, wyzwawszy ich lestyiu z horoda, oni bo bratyia Swiatosławiczy, uwerywszy iemu, pryiechali k nemu z dary, y wsi knżazi y bojary smolenskij, dondeże ne osta ni odyn w horode. On że poymaw wsich posłał ich do Litwy, kniaziu Hlebu Swiatosławiczu tolko odnomu dał horod Połonyi; welikoie że kniażenije Smoleńsk kniaziu Jamontu a Wasiliu Borejkowiczu. A kniaź Jurj Swiatosławicz w to wremia był na Rezani u testia swoieho kniazia Olga Iwanowicza. Kniaź weliki że Witolt posłał kniazia Semena Łyngwena z mnohimi rat'mi i z smoleńskimi siłami na kniazia Olha Rezanskoho, i poplenili mnohoie mnożestwo zemli Rezanskoie, i z welikim dobytkom wozwratylisia ko Witoltu (r. 1396) .

Toie ż zimy na wesnu pryiechał kniaź weliki Wasiley Dmitryiewicz moskowski ko otcu swoiemu wełikomu kniaziu Witoltu ko Smoleńsku y ucztył welikoho kniazia welikimi dary, czepmi y poiasy zołotymi, sobolmi, kamkami, sosudy zołotymi y bachmaty. Kniaź welikż że Witolt ziatia swoieho wełikoho kniazia także ucztył y udarył razlicznymi dary, sażonymi porły i dorohimi oksamity, mnohocennymi kamkami y hinszty w zołotych sedlech, y innymi dywnymi mnohimi reczmi, y odpustył ieho do Moskwy z welikoiu czestyju, a sam pojechał do Litwy.

W leto szest tysiacznoie dewetsot szostoie [1396] było poboiszcze wełikomu kniaziu Witoltu so TymirKutłujem carem. Kniaź weliki Witolt sobrał woysko bezczyslennoie, y car Tachtamysz z nim że so swoim woyskom, y litwa, y polane, i nemcy, lachowe, żomoyt, tatarowe, wołochowe, y kniazey ruskich było piatdesiat, y so wsimi siłami woorużyłsia, poszoł na cara Tymir-Kutłuia, y wzemszy carstwo ieho y chwaleczysia na ordu, a rek tak: «Poydem plenim zemlu Tatarskuiu, pobijem cara TymirKutłuia, posadym cara Tachtamysza, a on nas posadyt na wsey Ruskoy zemli»; y to wmowiwszy poszli tatar wojowaty. W toje wremia pryspeł Tymir-Kutłuj car so mnohimi połki ratnymi, so wsimi siłami swoimi ordynskimi, i stretylisia so Witowtom na poli, na rece Worskle, i stałsia meży nimi boy weliki awhusta dwanadcatoho dnia wo wtorok. Tak dołho bilisia, mało ne uweś den. A potom pomoh boh tatarom, y pobili welikoho kniazia Witowta y wse jeho woysko, sam że kniaź welikij ubeh w małoy drużyne. Gar że Tymir-Kutłuy, pobiłszy Witolta, y pryszoł ko Kijewu, y wział z horoda okupu try tysiaczy rubley litowskich, y siłu swoiu wsiu rozpustył po Litowskoy zemli, y wojowali tatarowie oliż do Welikoho Łucka, y mnoho złoho w zemli wczyniwszy otoszli wo swoju zemlu.

Se imena yzbitych kniazey litowskich: kniaź Andrey połocki KestutewiczP; brat jeho kniaź Dmitrey branski; kniaź Iwan Dmitrejewicz Skindyr; kniaź Andrey Dmitryiewicz, pasynok ieho; kniaź Iwan Jewłaszkowicz; kniaź Iwan Borysowicz kijewskij; kniaź Hleb Swiatosławowicz smoleński; kniaź Hleb Korjatowicz; brat jeho kniaź Semen; kniaź Michayło Podbereski; brat jeho kniaź Dmitrey; kniaź Fedor Patrykijewicz Wolski; kniaź Jamontowicz; kniaź Iwan Jurjewicz Belskij; pan krakowski z Lachow, pan Spytko; tot tam że zabit.

W leto szest tysiacznoie dewiatsot dewiatoie (r. 1401) kniaź Jurij Swetosławicz da kniaź Olh rezanski pryszli z wojskom ko Smoleńsku. Na onyj czas był miateż y nezhoda; nekotoryie choteli Witolta, a inszyie kniazia Jurja otczycza. Kniaź że Jury sosławsia so smolnany, y oni jeho pryniałi, y horodjemu otworyli. A kniaź Roman branskiy tut że był ot Witolta w zastawe; oni że jeho samoho wbili nużnoiu smertyiu, a kniahiniu y dety ieho otpustył, a namestniki Witoltowy poymali, a bojare, kotoryi ne choteli otczycza, kniazia Jurja, smolnianie yli brancy tych wsich posekli. Y kniaź weliki Witolt usłyszał o tom y snemszysia z bratom swoim, korolem polskim Jagoyłom Władysławom, y toie ż oseni so wsimi woyski swoimi pryszli ko Smoleńsku, y kniazia Jurja Swiatosławicza y Oleha rezanskoho so Smoleńska sohnali, y horod Smoleńsk y wsiu zemlu poseli; y utwerdywszy y ukrepiwszy wsich ludey w Smoleńsku, poszli za sia w Litwu.

Y ieduczy nazad proiechali ko Drucku, y byli na obede u kniazia Semena Dmitrejewicza druckoho. A korolu Jagoyłu wżo tretiaia żona była umerła bez płodu, y on wideł u kniazia Semena dwe sestryczne jeho krasnych, imenem starszaia Wasilisa, prozwiszczom Bełucha, a druhaia Zoffiia. Y prosił Jagoyło Witolta, mowiaczy tym obyczaiem: «Meł ieśmy za soboiu try żony, dwe lachowicy, a tretiuiu nemkiniu, a płodu ieśmy s nimi ne meł; a teper proszu tebe, ziednay mi u kniazia Semena sestrycznu ieho menszuiu Soffiiu, iż by ieie za sebe poniał, a z pokolenia ruskoho, aczey by mi boh płod dał». Y koli kniaź Witolt począł o tom howoryty kniaziu Semenu, y kniaź Semen rekł: «Hospodaru weliki kniaże Witolte. Korol Jagoyło — brat twoy korunowany a hospodar weliki. Ne mohło sia by staty lepiey sestryczne moiey, iż by za ieho miłostiju była, niżli mi sia ne hodyt hańby czynit y soromoty starszoy sestre ieie, iż by ona napered starszoie poszła zamuż, a tak by niechay ieho miłost starszuiu poniał». Y koli to kniaź weliki Witolt korolu Jagoyłu powedał, y on iemu odkażał: «Sam to ia znaiu, iż sestra starszaia iest cudneyszaia, niżli maiet us, a to znamenuiet, iż dewka iest mocnaia, a ja czełowik stary, ne smeiu onoie pokusitysia». A zatym kniaź weliki Witowt, pomyśliwszy z kniazem Semenom, y wozwali do sebe kniazia Iwana Wołodymerowicza Belskoho, bratanicza swoieho, y zmowili za neho tuiu starszuiu sestru Wasilisu Bełuchu, a Zoffiiu zaruczyli za korola Jagoyła. A tyie sestryczny kniazia Semenowy byli doczki kniazia Andrejewy Olgimontowicza Holszanskoho. Y potom korol Jagoyło prysłał panow znamenitych z Lachow, y wzemszy kniażnu Zoffeiu otnesli do neho do Krakowa; on że znamenitoie weseliie uczyniwszy poniał ieie za sebe, y korunowali ieie, i meł s neiu dwa syna, Władysława, kotory potom był korolom uhorskim y polskim; a druhoho syna meł Kazimira, kotory że potom był korolem polskim y welikim kniazem litowskim.

Leto szest' tysiacznoie dewiatsot desiatoie (r. 1402) m[iesiajca junia semoho dnia izhibe słonce i pokryło łuczy swoi, treteie hodyny uzszedczu słońcu, kak obedni poiut, y zwezdy iawilisia kak w noczy y swetyli try hodyny. Pośle kotoroho ż znameni stałosia tak welikomu kniaziu Witoltu: buduczy w pryiaźni so ziatem swoim welikim kniazem Wasiliem Dmitryiewiczom moskowskim, y stałosia tak. mużyki moskowskija pryszodczy pod Putywl y na Tychoy Sosne pohromili sewrukow witoltowych, wziali u nich dwa bobry a try kady medu. Y on posyłał do welikoho kniazia moskowskoho, aby winnych obyskawszy pokaznił, a szkodnoie sewrukom ieho oprawity, y kniaź weliki moskowski to w nedbałost' położył. Y kniaź weliki Witolt ne chotiaczy toho terpet', sobrawszy wojska swoj y poszoł na protywku welikoho kniazia moskowskoho, mstiaczy obidy swoiej, y mnoho pożoh y powoiewał i poplenił około reki Uhry y Oki.

Y moskowski, słyszawszy to, posłał do testia swoieho welikoho kniazia Witowta, mowiaczy tym obyczaiem: «Hospodyne kniaże weliki Witowte. Ty mni kak otec, hniwu na mene ne mey, ia w tom ne winen, szto budut' lichyie lude bez moieho wedoma wczynili, a wed że koli bych tych lichych ludey naszoł, kotoryie sewrukom twoim szkody poczynili, y ia bych tobe szyieju powydawał ich. A iestli pak ne mohu ich nayty, y ia welu tobe szkodu oprawity, y dla toho na mene ne hniwaysia, a zemli moieje ne kazi, a widsia twoia miłost' so mnoiu». Y kniaź welikij Witolt na proźbu ieho pryiechał k rece Uhre, wzemszy so soboiu odnoho pana, imenem Andreia. Y kniaź weliki moskowski, widiaczy testia swoieho welikoho kniazia Witolta czerez reku, y wzemszy z soboiu także odnoho bojaryna, y wbreł na konech do poł reki Uhry, y poczaw welikoho kniazia Witowta prosity, aby także w reku wjechał, a s nim widełsia. Y kniaź weliki Witolt, wbrełszy w reku z panom Andreiem, y prywitajsia so kniazem welikim moskowskim. Y pośle mnohich rozmow meży soboiu mir wczynili y hranicu zemlam swoim po Uhru reku położyli. Y posłał Witolt pana Andreia ko woysku swojemu powedaiuczy, szto wże z welikim kniazem moskowskim Wasilijem Dmitryiewiczom mir wczynił. Y pak Andrey rekł welikomu kniaziu Witoltu: «Ne jest prawy mir, hde krowoprolitia meży hospodary ne było». Y kniaź weliki Witolt rek: «Brate miły. Szto sia stało, tomut sia ne minut, wżo ia słowa swojeho żadnym obyczajem otmenity ne choczu, nechay wże budet pokoy». Y tak dla toie pryczyny toho pana Andreja prozwali Nemirom, y z toho pokolenia nazwań jest rożay ieho panowe Nemirowiczy. A za tym weliki kniaź Witolt z ziatem swoim welikim kniazem Wasilijem Dmitryiewiczom moskowskim mir y pokoy weczny wczyniwszy, y hranicu po Uhru reku położywszy, rozjechalisia so wsimi ludmi swoimi rozno.

Potom kniaź weliki Witolt posłał posłow swoich do welikoho Nowohoroda y Pskowa, aby ieho hospodarem sobi mili y wychody iemu dawali, y mowiaczy im, iż «wychody dajete ziatiu moiemu Wasiliju moskowskomu, kotory iest hołdownik mne, a mne panu prełożonomu ne choczete dawaty»; y nowohorodcy y pskowiczy na tyie posły niczoho ne dbali y wychodow ne choteli dawaty. Y kniaź weliki Witolt sobrałsia so wsimi siłami swoimi, y poyde na zemlu Nowhorodskuiu, y stanet pod horodom Porchowom y sŁoiał pod horodon Porchowom szest' misiacy, y ne dobywszy horoda poyde po zemli Nowhorodskoy y Pskowskoy każeczy, żhuczy, pieniaczy.

Y na leto poyde kniaź weliki Witolt, sobrawsia pod horody pskowskija, y otmet horody pskowskija Weliż, Krasny-horod. Y pskowiczy ne chotiaczy, aby boisz toy zemli ich ne kaził, y prysłali posłow swoich do welikoho kniazia Witolta, aby hospodarem u nich był, y chotiaczy jemu posłusznym byty y wychody jemu w kożdy hod dawaty, y namestnika jeho w sebe mety. Y kniaź weliki posadył namiestnikom w nich kniazia Jurja pinskoho, prozwiszczom Nosa, y sam poydet pod Nowhorod so wsimi siłami. Y nowhorodcy, widiaczy to, iż pskowiczy iemu poddalisia i namestnika ieho pryniali, i ne choteli terpety bolszey szkody w zemli swoiey ot welikaho kniazia Witolta, y posłali do neho posłow swoich, poddaiuczysia jemu służyty y wychody dawaty, y za hospodara jeho mity tym że obyczaiem kak y pskowiczy. Y kniaź Witolt położył w nich namiestnikom szuryna swoieho kniazia Semena Holszanskoho, prozwiszczom Lutoho. Y dawali nowhorodcy wychodu knłaziu welikomu Witoltu na każdy hod desiat tysiacz zołotych y sorok hynsztow, kotoryi nyni zowut fryzy, y sorok naholnikow, y sorok sorokow soboley, y sorok sorokow rysey, y sorok sorokow kunie, y sorok sorokow lisic, y sorok sorokow hornostajew, y sorok sorokow bełok, y w kożdy hod nowhorodcy po tolku dawali do skarbu litowskoho welikoho kniazia Witolta; y pskowiczy dawali toho połowinu, szto nowhorodcy daiut, kak zołotych y koney, tak y zweru mochnatoho, wseho toho połowicu, szto nowhorodcy daiut.

Y kniaź weliki Witolt rozszyrywszy państwo od mora y do mora, y mnoho let był, y meł za soboiu try żony, perwuiu Annu, kniazia Swiatosława smolenskoho doczku; druhuiu Marju, kniazia Andreia Łukomskoho y Starodubowskoho doczku; tretiuiu meł kniazia Iwana Olgimontowicza Holszanskoho doczku Uljanu, a sestrycznu rożonuiu kniazia Semena Lutoho y kniazia Andreia Wiazanskoho doczku, kotoroho kniazia Andreja poniał doczku korol Jagoyło, Zoffeiu, matku Władysławowu y Kazimirowu.

W leto od poczatka świeta szest tysiacznoie dewiatsotnoie dwadcat perwoie, a od bożyiaho narożenia tysiacz [a] czetyrysta dwanatcatoie, poczałasia walka korolu polskomu Władyłsawu Jagoyłu, a bratu ieho welikomu kniaziu litowskomu Witoltu z nemcy pruskimi. Y sobrali meży soboiu woyska welikii z obustoron. Korol Jagoyło so wsimi mocami koruny Polskoie, a knisź weliki Witolt so wsimi siłami litowskimi y ruskimi, y z mnohimi tatary ordynskimi; a mistr pruski także z mocami swoimi y so wseiu Reszoiu Nemeckoiu. Y koli wżo wsi woyska z obu storon byli pohotowe, tohdy korol Jagoyło y kniaź weliki Witolt tiahnuli ku bitwi wse leśnymi a złymi dorohami, a pola rownoho a szyrokoho ne mohli mity, hde by sia mili ku bitwe zastanowiły, niżli tolko byli poła rownyja a welikije pod mestom nemeckim pod Dubrownym. Y baczyli to nemcy, iż lachowe y litwa z tak welikimi woyski ne mohli nihde inde wytiahnuty, tolko na tyia pola, y dla toho kopali jamy y prykrywali zemleiu, iż by w nich koni y ludy padali; y kołi wżo korol Jagoyło y kniaź weliki Witolt z woyski swoimi peretehnuli onyie lesy y pryszli na tyie Dubrowenskiie pola, tohdy hetman był naywyższy wo woysku Jagoyłowom pan Sokoł Czech, a dworny hetman był pan Spytok Spytkowicz, a w Witoltowi woysku starszy hetman był kniaź Iwan Żedewid, brat Jagoyłow y Witoltow, a dworny hetman pan Jan Gasztolt. Y kak poczali onyie wyszeypisanyie hetmanowe ludy szychowaty, a o tych jamach niczoho ne wedali, szto na nich nemcy pokopali, a tak, szykuiuczy woysko naywyższyie hetmanowie, kniaź Iwan Żedywid a pan Sokoł w iamy powpadali y nohi sobe połamali, y welmi obrazilisia, sz czoho ż y pomerli; y ne tolko odny hetmanowe, ale y mnohim ludem ot tych iam szkoda welikaja sia stała. Y widiaczy to korol Jagoyło y kniaź weliki Witolt, iż hetmanowe ich naywyższyie w pryhodu popali, y na tych meyscach za sia dwóch hetmanow korol obrał, y poruczył pana Spytka a pana Jana Gasztolta na Sokołowo mestce, a Witolt ustanowił Jana Gasztolta.

Obrali y kazali woysko szychowaty i hufy ku bitwe stanowiły, a onych iam zdradliwych warowały. A zatym tyie hetmanowe woysko zszychowawszy potiahnuli ku bitwe, a nemcy także, widiaczy to, poczali sia s nimi potykaty, y poczałasia bitwa z porania meży nemcy i woyski litowskimi, y mnohoie mnożestwo z obu storon woyska litowskoho i nemeckoho pało. Potom, widiaczy kniaź weliki Witolt, szto woyska ieho silno mnoho pobito, a lachowe im żadnoie pomoczy wczynity ne chotiat, y kniaź weliki Witolt prybeh do brata swoieho korola Jagoyła, a on mszy słuchaiet. A on rek tak: «Ty mszy słuchaiesz, a kniazi y panowe, bratia moi, mało ne wsi pobity leżat, a twoi ludy żadnoie pomocy im wczynity nie chotiat». Y on iemu powedył: «Miły brate, żadnym obyczaiem inaczey wczynity ne mohu, tolko muszu dosłuchaty mszy», y kazał hufu swoiemu komornemu na ratunok potiahnuty, kotory że huf woysku litowskomu pomocz prytiahnuwszy, y poszoł z woyski litowskimi, y nemec naholowu poraził, y samoho mistra y wsich kuntorow jeho do smerty pobili, y bezczyślennoie mnożestwo nemcow poymali y pobili, a innyie woyska lackije niczoho im ne pomahali, tolko na to smotreli. A zatym wsich ich poraziwszy y mnohiie horody y zemli ich pobrawszy, a ostatok na konec wypleniwszy y wypaliwszy, y pustu zemłu wczyniwszy, y z welikoiu czestiu y z newymownym zwytiażstwom, y na weś swiet znamenituiu sławu osiahnuwszy, za sia do swoich zeml dojechali, y połowicu choruhwey nemeckich y borody mistrowu y wsich kuntorow jeho z mertwych obodrawszy, y połowicu wziali do Polskij, a połowicu do Litwy, hde ż tyie borody y choruhwi ich w zamku Krakowskom w cekrwi swiatoho Stanisława, a w Wilni także u swiatoho Stanisława zaweszony sut.

Y po onom poboiszczy na zimu ziedetsia Witolt z korolom Jagoyłom w horode Peremyśli, y pocznet howoryty korol Jagoyło bratu swojemu welikomu kniaziu Witoltu, ieszcze buduczy oba w dobrom zdorowi, tym obyczaiem: «Miły brate, ia mił try żony, a teper ieśmy poniał czetwertuiu, rusku, a ni so odnoiu ditey ne maiu, a ty także detey ne maiesz. A tak meży soboiu zmowmo y prysiahu wczynimo, iesli ja budu met' dety, a ty ne budesz mety, nechay moi dety budut Korunoiu y Welikim Kniastwom panowaty po naszych żywotech, a kak li ia detey ne budu mety, a ty budesz mety, ino twoi dity nechay wsemu budut panowaty». Y kniaź weliki Witolt k tomu pryzwolił, y panowe polskii z litowskimi, y prysiahu meży soboiu dali, y zapisalisia korol z Witoltom, iż po ich żywotech, ieśli by korol Jagoyło ne meł detey, a Witolt meł, tohdy lachowe ne meli obirat na Korunu inszoho pana, tolko z detey Witoltowych, kotory by panował Korunoiu y Welikim kniastwom Litowskim. A iestli by Witolt ne meł detey, a Jagoyło meł, tohdy Litwa ne meła inde pana braty na kniazstwo Litowskoie, tolko syna korolewa. Y panowe lackije y litowskije słyszaczy to, y tym że obyczajem meży soboiu zapisalisia y prysiahu panom swoim dali, iż po ich żywotech pana sobe ni odkuł ne braty po ich żywotech, tolko detey ich, y roziechalisia rozno.

Na druhoie leto Żomoyt' namestnikow nemeckich pruskich pobili, ne chotiaczy boisz toho pod nemcy byty. Nemcy, prusowe y liflanty, stali z woyski na nich zbiraty na Połondze, chotiaczy ich opiat pod swoiu moc podbity. Y żomoyt sobrawszysia, y tam że z hor toie woysko nemeckoie nahołowu kamenjem pobili, y skoro, z hor tych pobiwszy nemcow, prysłali do Witolta: iestli by choteł im panom byty, sztoby wżo ich nikomu ne zastawiał, a derżał ich sam, y panom w nich był; Witolt ich za sia do sebe pryniał. A potom nemcy prysłali posłow swoich do welikoho kniazia Witolta, napominaiuczy ieho y tuiu trysta zołotych, w kotorych była zastaw[le]na Żomoyt, aby oddał. Kniaź weliki Witolt otkazał: «Kak ja wam zostawił był Żomoyt', tak ieie y teper ot was ne otnimał, smotryte sebe y teper na Żomoyty, penezey ne maju szto wam oddawały». A Witolt po małom czasu począł penezi zbiraty, y sobrawszy społna zołotyje, y otosłał im w całosty; y ony zołotyie wzemszy, y wże czerez to niczym sia w Żomoyt ne wstupali, y dali tomu pokoy, bo byli zbity y wypustoszeny od Jagoyła y ot Witolta i Żemoyti. Y toho ż hodu Witolt fundował biskupstwo Żmoyckoie, y kosteł swiatoho Petra postawił w Mednikoch, szto teper Żomoyt' zowut Worniany, y kanoniki wczynił, y kosteł nadał, y wsiu Żomoyt' kazał chrystyty z wery pohanskoie u weru chrystyianskuiu, y wsiu zemlu Zawelskuiu ochrestył, y kostełow mnoho postawił, y dla toho nazwań iest Witolt wtory apostoł bożyi, iż on z takoho okrutnoho pohanstwa nawernuł tyie zemli na weru chrystianskuiu.

A potom na zimu kniaź weliki Witolt prosił koroła Jagoyła do sebe w łowy na żubry do Beloweż na potechu, y korol Jagoyło pryiechał do neho z korolewoiu Zoffijeiu. Y prosił kniaź Witolt po tych łowech korola Jagoyla, aby s nim iechał do Wilni, y wsiu zimu aby s nim wespołok zimowali u Wilni, y potechy i weselija meży soboiu welikije czynili.

Y buduczy korol Jagoyło u Witolta u Wilni, y pocznet mowity bratu swojemu kniaziu welikomu Witoltu: «Miły brate, poniał jeśmy żonu moju mołoduiu, a ja czełowik letny, ne wem bych wży płod meł, a ty ieszcze człowik dużey mia, możesz płod so swojeiu żonoiu mety, a proto rażu tebe, abyś słał do cesara y o to byś stał, sztoby iesi moh korolem byty, a ia tobie choczu dopomoczy u cesara y w papeża». Y kniaź welikij Witolt rekł: «Y kak że bych ia moh k tomu pryity, koli cesara ne znaiu, a ni on mene, a odnako ż choczu tak wczynity, by mi na to nałożyt' welikij nakład, y cesara y innych panow chrestyianskich choczu w sebe mety w Łucku». Y korolu Jagoyłu to sia podobało y radył, aby tak wczynił. A potom korola Jagoyła z welikoiu czestyiu y darowawszy mnohocennymi dary otpustył do Polski, a sam k tomu sia hotował, kak by cesara y tych panow chrystyianskich w sobi mity y czym podniaty.

Y buduczy na druhuiu zimu, posłał posłow swoich do cesara chrystyianskoho y do korola dunskoho, y kniażat pomorskich, y do kniażat slązskich y nemeckich, y do ziatia swoieho, welikoho kniazia moskowskoho, y do kniazia welikoho twerskoho, y do kniazia welikoho rezanskoho, y do cara perekopskoho, y do wojewody wołoskoho, y do inszych panow chrystyianskich, żedaiuczy, aby w nieho byli. Hde ż cesar chrystyianski, na tot czas buduczy y korolem uhorskim y czeskim, Żygimont, u Witolta był, y korol polski Jagoyło, brat Witoltow, y korol duński, y car perekopskij, y welikij kniaź rezanskij, y welikij kniaź moskowskij, ziat' Witoltow, y kniaź weliki twerski Borys Alexandrowicz, y mistr pruski y liflantski, y kniaź Odojewski, y Peremyszlski, y Nowoselskiie, y wojewoda wołoski, y posły welikije od Joana Paleołoha cara hreczeskoho, y kniaże mazoweckoie, y innych kniażat y panow chrystyianskich i rozmaitych hostey mnoho.

Y koli tyie hosty u welikoho kniazia Witolta byli, y kniaź weliki Witolt dostatok dawał im weliki, y wychożywało na nich obrokow na kożdy deń: medu syczenoho sem sot boczok, okrom muszkatel y win y małmazey, y innych pitey rozmaitych; a jałowic sem sot, baranow, weprow sem sot, żubrey po szestdesiat, łosey po stu, krome innych rozmaitych zweryn i innych mnohich mias y domowych potreb; y derżał tych hostey weliki kniaź Witolt w sebe sem nedel. Y widiaczy to cesar po Witolte, iż takuiu im ucztu welikuju czynił y dostatok weliki dawał, y k tomu bohatstwo jeho welikoie, y sam cesar rekł do Witolta: «Kniaże weliki Witolte, baczym po tobe, iż ty kniaże bohatoie y welikoie, a k tomu nowy chrystyianyn, y hodytsia by tobi byt' panom korunowanym, y meży nami, koroli chrystyanskimi, byt' bratom». Y kniaź weliki, usłyszawszy to ot cesara, y zrozumeł na to wolu cesarskuiu; y toho ż czasu wespołok z bratom swoim korolem Jagoyłom prosił ot cesara, aby na toie cesar stał, y korunu iemu pryzwolił mit', y do otca swiatoho papeża sztoby posłał, aby poswiatywszy korunu kniaziu welikomu Witoltu dał. Y cesar k tomu pryzwolił, y toho ż czasu odprawił posłow swoich do papeża, żedaiuczy otca swiatoho papeża, aby korunu Witoltu podłuh obyczaia chrystyianskoho dał. Y kniaź weliki Witolt pry tom pośle cesarskom otprawił swojeho posła do Ryma, do otca papieża, z poselstwom swoim, y też z listy korolow chrystyianskich, pana Semena Dedygołdowicza a pana Szedybora brata Kezgayłowa.

Potom cesar wezwał k sobe korola Jagoyła, y począł iemu mowit: «Wiżu sam, szto meży wami iest bractwo z Witoltom odno, iż panowe litowskij iest welmi walecznyi, a tak aby pana swojeho kniazia welikoho Witolta ne namowili ku walce protyw tebe, y sztoby tebe walkoju trudnosty kotoroie ne wczynili, a preto ia tobi rażu: namowlay kniazia welikoho Witolta, aby panow swoich namowił, sztoby panowe litowskije sodynoczylisia z pany twoimi koruny Polskije, y wziali meży soboiu bratstwo y herby meży soboiu podawali, odyn ot odnoho, y tym by sia zpryiaźnili y w bratstwo pryszli. Koli tohdy oni zbratiat meży sebe, y czerez to wżo nelzia budet im walki poczynaty na tebe y na zemlu Polskuiu». Y Jagoyło prosił cesara, aby tymi ż słowy namawiał Witolta, y koli w neho był, y cesar jemu tyie słowa mowił, y Witolt iemu rekł: «Ja toho ne mohu wczynity bez woli panowrad swoich», y prosił cesara, aby pry tom był. «Kak budu panom swojm mowity tyie słowa; iż panom chrystyianskim, cesaru jeho miłosty sia widyt, y bratu mojemu korolu Jagoyłu, to sztoby meży tymi panstwy naszymi bye wpokoy, y też meży wami bratstwo, pryiaźń, sztoby wy z łąckimi pany ubratylisia, herby ot nich pobrali».

I cesar też poczał panom litowskim mowity, iż panowe lackij ne mohli inaczey wpokoiu wczynity meży krolewstwom Czeskim y Polskim, a zawżdy meży tymi krolewstwy walki bywali, a tak panowe lackij z pany czeskimi tym zbratylisia, iż herby sobe lachowe pobrali u panow czeskich, y koli herby pobrali, atymsia zbratyli, y ot tych że mest walka meży nimi perestała, y w pokoiu meży sebe żywut.

Panowe litowskij powedeli cesaru y kniaziu welikomu Witoltu tym obyczaiem: «Miłostywy cesaru y hospodaru nasz, weliki kniaże Witolte. Lachowe ne była szlachta, ale byli ludy prostyi, a ni meli herbow swoich y welikimi dary toho dochodyli w czechow. Beruczy tak welikii skarby ot nich y herbow swoich, iż życzyli, y szlachtom ich poczynili, y w herby swoj ich pryniali, ale my szlachta starają, rymskaja, kotoryi predki naszy z tymi herby swoimi zaszli do tych państw y ich wzywali, a tak my teper ich majem y ich wżywajem jako swoich, a czerez nich ne potrebujem żadnych innych herbow nowych, ale sia derżym starych swoich, szto nam predki naszy zostawili». Y cesar powedył panom litowskim: «My to y sami wedajem, szto wy iest starała szlachta rymskaia, ale ne dla toho, sztoby ieste herby pryimowali w łachow, żeby dla szlachectwa, bo wy starszaia szlachta y predniaia, niż lachowe, ale herby w nich berete dla odynoctwa y dla bractwa meży wami, bo koli herby meży sebe poberete, tohdy odyn odnomu bratom zostanet, y powinen budet odyn odnomu spryiaty».

A potom Witolt na wpokoy namowił panow swoich, aby z lachy zbratylisia y herby ot nich brali dla toho, sztoby tym rostyrkom perekazy ne wczynili korune jeho, a mowił im tym obyczaiem: «Wed że, koli korunu prynesut, y wy im za sia możete listy ich nazad odosłaty, a herby ich pokinuty, a swoi staryi za sia wziaty». Y panowe, słyszaczy tyi słowa od hospodara swojeho, a życzeczy jemu koruny y na to pryzwolili.

A potom kniaź weliki Witolt cesarey i wsich tych hostey, kotoryi na tom zjezde byli, darowaszy znakomitymi y mnohocennymi dary, y odpustył. Hde ż meży inszymi dary kniaź weliki Witolt darował cesara rohom welikim turim, toho tura, szto kniaź weliki Gidymin wbił na hore u Wilni, kotoruiu teper zowut Turjeiu horoiu.

Y pośle toho kniaź weliki Witolt żył try hody, y sprosił do sebe korola Jagoyła w łowy, y buduczy Jagoyłu z Witoltom y roznemożesia Witolt y umre ot początku świeta szestoie tysiaczy dewetsotnoho perwoho, a od bożoho narożenija tysiaszcza czotyrysta trydcatoho m[iesia]ca 8 — bra 23 dnia. A pan Senko z panom Szedyborom, z bratom pana s Kezgałowym, jechali z korunoiu z Ryma od papeża, a meszkali w Ryme try hody dla toho, iż walka była we Włoszech, y dla toho ne smeli z korunoiu iechaty, a west' ich zaszła we Lwowe o smerty welikoho kniazia Witolta, szto umer. Y lachowe, ne życzeczy koruny Litwe, y korunu w nich tuiu otniali y rozsekszy ieie na poły y pryłożyli ko korune biskupa krakowskoho, kotoraia y teper pry zamku Krakowskom u kostele światoho Stanisława iest.

Y korol Jagoyło brata swojeho, kniazia welikoho Witolta żałował, y płakał po nem, kak odyn brat po lubimom brate, hde ż y pochował ieho z welikim płaczem, i zo wsimi słuhami jeho, i zo wsimi biskupy, y piśni obyczajnyia nad nim piewsza. Y położysza ieho teło w zamku u Wilni w kostele światoho Stanisława w chore na lewoy storone, podle dwerey zakrysteynych. Y po smerty welikoho kniazia Witolta korol Jagoyło prosił kniazey y panow litowskich, aby oni wziali sobie brata rożohoho, kniazia Szwidryhayła, y kniazi y panowie litowskij pry bytnosty korola Jagoyłowe posadyli na welikom kniażenij Litowskom y Ruskom kniazia welikoho Szwidrygayła.

Y panuiuczy wełikomu kniaziu Szwidrygayłu dwa hody na wsich welikich kniastwach litowskich, y potom pryiedet do neho w łowy korol Jagoyło z Polski do Welikoho Kniastwa. Y kniaź Szwidrygayło weliku czest iemu sotwory w horode Wilni wremia ne mało y potom pryde na upokoi do korola Jagoyła y pocznet jemu mowity tymi słowy z hnewu, bo ieszcze Jagoyłu ne otjechawszu, bywszu iemu ieszcze w Litwe: «Brate miły, dla czeho ty zemlu Podolskuiu derżysz, otczyznu toie zemli Litowskoie, y werni mne jeie, a iestli by ne choteł wernuty jeie mne, ia tebe z Litwy ne wypuszczu». Zatym korola Jagoyła kniaź Swydrygayło poymał y za storożoiu posadył. Y Jagoyło naczne jemu howoryty: «Brate miły, ja Podołskoie zemli w tobe ne otnimaju, ale jest bratanka nasza, otczyczka toiey zemli Podolskie, kniahinia Zoffija Żedywidowna, kniazia Mitka Zubrewickoho żena, kotoraia ż mne u w opeku sia polecała, iako stryiewi swojemu y obrony, yno aczkołwek ja ieie derżu, a wet że pożytki wsi ona na sebe beret'»; y nacznet korol Jagoyło, płaczuczy, narekat na kniazia Szwidrygayła y mowił jemu: «Brate miły, ty mne brat mołodszy, a ja tobe kak otec, a ty mne takuiu lehkost y soromotu wczynił, iżeś ty mne, bratu swojemu starszomu, iak otcu swojemu, smeł to. wczynity y k borode moiey kinułsia, czoho było tobe ne hodyłosia czynity nado mnoju, nad starszym bratom, a jeszcze nad pomazannikom bożym, takim hospodarem chrystyanskim, sławetnym korolem, y smeł u wenzenie wsadyt, a tak rozumeiu, iż ty toho ne wczynił z radoiu swojeiu, aleś to uczynił z rozumu swojeho». Y poczał mowity kniazem y panom-radom litowskim: «Kniazi y panowe-rada Welikoho kniastwa, y wernyi słuhi brata mojeho; pamietaiete, za brata mojeho, welikoho kniazia Witolta, hospodara waszoho, kotoruiu ja zmowu wczynił pered wami z bratom moim kniazem welikim Witoltom, tym obyczajem, iż koli by kniaź weliki Witolt syny meł, a ja bych ne meł, tohdy dety welikoho kniazia Witolta meli panowat' po moiem żywote Welikim kniastwom Litowskim y korunoju Polskoiu, a iestli by brat moy Witolt detey ne meł, a ja bych meł, tohdy po naszych żywotech moj dety meli panowaty nad korunoiu Ladskoiu y kniastwom Welikim Litowskim. wy, wsia rada Welikoho kniastwa, y moja rada wsia koruny Polskoie pry toy wmowe byli, y na to wsi pryzwolili wy, iak rada moja, tak y wy, rada brata moieho, na tom ieste mne prysiahnuli, a moja rada bratu mojemu y wam. A preto pamietayte na to, bo ja was z toie prysiahi ieszcze ne wypustył; a tak aczkolwek ja maju dwa syny, sztoby moh u was odyn panom byty, podłuh zmowy brata mojeho zo mnoju y podłuh prysiah waszych, ale toho wam ne życzu, iż by mieł tak mołod u was panom byty, ale rażu wam uziaty za hospodara sobi brata moieho starszoho Żygimonta, bra ta rożonoho welikoho kniazia Witolta». panowe słyszaczy to y żałowali toho welmi.

A potom kniaź Szwidrygayło wrazumeł to, iż ne horazd wczynił, y wypustył korola polskoho Jagoyła z czestiju do Lachow. Y skoro pryiechał do Lachow, y posłał posłow swoich do otca papeża, aby prysiahu z panow litowskich złożył. Y posły w papeża byli, a potym pryszli z rozhreszeniem z papiezskim do korola y do panow litowskich, y skoro posły pryszli, y kniazi y panowe litowskij z pomoczyiu korola Jagoyła wziali sobie hospodarem welikoho kniazia Żygimonta, misiaca septembra perwoho dnia.

Kniaź weliki Szwidryhayło pobeh k Połocku y ko Smoleńsku, y kniazi ruskiie y bojare posadyli kniazia Szwitryhayła na welikoie kniażenije Ruskoie. Na tuiu ż oseń sobrał sorok tysiacz wojew swoich kniaź weliki Szwidrygayło, i kniaź weliki twerski Borys Alexandrowicz dast jemu brata swoioho kniazia Jarosława so wseiu siłom swojeiu, w soroku tysiaczach, y poyde k Litwe so wsimi tymi siłami ruskimi. Y ne doszed Wilni za sem mil y stał u Oszmiane, y tut stojał nedelu, y kniaź weliki Żygimont pryde z Wilni z litowskuiu siłoiu w semi tysiaczach; y byst im boy misiaca dekabra osmoho dnia w ponedelnik. Y pomoże boh welikomu kniaziu Żygimontu, y pobehli kniazi y bojare welikoho kniazia Szwidryhayłowy, a kniazey ruskich mnoho pobili, a innych poymali: kniazia Jurja Lyngweniewicza, a kniazia Mitka Zubrewickoho, kniazia Wasilia Krasnoho, brata ieho Dedygoldowicza pana wilenskoho, pana Juszka Golcewicza, pana Iwana Wiażewicza, tych żywych y innych mnożestwo poymali, a innych pobili.

Toie że zimy w druhoie leto kniaź weliki Szwidrygayło sobrał siłu mnohuiu ruskuiu y poyde na Litwu, y powoiewał y pożoh y poplenił żenili Litowskoie mnoho. Na leto ż sobrał siłu mnohuiu ruskuju y mistra liflanskoho so wseju siłoju ieho, y kniaź weliki twerski dał także iemu swoju siłu, y poszli w Litowskuiu zemlu, za połtory mili ot Wilni noczowali w Rudominie, y ne dochotia Trokow powernuli na Staryi Troki. Y pod Troki stojawszy czotyry dni otoszli ot Trokow iskaty welikoho kniazia Żygimonta y woyska litowskoho, y stoiali w Oyszyskach czotyry dni, y poydosza na Ruś wo swoju zemlu. Y pryszedsze ko Krewu stojali dwa dni, wzemszy horod Krew murowany, wyżhli, y ludey mnoho posekli y w połon poweli, a ottole poszli k Mołodecznu. Y pryde ko welikomu kniaziu Szwidryhayłu west, szto litwa za nimi idet pohoneju, y kniaź weliki Szwidryhayło posłał na nich kniazia Michayła, wojewodu kijewskoho, a s nim posłał innych kniazey ruskich, y oni szodczy pobili pana Petra Mongirdowicza y litwu, y innych pobili, a inszych poymali na Kopaczoch. Y ottole szedszy wozmet Zesławl y ludey mnoho pozże y popleni, y pryszodszy k Mensku, y horod Mensk zożeh. Y mnoho wołostey y seł popłeniwszy y zła ne mało sotworywszy w Litowskoy zemli, a pryszodszy ko Borysowu. Y tam izymali kniazia Iwanowicza Michayła Holszanskoho, na rece na Berezyni, y posła ieho ko Witebsku, y tam ieho kazał utopity w rece Dwine pod Witebskom, a poymali ieho bezwinno ne dochodia Łukomla za milu, w Ozerech. Mistr że liflantski poyde wo swoiu zejnlu, a kniaź weliki Szwidryhayło ko Łukomlu, y tut rozpustył woysko swoje, kniazey y bojar, a sam poyde ko Kijewu. Y na tuiu ż oseń kniaź weliki Żygimont, sobrawszy siłu mnohuiu litowskuiu y lachi, y pryde na Ruskuiu zemlu, y stał pod Mstysławlem try nedeli, y ne wzemszy horoda poyde wo swoiu zemlu.

Na leto ż kniaź weliki Szwidryhayło, sobrawszysia so kniazi ruskimi y z bojary, y so wseiu siłoju ruskoiu, i poyde ko Litwe. Mistr liflantski pryde k nemu na pomocz, y snemszysia so Szwidryhayłom wo Brasławli. Y bożyieiu woleju pade na zemlu moczą welikaja, zatym ne mohli w zemlu Litowskuiu poyty: kniaź Szwidrygayło wozwratywsia wo swoiu zemlu, a mistr wo swiou, y rozpustył siłu swoiu, kniazey y bojar, ko Połocku, a sam poyde ko Kijewu. A na treteie leto kniaź Szwidryhayło sozże mitropolita Herasima w Witebsku. Y sobrasia kniaź weliki Szwidryhayło u Witebsku z ruskimi kniaźmi y so wsimi ruskimi siłami, y poyde ko Brasławlu, y w Brasławlu pryde k nemu mistr liflantski na pomocz so wseju siłoju swojeiu, y poydut po Zawelskoy storone ko Wiłkomiru. Y kniaź weliki że sam ne poyde protyw Szwidrygayła, y on k tomu sobrawszy siłu swoiu wsiu litowskuiu y posłał z woyskom syna swojeho Michayła kniazia naprotywku Szwidrygayła, y kniaź Michayło pryde z litwoiu y z lachy. Y byst im boy septembra perwy deń na swiatoho Semena. Bilisia za Wołkomirem na rece Swiatoy, y pomoże boh welikomu kniaziu Żygimontu y ieho synu kniaziu Michayłu, y pobili kniazia Szwidryhayła y wsiu siłu ieho, y mnohich kniazey poymali y pobili; naperwey ubili mistra liflantskoho y marszałka, y mnohich kuntorow jeho, y bratanicza Szwidrygayłowa Żygimonta Korbutowicza, y kniazia Jarosława Lyngweniewicza, y kniazia Michayła BołobanaЙ, i kniazia Daniła Seminowicza Holszanskoho, y kniazia Michayła Lwowicza Wiazenskoho, y innych kniazey y bojar, y nemcow bezczyslennoie mnożestwo pobito y k tomu hostey, rakuszan, slezakow, czechow, a rukami poymano kniazey sorok z mitropolitom kijewskim; da dwa wo hołowach zymali: kniazia Iwana Wołodymerowicza kijewskoho, brata jeho Fedora Korbutowicza, a innych wsich imen ne wypisano.

Y pośle toho poboiszcza spustywszy try nedeli kniaź weliki Żygimont, sobrawszy wsiu siłu swoju litowskuiu, y posłał syna swojeho kniazia Michayła na Ruś, y pryszodszy kniaź Michayło stał na Orszy, i smolane stretyli kniazia Michayła na Orszy, y zdalisia welikomu kniaziu Żygimontu i synu ieho kniaziu Michayłu. Y kniaź Michayło ko Smoleńsku ne iduczy y poszoł ot Orszy ko Witebsku, stoiał szest nedel, i ne wzemszy horoda procz poszoł, i pośle toho toie ż zimy kniaź weliki Żygimont sobrał opiat wsiu siłu swoiu litowskuiu i posłał ko horodu ko Połocku, i pryszedszy panowe stoiali pod Połockom nedelu, i ne wzemszy horoda poszli procz. Y na leto połoczane i witeblanie, ne słyszeczy sobi pomoczy ni od koho, i dalisia welikomu kniaziu Żygimontu Kestutewiczu. I naczał weliki kniaź Żygimont kniażyty na welikom kniażenij na Litowskom i na Ruskom.

W leto szestoie tysiaczy dewiatsotnoie sorok osmoho (v 1440), panuiuczy welikomu kniaziu Żygimontu na Wilni y na Trocech, y na wsich Ruskich y Litowskich y Zomoyckich zemlach, y silnyie okrutenstwa czynił poddanym swoim, a zwłaszcza nad rożajem szlacheckim, nemiłostywe ich imał y tiażkije okrutenstwa nad nimi czynił, newinne ich karał y morderstwa nad nimi czynił, iakiie wymyslity mohł, nad wsimi kniażety y paniety y rożaiem szlacheckim wsich zeml Litowskich, Ruskich y Żomoytskich. Y był tomu rożaiu szlacheckomu welmi okrutny y wsimi uczynki swoimi złymi pryrownany iest ko Antyochu syrskomu y Irodu jerusalimskomu, y k predku swojemu, welikomu kniaziu litowskomu Troydenu, kotory silnyi okrutenstwa czynił nad zemlami Łąckimi y Ruskimi. Y tyi poddanyi ieho, wsia szlachta, tomu terpeli, iak wiernyi raby panu swoiemu y niczoho złoho iemu ne czynili a ni myslili; y on że okajannik kniaź welikij Żygimont ne nasytyłsia złosty swoiey y myslił w sercu swoiem po diawołu nauczeniju, kako by weś rożay szlachecki pohubity y krow ich rozlity, a podnesty rożay chłopski, psiu krow. Y naperwey swoich bliskich i pryrożonych dwuch kniazey poymał, chotiaczy o horło pryprawity, naperwey kniazia Jurja Łyngwenewicza a kniazia Ołelka Wołodymirowicza, y posadył kniazia Jurja Łyngwenewicza u menszom zamku Trockom, a kniazia Ołelka u Kiernowie, a kniahiniu ieho z dwema syny, z Semenom y z Michayłom, w Utianie. Y ieszcze na tom mało maiuczy y na ostatok radu i umysł swoy zły na tom zostawił, seym weliki wczynity, a na tom seymie wsiu szlachtu wystynaty y wykorenity, a chłopski rożay podnesty. Y piszet hramoty okajannik po wsim zemlam swoim włastem Welikoho kniastwa, kniażatam y paniatam y wsey szlachte, prykazuiuczy, aby wsi na seym iechali, powedaiuczy pryczynu reczy zemskoie, a zjost swoiu wtaił, szto protywku ich wmyslił.

A w tot czas był wojewodom wileńskim Dowgierd, a wojewodoiu trockim Leluszy; y tyi dwa pany, dowedawszysia dostowirno, iako tot seym położeń na pahuby wseho rożaiu szlacheckoho y ich samych, y wozwali k sobi w radu kniazia Czertoryskaho. Y tyi try pany wradyli y wmyslili kniazia Żygimonta o smert pryprawity, a inszych kniazey y panow na tot czas pry Żygimonte nikoho ne było. Y na tom radu swoiu zostawili, iż samym im horody Wilniu y Troki zasesty y derżaty ich na kniazia Szwidrygała, kotory wtek do Wołoch po porażce Poboyskoy ot Michayłuszka Żygimontowicza. Y wradyli tak y naprawili dworanina rodom kijanina na imia Skobeyka, y dali iemu trysta woz siena, a na kożdy woz po piąty czełowiekow u zbroiach pod sieno uzłożyli, a po czełowieku, szto wozow derżali, i otprawili toho Skobeyka do Trokow, iako by z senom diakolnym. Y otprawiwszy Skobeyku y posłali do Wołoch do kniazia Szwidryhayła iskaty ieho. Y kniaź Alexandro Czartoryski Skobeykom ujechał w zamok Trocki w nedelu werbnuiu. W tot że czas syn kniazia Żygimontow wyszoł z hrada do kosteła, a sam kniaź Żygimont słuchał mszy w zamku w łożnicy. Y wjechawszu kniaziu Czartoryskomu [z] Skobeykom zo wsimi tymi wozy w horod, y horod zatwory, y ludy onyi wsi wyszli z wozow y poszli prosto do łożnicy kniazia Żygimontowy, hde on mszy słuchał. A był u kniazia Zygimonta medwed, w kotorom welmi sia kochał, y zawżdy, koli prychożywał do łożnicy, y kak łapom dernut, tohdy ieho zawżdy puszczano. A tak kniaź Czartoryski [z] Skobeykom pryszodszy so wsimi tymi ludmi, y dernuł rukoiu po dwerem. Y kniaź Żygimont mnimał medwed y kazał dwery otczynity, y w tot czas kinulisia do łożnicy, y począł kniaź Czartoryski wymowiaty iemu wsi ieho złyie uczynki, szto on czynił nad wseju szlachtom Welikaho Kniastwa, a k tomu, szto ieszcze wmyslił był na ostanok na tom seymie wsich kniazey y panow y weś rożay shlachecki wykorenity i krow ich rozlity, a psiu krow chłopskuiu podnesty. Y tyi słowa wymowiwszy rekł na ostatok: «Szto iesi był nahotował kniazem y panom y wsim nam pity, toie ty teper piy odyn», y kinulisia k nemu, chotiaczy ieho ubity. Poneże ne było czym, y tot Skobeyko uchopił wiły w komine, szto ohoa poprawuiut, y tymi wiłami wdarył ieho w tot czas, kak bożyie teło podnosił kapłan, y krow skoczyła z hołowy na stenu, kotoraia ż y do dnes iest na stene w łożnicy ieho na weży u bolszom zamku Trockom. Y w tot czas pał na neho miłostnik ieho na imia Sławko, ne chotiaczy widety smerty hospodara śwoieho, poneże bo welmi był lub welikomu kniaziu Żygimontu; a oni toho Sławka wziali y kinuli oknom z weży, y on tam szyiu złamał. A kniaź Żygimont w tot czas żywota dokonał poweleniem wojewody wilenskoho Dowgirda, a wojewody trockoho Leluszy, a kniazia Czarto ryskoho, y ot ruki Skobeyka kijanina ubijen byst u werbnuiu nedelu m[iesia]ca. . .

A syn ieho Michayłuszko usłychał to, i zapersia na zamku małom Trockom, a na bolszom zamku Trockom Leluszy podłuh zmowy, iako był z Dowgirdom namowił na Szwidryhayła derżaty, a Dowgird zaseł Wileński j horody, Wysoki i Nizki, na Szwidrygayła ż, Narbut pryiechawszy żywym mostom y zasiąde Wysoki horod Wileński na Michayłuszka. A panom-radi obłasty Welikoho kniastwa o tym niczeho że ne wedaiuszcze, ni o kotorom umysłu kniazia Żygimontowom, a ni o tych woiewody wilenskoho y trockoho, poneże bo kniaź Żygimont pisał hramoty po wsim zemlam y wkraynym horodom y do wsich panow, niczoho ne powidaiuczy o złosty swoiej. Y ony ieszcze byli ne zjechalisia, bo byli inszyie w dalnych horodech obłasty Welikoho kniastwa: Kezgał, starosta żomoytski, w Żomoyty, Jan Gasztolt u Smoleńsku, poneże bo on był w tot czas namestnikom smoleńskim. Y kniaź weliki Żygimont y do neho pisał, aby na czas pryiechał do welikoho kniazia Zygimonta, a na jeho meysce posłał do Smoleńska Andreia Sakowicza. Y ieduczy Janu Gasztoltu do kniazia Zygimonta, y zaiedet na ucztu do kniazej Wołożynskich, y kniazi Wołożynskii ucztu welikuiu iemu wczynili. Y buduczy iemu u Wołożynie, y pryde im west o smerty welikoho kniazia Zygimonta; y Gasztolt wborzie pospeszysia do Holszan do kniazia Jurja Semenowicza Holszanskoho, y tam sia zjechawszy posyłaiut wborzde do pana wilenskoho, starosty żomoytskaho Kezgayła y do Mikołaia Nemirowicza, y do Radywiła, marszałka zemskoho. Y tyie panowe wsi zjechalisia do Holszan do kniazia Jurja y umyślili y odnostaynuiu radu wczynili, wziaty sobi hospodarem na Welikoie kniastwo korolewicza Kazimira, syna Jagoyłowa, otczycza Litowskoie zemli, y posyłaiut posłow w Ladckuiu zemlu do korolewicza k Sudomiru. Y otprawił do neho w posełstwe z panow Kezgayłowych Michayła a Jana.

A byli poymany od Zygimonta kniazi ruskij, kniaź Ołelko posażon był w Kiernowie, a kniahinia ieho z dwema syny, z kniazem Semenom a Michayjom w Utenie, a kniaź Jurj Łyngwenewicz u Trocech; y panowe skoro po smerty Żygimontowe wypustyli ich, y kniaź Łyngwenewicz iechał do Mstysławla, a kniaź Ołelko z kniahineiu y z syny do Kopyla, a panowe wsi litowskii y kniaź Jurj Holszanski do Berestia za posły swoimi. Y pryiechawszu posłom do korolewicza k Sudomiru, y poczali ieho prosit', aby u nich hospodarem był. Y panowe ladckij ne chotełi ieho pustyty z żenili swoiey, poneże bo korola ich Władysława syna Jagoyłowa, kotoryi panował korunoiu Whorskoiu y Polskoiu, na poli, na bitwe z tureckim zahinuł net wedoma hde toho leta, y ieszcze o nem ne dowedawszysia, iest li żyw albo nie, i ne chotełi pustyt korolewicza dla toho. Y posły litowskii poczali rozpowedawat' o zemli Litowskoy y o łowech roskosznych, kotory sut w Litwe łowy: tur j, zubryny y innych rozmaitych zwerey. Y korolewicz Kazimir welmi polubi łowy, poneże bo welmi myśliwstwo lublasze, y pryzwolił s nimi iechaty y bez wedomosty panow łąckich; spustyłsia z hrada Sudomira do panow litowskich, y tyi dwa pany wborzde wzemszy ieho y wo welikoy poczestnosty prynesosza do panow ko Berestiu. Y tam że panowie-rada, kniaź Jurj Holszanski, a pan wileński, starosta żomoytski Kezgał, a Iwan Gasztolt, a Mikołay Nemirowicz, a Ostyk, marszałok zemski, podnesli korolewicza Kazimira na Welikoje kniastwo Litowskoie. W to że bo wremia ne bi iemu boisz tolko trynadcat let. Y po male czasu pryiechali kniazi Sanguszkowiczy z Wołynia, y onyie wsi kniazi y boiare wołynskij pryiechali, y wdaryli czołom wełikomu kniaziu Kazimiru służyty, y prysiahu iemu na tom swoiu dali werne służyty iemu i Welikomu kniastwu Litowskomu. Y kniaź weliki Kazimir, pryniawszy wołyncow, y zo wsimi tymi kniazi y pany-radoiu litowskoiu poiechał do Wilni na stolec otca swoieho y diady swojeho kniazia Witolta.

A syn Żygimontow Michayłuszko dowedałsia o tom dostowirno, iako uże kniazi y panowe-rada litowskaia wziali hospodarem sobe korolewicza Kazimira z Lachow y podnesli ieho na kniastwo Litowskoie u Beresti, y on że z zamku Trockoho wyiechał y wstremisia na beh k Mazowszu do tetki swoiey, do kniahini mazoweckoy do Januszowoy, poneże by otca ieho była sestra rożonaia, maczecha kniahini Bołkowoje. Y ieduczy iemu czerez bor Rudnicki y podkalisia z kniazem welikim Kazimirom na tom boru, y wdary czołom welikomu kniaziu Kazimiru, y pocza prosit' o łasku, y kniaź Kasimir łasku swoiu iemu obecał wczynity, y pry otczyzne ieho zostawiły. A potym weliki kniaź Kazimir pryiechał do Wilnia y seł na stoicy diady y otca swoieho welikoho kniazia Witolta, na Wilni y na wsem Welikom kniastwi Litowskom y Ruskom y Wołyńskim. Y buduczy iemu na Wilni, y był starostom dorohickim y melnickim ieszcze od Zygimonta postawień Jurj Nosuta. Toy że skoro usłyszał, szto korolewicza Kazimera podnesli na Welikoie kniastwo, a Michayłuszko Żygimontowicz wtek do Mazowsza, on że somyslił z tymi horody służyty Michayłuszku Żygimontowiczu, y jeszcze że horody mnohije namowił kniaźskije y polskiie włastej Welikoho kniastwa Litowskoho, y zo wsimi tymi horody odkupiłsia, y nacznet' ich derzat' na Michayłuszka k Mazowszu. Y usłyszu o tom dostowirno weliki kniaź Kazimir y panowe-rada Welikoho kniastwa, y posyłaiut' wborzde z woyskom Jana Gasztolta, kotoromu pry podiaczki poruczyli welikoho kniazia Kazimira diadeiu, bi bo ieszcze kniaź Kazimir mał. Y tot Jan Gasztolt, po poweleniju kniazia welikoho iechał pod tyj horody y tych mociu czerez mecz dostał, y wsi w cełosty prywernuł ko Welikomu kniastwu, a Jurja Nosuta wtek do Mazowsz, be bo rodom mazowszanin; y prywernuwszy onyi horody wsi y pryiechał do Wilni k welikomu kniaziu. Y buduczy welikomu kniaziu Kazimiru u Wilni, y nacznet mowity kniaziu Kazimiru Dowgierd wojewoda wileński, składuiuczy z sebe to, jako by nemeł byt wtoy dume z Leluszym, wojewodom trockim, szto zarezali welikoho kniazia Zygimonta, y mowił welikomu kniaziu Kazimiru: «Leluszy dey ne hoden s nami w dume bywaty, bo dey na ieho woiewodstwie na zamku Trockom kniazia Zygimonta zarezano podobno dey z ieho naprawy». A był Dowgierd możen u bractwe, y kniaź weliki z naprawy Dowgierdowy w Leluszy horod otniał y dał diady swojemu Iwanu Gasztoltu.

A potom pryszli westy ot Żomoyty, szto ne choczut posłuszny byty welikomu kniaziu Kazimiru, bo sia derżali na Michayłuszka Żygimontowicza, y starostynych Kezgayłowychnamestnikow wyhnali, y wczynili sobi starostoiu plemennika Kontowtowa Dowmonta . . .У, bo bi Kontowt rodom żomoytyn. Y kniaź weliki Kazimir żalen był welmi, szto Żomoyt otstupili ot Welikoho kniaztwa Litowskoho, y toho ż czasu hramoty pisał po wsem panstwam swoim włastem Welikoho kniastwa, sztoby sia wborzde pospieszyli k woyne, chotiaczy ich mocno nawernuty ko otczyzne swoiej, kak perwey było. Y sobrał siłu nemałuiu litowskuiu, y potiahnuł na Żomoyt, y stał w Kowne. A żemoyt sobrawszysia y sta na

Newiaży, chotiaczy boy postawity ż welikim kniazem Kazimirom. Y tohdy ż nacznet mowit welikomu kniaziu Kazimiru diadj ieho Jan Gasztolt: «Hospodare kniaże Kazimiru. Ne hoditsia tobie bitysia so swoimi poddanymi, bo iesli ony tebe pobiut, ino tebe ż hospodara naszomu miłostywomu sorom, a iestli ty ich pobiesz, ino tobe ż nesława, swoich poddanych pobity woyskom, ale wczyni tak: poszli twoiu miłost іш starostu podłuh ich woli, Kontowta, bo teper w Żomoyty Kontowt plemennik sprawuiet, a to ich samych y toho plemennika swoieho namowit, aby zemli swoiey ne dali kazit y protyw by tebe, hospodara swoieho, ne stoiali. Bo koli ty, hospodar nasz, z woyskom swoim na nich poydesz, tohdy zemlu ich wsiu skazisz y ich samych wyplenisz, a potom tobi, hospodaru naszemu, nikotoroho pożytku z nich ne budet».. Y kniaź weliki Kazimir tych słow wysłuchawszy, y posłał do Żomoyty pana Kontowta, y Kontowt, pryiechawszy do woyska żomoyckoho, y naperwey ispowidaiet im, iż Michayłuszko wtek, a kniaź weliki Kazimir seł na Wilni y na Trocech, y na wsich kniastwach Litowskich y Ruskich. A potom namowit plemennika swoieho, kotoroho byli żomoyt obrali starostoiu w sebe, aby na to ne stoiał ku walce protyw tak welikoho hospodara, a zwłaszcza pryrożonoho otczycza litowskoho, y tot plemennik Kuntowt wrazumeł, iż nelzia stoiat' protyw hospodaru tak welikomu. Y żomoyt pryzwoliła służyty kniaziu welikomu Kazimiru, y wsi iednomyślenno pryiechali do Kowna ko welikomu kniaziu Kazimiru y wdaryli czołom służyty iemu wernie y prysiahu swoiu iemu na tom dali. Y kniaź weliki Kazimir ich pryniał y im prysiahu dał zachowaty ich w łasce swoiey zo wsimi ich imenij, y utwerdywszy ich prysiahami y pod sebe podbiwszy, y mowił Kezgayle, staroste żomoytskomu, sztoby starostoiu był w Żomoyti do trech hod Kuntowt, dla toho, sztoby on wmocnił ich służyty welikomu kniaziu Kazimiru. Y Kezgał na to pryzwolił, y kak try hody wyszli, y Kezgał starostoiu żomoytskim po staromu był, a Kontowta otniali. My że na predneie wozwratymsia.

Y buduczy Andreju Sakowiczu u Smoleńsku, posłanomu leszcze od Żygimonta na meystco Jana Gasztoltowa, y wsłyszał o smerty Żygimontowey, y poczał prywodyty k prysiazi smolnan: «Szto ż koho kniazi y panowe litowskii hospodarem oberut, im ot toho ne otstupity, a innoho hospodara mimo toho im ne iskaty, a menia wam derżaty w sebe wojewodoiu, pokuł siadet' kniaź weliki na Wilni».

Y władyka smoleński Semien y kniazi, y bojary, y mestyczy, y hornyi ludyie prysiahali Andreiu derżaty ieho w sobe czestno wojewodoiu na Smoleńsku. Y po welice dni na swiatoy nedeli w seredu zdumali smolnianie, hornyi ludyie, kuznecy, kożomiaki, pereszewniki, miasniki, kotelniki, Andreja siłoiu sosłaty z horoda, a prysiahu prestupity, y naradylisia wo zbroi, so sulicami y so strełami, y z kosami, y so siekierami, y zazwonili wo zwon. Andrey po czał sia radyty z bojary smoleńskimi, y bojare iemu rekli: «Weli dworanom swoim ubiratysia wo zbroj, a my s toboiu; czy lepszy datysia im w ruki»! Y poszli z kopij na konech protywu im, y był im sostup w swiatoho Borysa y Hłeba w horode, y pobili kopij czornych ludey mnoho do smerty, a innyj rannyj żywy ostali; y rozbehlisia czornyi ludy ot Andreja. Y toiey noczy Andrey wyiechał z horoda z żonoiu y bojare smolenskiie s nim.

Y pośle toho był miateż welik wo Smoleńsku, yzymali smolniane Petryku, marszałka smolenskoho, y wtopili w Dnepry, y posadyli sobie wo Smoleńsku wojewodoiu kniazia Andreia Dmitrejewicza Dorohobuskoho. Y bojare smolensldje ne choteli toho kniazia Dorohobuskoho w sebe mity woiewodoiu, szto ne oni sami izbra wojewodoiu ieho, ale prostyi ludy, y iechali do welikoho kniazia Kazimira bity czołom, szto prostyi lude obrali sobi w Smoleńsku wojewodoiu bez woli ich toho kniazia Anreja Dorohobuskoho. Y prostyi lude usłyszawszy to, szto bojare smołenskij poiechali do welikoho kniazia Kazimira, y wbojalisie y welmi toho ustraszylisia, y bolszoie pomoczy sobi iskaty, y umyślili odnostaynoiu radoiu wziaty sobi hospodarem kniazia Jurja Łyngwenewicza, i koli do nich toy kniaź Jurj Łyngweń pryiechał, hospodarem ostał. Tohdy boiare pryiechali od kniazia Kazimira, on że inych postynał, a innych poymał, pokował y imenia w nich wsi pootnimał y podawał swoim bojarem, y umyślił sebe w neposłuszenstwi byty u welikoho kniazia Kazimira. Y kniaziu Kazimiru toho żal było welmi, y posylaiet' panow-rad swoich z woyskom ko Smoleńsku, y panowe że rada z woyskom pod Smoleńskom stoiali try nedeli, y horodu niczeho że ne wspesza, a posady y monastyry pożhli y ludey mnoho w połon poweli, y krowoprolityia wo chrystianech nemało wczynili, y otidosza nazad ko welikomu kniaziu Kazimiru. Y weliki kniaź Kazimir, sobrawszy wsi swoj siły litowskij, toie ż oseni pryde sam swoieiu hołowoiu ko Smoleńsku, y Smoleńsk otmet, a kniaź Jurj Łyngweń, boiaczysia hnewu Kazimira, sam z kniahineiu wteczet do Welikoho Nowhoroda.

Y kniaź weliki Kazimir dast od sebe derżaty Smoleńsk opiat Andreiu Sakowiczu, y nazad poydet do stolca swoieho do Wilni. A kniaziu Jurju Łyngwenewiczu, buduczy u Welikom Nowhorode y rozmysliwsia, szto ne horazd wczynił protyw welikoho kniazia Kazimira za takowuiu łasku ieho, kotoruiu ot netto meł, y szto był weliki kniaź Żygimont ot neho otniał, otczynu ieho, y kniaź weliki Kazimir otczynu ieho iemu wernuł za sia. Y on, napominaiuczy łasku welikoho kniazia Kazimira, y horko propłakiwaia, po bożyiu stroieniju wmyslił posłaty posłow swoich do kniazia swoieho, do diady welikoho kniazia Kazimira, do Jana Gasztolta, poneże bo kniaź Jurj u Jana Gasztolta dity kreszczywał, y dla toho łaskawie meży sobolu meszkali. Y szlet' do neho, umilno prosiaczy, aby sia on za nim do kniazia welikoho włożył y wsich panow-rad namowił, sztoby wsi hniw jemu u kniazia welikoho pereprawili, sztoby w łasku jeho pryniał po staromu. Y Iwan Gasztolt w to siu pilno włożył, y panow namowił, hde że kniaź Kazimir z namowy diadi swojego Iwana Gasztolta y na pryczynu panow-rad swoich, hniw kniaziu Jurju Łyngweniu odpustył y do sebe weleł pryiechaty, y koli kniaź Jurj pryiechał, y kniaź weliki Kazimir wernet iemu za sia otczynu jeho Mstysławl.

W leto szestoie tysiaszcza dewiatsotnoie piatdesiat tretiaho hodu (r. 1445) kniaź weliki Kazimir ne somiren byw so kniazem welikim moskowskim; y pryszli moskwiczy z tatary y zwojewali zemlu Wiazemskuiu. Y kniaź weliki Kazimir toie ż zimy posłał wojewod swoich, kniazey y panow z woyskom protyw toho, wojewaty Moskowskoy zemli, i zwojewali Kozelsk, Wereiu, Kałuhu, Możaiesk i mnoho zła sotworyli moskwiczem. Y sobrawszysia moskowicz piat'sot y pohnali w pohoniu za litwoiu. Y pomoże boh litwe, pobili moskwiczan mnoho, a innych rukami poymano, y pryweli ich ko Smoleńsku k welikomu kniaziu Kazimiru, y stałasia tohdy czest welikaja, sława iemu y wsey zemli.

Y potom kniaź weliki Kazimir, państwa swoi wspokoiwszy, y wyzwał k sobi z Mazowsz Michayłuszka Żygimuntowicza, żałuiuczy ieho iako brata swojeho stryiecznoho, y dał iemu otczyznu ieho, wdeł otca Żygimonta, szto otec ieho mił, deł ot bratyi swoieje, naperwey Bielsko, Bransk, Suraż, Kleczesk, Koydanow, Bransk, Starodub; czestowawszy ieho, odpustył na tyie horody. Y buduczy iemu w Klecku y żałost' sobe rozmyszlit, y propłakaiu narekajet' y żałujet', szto brat jeho mołodszy, korolewicz Kazimir, wziat na państwo y państwom radyt' y sprawujet'; y umyślił złuiu radu odnostaynuiu, welikoho kniazia Kazimira o smert' pryprawity, y zamknet' umysł swoy z kniazi Wołożynskimi imenem Suchty, szto kniazia Kazimira zabit' w łowech, poneże bo kniaź Kazimir welmi lublasze łowy. Y otprawit' kniaź Michayłuszko kniazey Wołożynskich na welikoho kniazia Kazimira do Merecza w piatysot koniach u zbroiach, umyslene zabit kniazia welikoho Kazimira, a samomu by państwo zasesty. Y wkazał kniazem Wołożynskim, aby potoy zjechali na neho y o smert' pryprawili; y koli oni w łowy uieżdżali, y osoczniki, ostupiwszy ostupy, uwideli ludy zbroynyi y spowidyli to marszałku dwornomu welikoho kniazia Kazimira Andruszku Gasztoltowiczu, y on że wborze wchopił welikoho kniazia Kazimira, libo ieszcze mład, y pobeżyt s nim do Trok, a o tom wedanie otcu swojemu dast Janu Gasztoltu. Y Jan Gasztolt u mnoże ludey podkaiet welikoho kniazia Kazimira za Starymi Troki. Y żałował toho welmi, y wborzde otprawit' za nimi u pohoniu, y whonili ich meży Krewom y Oszmenoiu, y tam że tych kniazey Wołożynskich wsich piąty bratow poymali, a posłanych ludey ot Michayłuszka pobili, a innych żywych poymali y pryweli do welikoho kniazia Kazimira do Trok, a tam że ich pohubili.

W to że wremia umre Dowgierd, wojewoda wileński, y dast Kazimir Wilniu Iwanu Gasztoltu, a Troki Iwanu Monwidu. A Michayłuszko Żygimontowicz usłyszał to, szto kniazey Wołożynskich, posłanych ot neho na pahubu welikoho kniazia Kazimira, poymano y postynano, y on że żałosten był welmi, szto rada ieho y umysł ni wo szto obortaietsia y daiet' u sprawu welikomu kniaziu Kazimiru, y szto był wmyslił iemu, w tuiu siu sam walaiet', y wstraszyłsia welmi, y wstremisia na beh w dalnij swoy horod, ko Bransku. Y buduczy iemu w Bransku, y sobrał woysko nemało, y s ponioczyiu moskowskoiu, y iechawszy zasiadet horod Kijew. Y kniaź weliki Kazimir, sobrawszy siły swoi litowskij, y posyłaiet' wborzde diadiu swojeho Iwana Gasztolta; on że tam jechawszy y horod Kijew y Branesk otmet' k Welikomu kniastwu. A Michayłuszko usłyszał, szto woysko litowskoie idet, y on że ubojawsia y pobeżet z tych horodow k Moskwe. Y buduczy iemu u odnom monastyry y słuchaiuczy obedni, ihumen ne lublasze ieho y dast jemu welmi lutuiu otrawu jadowituiu w dore, y on skoro ukusił y zjeł, y tut że pał y zdoch. Y ihumen, boieczysia toho, szto tak wborzde umerł, y sam wkusi, y tut że umre; y tak sia konec stał Michayłuszku Żygimontowiczu. Y buduczy welikomu kniaziu Kazimiru u Wilni toho ż hodu, pryiedet k nemu kniaź Olelko z Kopyla z dwoma syny, z kniazem Semenom a kniazem Michayłom, y bili czołom welikomu kniaziu Kazimiru czerez wsich panow-rad o otczyznu swoiu o Kijew, y kniaź weliki Kazimir na pryczynu panow-rad wernet jemu Kijew,otczyznu ieho zo wsimi pryhorodki kijewskimi.

Y na druhi hod pryiedet z Wołoch kniaź Swidryhayło, diadia welikoho kniazia Kaziniirow, kotory u Wołoszech był sem hod, owcy pastwił, wbehszy od knia[zia] Żygimonta; y kniaź Kazimir łaskawe jeho pryniał z welikoiu czestyiu y dał jemu do żywota Łucko zo wseiu żeniłem Wołynskoiu. Y toho ż hodu pryiedut kniazi y ułany, y wsi murzy Szyrynowskie y Bahranywskie, y ot wseie ordy Perekopskoie do welikoho kniazia Kazimira, prosiaczy y czołom bijuczy, aby im cara dał na carstwo, Acz-Gireia, kotory pryiechał był z ordy do Litwy ieszcze za welikoho kniazia Żygimonta, y kniaź weliki Żygimont dał jemu Lidu. Y kniaź weliki Kazimir toho cara Acz-Gireia z Lidy czestowawszy y wdarowawszy y wo welikoy ieho poczestnosty do ordy Perekopskoie na carstwo posłał, y posłał s nim, sadeczy ieho na carstwo, marszałka zemskoho Radywiła. Y Radywił otprowadył ieho w poczestnosty aż do stolca ieho do Perekopa, y tam ieho Radywił imenem welikoho kniazia Kazimira posadył na carstwe Perekopskom; y wsi tyi hody za hospodarstwa Kazimirowa y za żywota toho cara Acz-Gireja upokoy był meży kniastwom Litowskim y ordoiu Perekopskoiu, bo był weliki pryiatel kniastwu Litowskomu tot car Acz-Girej za łasku welikoho kniazia Kazimira, szto ieho na carstwo posadył, y Litowskomu państwu spryiał, szto w Litwe chleb soi iadał; y za ieho carstwa ni odna noha pohanskaia tatarskaia bezbożnych izmailitian u Litwe y w Lasech ne postała; y w tyi czasy siroty y wdowy y wse chrystyianstwo sia weselili y boha chwalili, szto tak weliki dołhi upokoy meli od pohan. Y był weliki kniaź Kazimir sem hod kniazem litowskim, y państwa wsi, szto k Welikomu kniastwu prysłuchaiut, w cełosty oderżał y w pokoi, y kotoryi zemli ne choteli ieho posłuszni byt y k Welikomu kniastwu, y on tych wsich prywernuł, y wsi państwa wpokoił. A potom korola polskoho y uhorskoho, brata ieho, panowe lackije ne naszli w tuiu sem hod, kak ieszcze zhib na bitwie tureckoy, a Koruna wdoweła, y umyślili odnostaynuiu radu y wmysłom wziaty na Korunu welikoho kniazia Kazimira, y prysłali posłow swoich welikich do kniazia welikoho Kazimira y do panow litowskich; naperwey arcybiskupa hneznenskaho, biskupa krakowskoho, pana krakowskoho y innych mnohich panow radnych łąckich prosity na Korunu. Y panowe litowskij, własteli Welikoho kniastwa, życzeczy hospodara swojemu hospodarstwa mnohoho, y panow ladckich wdiaczne pryniali y czestowali, y hospodara swoieho welikoho kniazia Kazimira z welikoiu czestyiu y weseliem prowodyli do Krakowa na Korunu y tam że ieho korunowałi; y został Kazimir korolem polskim y welikim kniazem litowskim.

Y buduczy iemu na Korune y na Welikom Kniastwe, y uczynit' seym w Petrykowe w hod po koronacyiey walny ladski dla spraw zemskich. Y na tom seymi wmyslili panowe wsi ladskie potay korola seym druhi wczynity w Parcowe, y sztoby tam że byli wsi panowe litowskii, własteli Welikoho kniastwa, y wmyslili na tom seymie parcowskom panow litowskich porezat, a kniastwo Litowskoie do Korany prywłaszczyt, y po tomu ż wczynity kak wczynił nad pany ruskimi, premysłskimi, pozwawszy ich do rady y tam porezali y Premyśl zaseli.

Y korol podłuh rady ich seym położył w Parcowie, lachom y litowskim panom, a o tom iemu ne wiedaiuczy, szto mieło byt na tom seymi litowskim panom; y panowie lackij y litowskij do Parcowa sia zjechali po woli hospodara swojeho welikoho korola Kazimira.

Y panom litowskim o tom niczeho że ne widuszcze, y perwoho dnia y druhoho do rady do panow łąckich iezdyli, a na trety den nakonec wsich panow litowskich umyślili porezaty. Y był nekotory lach z rodu dobroho, Andrey Rohatyński, y dowiedawszysia dostowirno o pahubi litowskich panow, y potay spowidaiet to litowskim panom, Iwanu Gasztoltu y starostie żomoydzkomu Kezgayłu, y tyi panowe, ne powidaiuczy słuham swoim, y wmyslili tak, y prosili panow łąckich k sobi na zawtryie na obied, y prosiwszy na obied, y sami noczyiu wborzie ujechali do Berestia, a słuhy y obozy postawili dla doświadczenia na miejscu w Parcowie. Y panowie lackije o tom ne wieduszcze, y podłuh umysłu swojeho chotiaczy ich porezaty, y sprawiwszy ludey w czysle nemało y posłali do obozu pobity ich. Y tyie lude pryiechali y naskoczyli wborzde na obozy, y panow litowskich ne naszli, tolko oboz da słuhi. Y potom lackij panowie rozmyslilisia, iż ne horazd wczynili, y tak sia ustawili, y obozom y słuham niczoho ne wczynili, odpustyli wborzde do Litwy. Y od toho czasu stała brań welikaia y nepryiaźń meży pany litowskimi y łąckimi; y toho ż czasu panowe litowskij zwazniwszysia, Iwan Gasztolt, wojewoda wileński, Iwaszko Monwid, wojewoda trocki, Kezgał, starosta żomoytski, Petrasz Mongirdowicz, marszałok zemski, namesnik nowohorodski, y zwazniwszysia y herby ich im otosłali, a swoimi starymi peczatowat' stali, y mnoho zjoho myslili meży soboiu czynit. Y korol Kazimir w to sia pilno włożył y mnoho sam hospodar o tom myslił, poki ich zweł u zhodu.

Y buduczy korolu Kazimiru korolem polskim y welikim kniazem litowskim, y wmyslił odnostayno, z namowy panow-rad swoich koniny Polskoie, dokonat' walki toie, kotoruiu był począł otec ieho korol Jagayło z Prusy, y korol Kazimir, ne choteczy woli a wmysłu otca swoieho ponechat, ale umyślił ieie popołnity. Y sobrawszy woysko ladckoie y litowskoie, y potiahnuł na Prusy, y naperwey obohnał stolec pruski horod Malbork, kotory welmi uworużen y wmocnen wsiakimi pryprawami y mocami. Y korol dobywał ieho nemało wremia, y ne może iemu niczoho wczynity, bo żołnierow na onom zamku było welmi mnoho, kotorym że żołnierom mistr pruski na rok pinezey im ne prysłał, iako z nimi był zmowił. A na tom zamku meży tymi żołniermi pruskimi była czast' żołnierow polakow na peneziach pruskich, y zdali wsi z odnoho zapłaty od prusow, y ne mohli dożdat'; a potom, zmowiwszysia wsi iedynomyślenno, a nabolej z żołnierow łąckich, kotoryi też namowili y tych żołnierow pruskich, aby zamok korolu podali, a zapłatu swoiu u korola wziali, bo tyie żołniery lackije życzyli hospodaru swojemu pryrożonomu, korolu polskomu. A tak wsi iedynomyślenno zmowu z korolem wczyniat, y zamok korolu podadut, a zapłatu swoiu w korola wozmut. Y korol na tot czas ne meł im tak welikoie sumy zapłatyty, aliż zostawił myto Gdanskoie morskoie gdanszczanom y młyn Gdański u trech sot tysiacz zołotych, y tym żołnierom zapłatu wczynił, a zamok Malborski wział, y wsi innyie horody pruskije bliz Malborku pobrał, kotorych leszcze był otec ieho ne pobrał, y potom s Prusy pokoy wczynił.

A potom, buduczy korolu Kazimiru w Krakowie, y prysłalisia do neho wrocławlane y slezacy, prosiaczy, aby w nich hospodarem został, a od Iryka, korola czeskoho, aby ich wboronił. Y korol Kazimir im sia obicał panom byty, y radu swoiu z pany koruny Polskoie w tom zamykaiet, chotia ich k sobi prywłaszczyty, y po wsim zamkom łąckim posyłaiet, aby wborzde ku walce hotowili y w woysko na mestce położenoie do neho sia zbirali. Y tehdy ż panowe lackije poszlut do bratii swoiey panow litowskich, prosiaczy o pomocz, y panowe-rada Welikoho kniastwa Litowskoho na potrebu bratii swoieie panow polskich wyprawiat' wborzde piat' tysiacz ludey konnych, kniażat y paniat, y dworan litowskich na pomocz im. Y posłali nad nimi hetmana pana Olechna Sudymontowicza, namiestnika połockoho, kotory że był: y podczaszym u korola Kazimira. Y koli tyi ludy litowskii do korola pryszli, y korol Kazimir wborze wytehnuł zo wsimi siłami swoimi łąckimi y z litwoiu, szto na pomocz pryszli, y panom polskim, do Chwoynic.

Y w Chwoynicach woyska wsi soszychowawszy y sprawiwszy hufy, y obrał sobi stereczy szesty panow łąckich, a szesty panow litowskich: naperwey pana Olechna Sudymontowicza, a pana Bohdana Andruszkowicza, a pana Jana Kuczka, a pana Stańka Kostewicza, a pana Iwana Ilinicza, y na kożdoho z nich kak na łachow, tak y na litwu, wzłożył na kożdoho z nich takowuiu zbroiu, kak na sebe wzłożył, na tych, szto maiut ieho stereczy, a Wołu kazał za soboiu koń podżywotny wodyty. A koli użo woysko sprawiwszy, y potiahnuł k Wrocławiu. A korol Iryk swoie woysko sprawił czeskoie y slazskoie y wsich swoich zeml, y koli korol Kazimir prychodył z woyskom k Wrocławiu, sprawiwszy tyie wsi hufy ku bitwe, tohdy potkaiutsia z woyskom Irykowym y zacznut bitwu. Y bożyim hnewom, hrych rady naszych, korol Iryk poraził woysko lackoie y litowskoie nahołowu, y korol Kazimir nazad pobeżyt' y nichto za nim ne trafit', tolko tyi piat' panow litowskich, kotoryi ieho sterehli, a szosty, Woł z konem ieho podwodnym. Y behuczy im y trafiat' na hufu peszych ludey, y potkaiet s nimi, y korol był: blisko tych peszych ludey y bliższy był ku poymaniu. Y pak Olechno Sudymontowicz, chotiaczy korola ratowaty, zaklikał na swoich towaryszow: «Bratia miłaia, ratuymo toho rycera»; y żołniery Irykowy usłyszali to, y korola opustyli za rycera, a mnimali korolem pana Olechna Sudymontowicza abo meży tych towaryszey ieho, y kinulisia do nich, y wsich poranili y poymali, a korol w tot czas uiechał, a za nim Woł z konem. Y prybeżyt ko odnomu bołotu, y koń nerezany pod korolem u hrazi zapadet', a czechowe za korolem honiat. Tohdy Woł skinuł z sebe odeż y rozsypał streły, y pocznet strelaty, y czechowie ne smeli na nich nastupity, a korol w tot czas czerez bołoto peredobyłsia, y Woł jemu wałacha poddał, y sam na koni usedszy, y pryiechał z korolom do Choynic. Y tohdy ż podkał ieho pered Chwoynicami pan krakowski, pan Rutwianski, y rek: «Chwała panu bohu, iż twoieie miłosty zdorowoho widym, a gdy wasza miłost, hospodar nasz, we zdorowiu do nas sia zwrotył, tedy dufane bohu pokładałem, iż wasza miłost w korotkom czasu za sia zwyteżstwo nad tym nepryiatelem wozmesz», a y potkał korola w Styrce, bo sia w łaźni mył. Y korol, zapłakawszy, rek: «Pane Rutwianski, wy sia w łaźni wodoiu myli, a moi wernyi słuhi litwa, w rukach nepryiatelskich krowiu sia obmywaiut».

Y po onom poboiszczu korolu Kazimiru żałostno bi welmi, y myslit' w sercy swojem, kako by nad nepryiatelem swoim uskore z bożyiu pomoczyiu zło za zło oddaty; y posyłaiet' woskore do panow litowskich, żadaiuczy, aby iemu pożyczyli kniazeyЮ ku toy potrebie ieho. Y pry tych posłoch korolewskich y odprawiał swoich posłow panowe ladckije do panow litowskich, bratij swoiey, prosiaczy o pomocz, aby ich ludmi zapomohli, a na tot by upad ich baczyli. A w tot czas nikoho ne było panow litowskich, tolko Jan Gasztolt, woiewoda wileński u Wilni, a Iwaszko Monwid, woiewoda trocki, u Trocech, a innych panow ne było, bo w tot czas seymu ne było; wsi sia byli po domom swoim rozjechali. Y tyie dwa pany zjechalisła, widziaczy takowuiu potrebu hospodarskuiu, y ne odsyłaiuczy inszych panow bratyi swoieie, ale wborzie, baczuczy takowuiu recz hospodarskuiu pilnuiu, odprawili podskarbeho zemskoho litowskoho pana Alexandra Jurjewicza y czerez neho posłali na pomocz pożyczaiuczy, wzemszy z skarbu zemskoho litowskoho osmdesiat tysiacz zołotych czerlenych, a bratii swoiey, panom łąckim, posłali na pomocz osm tysiacz ludey konnych, piat' tysiacz kniażat y paniat dworu litowskoho, a try tysiaczy tatar. Y posłali nad nimi hetmanom starszym pana Iwana Chodkiewicza, namiestnika witebskoho. Y korol Kazimir tymi zołotymi służebnych pryniawszy y z pomoczyiu litowskoiu, y k tomu sobrawszy wsi siły ladckije, y posłał na korola Iryka czeskoho, y tye lude lackije y litowskije za łaskoiu bożyieiu w czotyrnadcaty nedelach po perszoy porażce korola Irykowo woysko wsi nahołowu porazili, a sami fortunliwe, z małoiu szkodoiu zwyteżstwo oderżawszy, wozwratylisia do korola Kazimira. Y poymali w toy bitwe u woysku Irykowe mnoho panow wiaznew czeskich y slazskich, meży kotorymi ż poymali pana Perszynskoho, kotoroho ż poymał kniaź Hłaszyna, kniaże smolenskoie, kotory potom był okolniczym smoleńskim. Y widziaczy korol Kazimir swoich wo zdorowi pryszodszych, a zwytestwo nad nepryiatelem oderżawszy, z toho chwału bohu wozdał, iż tak w korotkom czasu iest ot ieho swiatoie miłosty poteszen.

A potom korol Iryk pryszlet do korola Kazimira prosiaczy, aby posły byli wysłany z obeia storon na wmowu meży nich do Głogowa; y korol Kazimir na żądanie korola Irykowo posłał dwuch panow swoich z łachow, a dwuch z litwy, na imia pana Martyna Gasztoltowicza, namestnika nowhorodskoho, a pana Woytecha Monwidowicza, wojewodycza trockoho. Y tyi pany ladckii y litowskii y poweleniem korola Kazimira poiechali do Głogowa, a korola Irykowy czeskiie y slazskiie pany tam że byli, y tyi pany namowili nakonec meży soboiu, szto korolem samym zjechatysia do Głogowa; y koroli oba, Iryk czeskij y korol Kazimir, podłuh namowy panow swoich zjedutsia do Głogowa w rownych pocztech, y tam sia zjednaiut', y mir weczysty wczyniat', y wiaznew na obedwe storony popuszczaiut, kotoryi sedełi try hody, czeskije w korola Kazimira, a lackii y litowskii w korola Iryka. Wczyniwszy pokoy rozjechalisia rozno, a potom korol Kazimir pryiechał do Litwy.

W leto szest tysiacznoie dewiatsotnoie szestdesiat perwoie (r. 1453) misiaca maja dwadcat dewiatoho wziat byst Carhorod od turkow.

W leto szest tysiacznoie dewiatsotnoie szestdesiat druhoie prestawisia kniaź Alexandro Wołodymerowicz kijewski, prorekomy Olelko, y zostawit po sobi dwuch synow, kniazia Semena a kniazia Michayła. Y korol po smerty otca ich ne dał wdeł meży nich Kijewa, ale dast ot sebe derżaty kniaziu Semenu, a kniaź Michayło seł na otczyzne swoiey, na Kopyli, bo died ich kniaź Wołodymir behał na Moskwu y tym probehał otczyznu swoiu Kijew.

W leto szest tysiacznoie dewiatsotnoie szestdesiat szostoie prestawisia wojewoda wileński Iwan Gasztolt.

W leto szest tysiacznoie dewetsotnoie semdesiat osmoie prestawisia błahowirnaja kniahinia Alexandrowaia Nastasya kijewskaja wnuka Witoltowa.

W leto szest tysiacznoie dewetsotnoie semdesiat dewiatoie posłań byst kniaź Michayło od korola Kazimira Alexandrowicz k Welikomu Nowohorodu namiestnikom. Toho ż leta dekabra czetwerty prestawisia bła[ho]werny kniaź Semen Alexandrowicz kijewski.

Y po smerty kniazia Semena brat ieho kniaź Michayło, opustywszy. . . .Б Y buduczy iemu w pana Martyna za stołom, a w tot czas turek pryszedszy bez neho Kafu wziął. Y pryde iemu west o tom, on że skoro usłyszał, y toho ż czasu z welikoie żałosty za stołom umer, y tam że w Kijewe y pochowan. A potom turek pryszedszy do Wołoch y ozmet Kiliju i Bełhorod.

W leto szest tysiacznoie dewiatsotnoie dewiatdesiat czetwertoie (r. 1486) prysłał do korola Kazimira Stefan, wojewoda wołoski, powedaiuczy, sztoż car turecki pryszoł z welikimi siłami w ieho zemlu, chotiaczy ieho z państwa wyhnaty y zemlu posesty, y żedaiuczy u korola, aby iemu w tom pomocen był, y ieho y zemlu ieho ratował, a chotiaczy iemu so wseiu zemleiu wecznym gołdownikom byty. Korol że Kazimir bez kożdoho zameszkania, sobrawszysia so wsimi siłami koruny Polskoie y z mnohimi ludmi litowskimi, y potiahnuł iemu na pomocz, y pryszodszy do hranicy wołoskoy położysia w meste zowomom Kołomyia. Stefan że, wojewoda wołoski, so wsimi pany swoimi y z nekolka tysiaczma ludey pryiechał do neho do Kołomyi; korol że Kazimir pryniał ieho z welikoju czestiju, y meszkał w korola dwe nedeli, y podałsia so wseiu zemleiu korolu w ruki, y gołd weczny wczynił, y wsi wołochowe podali choruhwi swoi w ruki korolu. Korol że Kazimir, otpustywszy wojewodu wołoskoho y posłał k nemu na pomocz korolewiczow y mnohich ludey swoich. Y kak korolewy ludy peredne wtiahnuli w zemlu wołoskoho, słyszawszy o tom car turecki, szto korolewicza y woysko korolewo pryszli wołoskomu na pomocz, on toho czasu z zemli wołoskoho poszoł wo swoiu zemlu za Dunay, a korol Kazimir y korolewicz so swoimi woyski wernulisia nazad do Polski, a wojewoda wołoski potom na mały czas meł pokoy od tureckoho. Toho ż hodu Kazimir korol, bywszy w Lasech, pryiechał do Litwy, ino w tot czas prybeh do neho kniaź weliki Michayło Borysowicz twerskij, a welikoie kniażeniie tweryczy podasza welikomu kniaziu Iwaniu Wasilewiczu moskowskomu.

Toho ż leta miesiąca maja druhoho dnia wypał sneh tak weliki, iako moszczno było sańmi iezdyty; toho ż misiaca maja dwadcat perwoho dnia wypał sneh w połholeni czełoweku, y była studen welikaia welmi. A potom był korol Kazimir u Welikom kniastwe Litowskom sem hod, bo radney meszkiwał u Welikom Kniastwe, niżli w Lasech, dla toho, iż u Litwe welmi roskosznych łowow, rozmaitych zwerew mnoho, hde ż wo wsiakich państwach takowoho zweru net, a korol Kazimir welmi łowy lubił. A potom poiechał do Lachow y był w Lasech hod, y pryiechał do Litwy k Welikomu Kniastwu na stolec, do Wilni, y był u Wilni hod, a potom roznemohsia y kazał sebe prowadyt do Horodna, bo w Horodne welmi lubił meszkaty dla roskosznych łowow y wsiakich pożytkow. Y buduczy iemu w Horodne y porazumeł, szto uże s toie choroby wyity ne moh, y on uzwał k sobi panow-rad swoich, Welikoho kniastwa Litowsko [ho], w łożnicu na pokoi, y począł ich prosity welmi umilno y pokorno, sztoby panowe-rada wziali sobi hospodarem na kniastwo Litowskoie syna ieho seredulszoho Alexandra korolewicza. Y panowe-rada, widiaczy hospodara swojeho tak pokorne prosiaczy, y k tomu pamiataiuczy, iż on kniastwo Litowskoie dobre radył y sprawował, y na to pryzwolili, po żywote ieho wziaty na Welikoie kniastwo Litowskoie syna ieho korolewicza Alexandra. A potom pozwał k sobi panow ladckich, kotoryi na tot czas pry nem byli, y tym że obyczaiem mowił im y rozkazał, aby ony że dali imeneni korolewskim panow swoich ladckich, aby panowe-rada koruny Polskoie y prośby ostatocznoie hospodara swoieho ne otpustyli, a wziali po ieho żywote hospodarem sobi na korunu Polskuiu syna ieho starszoho, korolewicza Olbrachta; y panowe ladckii obecalisia za to wsich prełatow y panow polskich prosity. A potom panowe litowskiie rekli: «Miłostywy hospodaru, tym dwom synom swoim uprawił hospodarstwa po swojem żywote, a treteho seho syna swojeho mołodszoho

Zygimonta korolewicza na czom zostawuiesz». Y korol Kazimir prosił panow polskich, aby ony imenem ieho prosili synow ieho starszych, Władysława, kotory był korolem uhorskim y czeskim, a druhoho Olbrachta, kotory po nem korolem polskim był, aby ony meży sobe y panstwy swoimi toho syna ieho a brata swojeho ne opustyli, a ieho pry sobi zachowali. Y rosprawiwszy radne hospodarstwa swoie, y tam że w Horodne y żywota swojeho u welikoy starosty dokonał, u czetwer pered bożym ustupeniem za tyderi.

Leta bożyiaho narożenia tysiacz czotyrysta dewiatdesiat druhoho m[iesia]ca maja dwadcat czetwerty den, pered semoiu subotoiu wzemszy teło ieho otprowadyli do koruny Polskoie k horodu Krakowu, y położeno iest w cerkwi swiatoho Stanisława na zamku w kaplicy, kotoruiu ż był sam zbudował; tam że y korolewaia ieho Alżbieta po smerty ieho nekolko meszkała i po żywote ieie tam że pohrebenna iest, w toy że kaplicy. Po smerty że korola Kazimira lachowe wziali sobe korolem na korunu Polskuiu syna ieho korolewicza Olbrachta, a Litwa wziali sobi welikim kniazem na Welikoie kniażenie Litowskoie brata ieho rożonoho, druhoho korolewicza, Alexandra.

Toho ż hodu na zimu począł wałku na Welikoie kniażenije Litowskoje weliki kniaź moskowski Iwan Wasiljewicz, y horod Wiazmu wziął y innych horodow nemało, Chlepen, Mezczosk, Lubytesk, Mcenesk, Serpeiesk, wołostey że mnożestwo. Widiaczy to weliki kniaź Ałexander litowskij y panowerada ieho Welikoho kniastwa Litowskoho, iako weliki kniaź moskowski, zapamiatawszy dokonczania y krestnoho całowania, kotoroie ż było meży nimi so otcem ieho korolem Kazimirom, podniał na neho takowuiu wałku bezodpowednuiu y nemało horodow y wołostey pobrał; a iemu wnowe na hospodarstwe wsedszy y na tot czas walczyły było iemu s nim trudno. Posyłaiet k nemu posłow swoich: wojewodu trockoho, marszałka zemskoho pana Petra Janowicza; pana trockoho, starostu żomoytskoho pana Stanisława Janowicza; marszałka pana Woytecha Janowicza; pisara pana Fedka Hryhorjewicza; oni że iechawszu k Moskwie k welikomu kniaziu Iwanu Wasiljewiczu, y wziali s nim mir weczny y dokonczanie, y krestnoie cełowanie na nich y na detey ich wczynili, y zmowili w neho doczku ieho welikuiu kniażnu Olenu za welikoho kniazia Alexandra; horod że Wiazmu y wsi wyszereczennyia horody y wołosty oderżał weliki kniaź moskowski, niżli tolko tych smolnian, kotoryi na onych horodech byli połoneny, otpustyli ko Smoleńsku. Potom nastawszu letu od poczatka świta sedmotysiacznomu tretemu, a po bożym narożeniju tysiaszcza czotorysta dewiatydesiat piatoho posłał kniaź weliki Alexandro litowski do Moskwy k welikomu kniaziu Iwanu moskowskomu po welikuiu kniażnu Olenu pana wilenskoho, namestnika horodenskoho kniazia Alexandra Jurjewicza; pana trockoho namestnika połockoho pana Jurjewica Zaberezinskoho, a namestnika brasławskoho pana Jurja Zenowewicza; pisara, derżawcu stoklizskaho, pana Fedka Hrehoriewicza. Oni że jechawsze, wzemsze welikuiu kniażnu Olenu y prynesli ieie do Litwy, a s neiu byli posły posłany ot otca ieie, welikoho kniazia moskowskoho Iwana Wasiliewicza, na imia kniaź Semen Rapołowski, Michayło Rusałka, Iwan Skuratow, diak Wasiley Kuleszyn. Y prynesli ieie k horodu k Wilni pered welikimi zapusty za dwe nedeli; weliki że kniaź Alexandro so wsimi pany radnymi y z dworany y z mnohimi ludini stryte ieie wyiechawszy z hur, a pospołu wjechali w horod Wilniu. Y było tam wczyneno welikoie weselie, iako na welikich hospodarey należyt', y to było na neskolko nedel, a po tom po weseli posły moskowskiie z welikoiu czestyiu y z mnohimi dary otpuszczony wo swoiasi. Toho ż leta pryiezdyli do Alexandra kniazia welikoho do Wilni matka ieho korolewaia Alżbieta y z synom swoim, bratom ieho, korolewiczom Fredrykom, kardynałom y arcybiskupom koruny Polskoie y biskupom Krakowskim, y z dwema doczkami korolewnami, Barbaroiu y Alżbietoiu, on że pryniał ich z welikoiu radostyiu, y czty y neizreczennyia weselija na mnohi dni wczynił im, iako dobry syn łaskawoy matce, y iako wierny brat lubemomuЙ bratu. Y meszkali ony w Wilni czas nemały, y widywsze newestku swoiu welikuiu kniahiniu Olenu, y z welikoiu czestyiu y mnohocennymi dary do Lachow wozwratyszasia. Toie ż oseni sosłalisia posły swoimi korol polski Olbracht z bratom swoim welikim kniazem Alexandrom litowskim, y uradywszy y wmysliwszy położyli meżo soboiu sejm widetysia w Parcowe. Y na tuiu zimu kniaź weliki Alexandro z welikoiu kniahineiu Olenoiu y z pany iezdył u w objezd po zemli Ruskoy, y był u Smoleńsku y w Witebsku, y w Połocku, y k wesne paki wozwratysia k Wilni. W leto sedmotysiacznoie czetwertoie, a po bożym narożeniu tysiacza czotyrysta dewiatdesiat szostoho poiechał weliki kniaź Alexandr do Berestia, korol że Olbracht z bratom ich korolewiczom Żygimontom do Lublina, a potom so wsimi pany-radami swoimi obopolnymi zjechalisia na seym do Parcowa, y byli wsi pospołu w Parcowie dwe nedeli. Y sztokolwek meży soboiu wmyslili y wradyli, to wse wo welikoy taiemnicy zamknuwszy rozjechalisia rozno, Olbracht do Krakowa, weliki że kniaź Alexandro do Wilni.

W leto od poczatka świta sedmotysiacznoie piatoie, a po bożym narożeniju tysiacza czotyrysta dewiatdesiat semoho sobrał korol polski Olbracht welikoie mnożestwo woyska swojeho y zo wsimi mocami koruny Polskoie, zhotowiwszysia konno y zbroyno, y potiałmuł na Stefana, wojewodu wołoskoho, a kniaź weliki Alexandro zmowił z bratom swoim korolem Olbrachtom na tom seymie w Parcowie, y dumu wczynili meży soboiu bez wedomosty wsich panow-rad swoich, iż meł kniaź weliki Alexandio tehnut czerez Brasławl na Soroku w zemlu wołoskoho, a korol Olbracht z druhoie storony. Y koli pryszoł kniaź weliki Alexandro pod Brasławlem k rece Buhu, y panowe litowskii poczali ieho pytaty: «Miłostywy hospodaru nasz! Kudy twoia miłost idesz s nami?» Y kniaź Alexandro rekł: «Koli by wmysł moy koszula moia, kotoraia na mne iest, wedała, ia bych y tuiu zżoh». Y panowe rekli: «Koli ż ty, hospodar nasz, nam rady a wmysłu swoieho ne powedaiesz, my, woj, ne choczem za reku Buh ity». Y kniaź weliki Alexandro widiaczy to, iż podłuh namowy brata swojeho korola Olbrachta wczynity y tam zo wseiu zemleju byty ne moh, bo panowe-rada, wsia zemla, ne choteli tam ity, koli im wmysłu swojeho ne powedał, y kniaź Alexandro odprawuiet ku pomocy bratu marszałka swojeho, namestnika lidskoho pana Stanisława Petrowicza, a kniazia Semena Iwanowicza Możayskoho, a kniazia Wasilia Iwanowicza Szemiaczycza, a s nimi kilka tysiacz kniażat y paniat y dworan perebranych na pomocz bratu swojemu korolu Olbrachtu do Wołoskoie żenili. A sam kniaź weliki Alexandro Brasławl kazał zarubity, poneże bo Brasławl był spustoszoń y sożżen ot wojewody wołoskoho. Y ieduczy iemu ot Brasławia, y zaiedet do Trok do wojewody trockoho pana Petra Janowicza, y nawedyt ieho w Trocech, poneże bo pan Petr welmi był nemocen, a był w tot czas pan Petr wojewodoiu trockim y hetmanom naywyższym litowskim. Y kniaź weliki Alexandro, widiaczy ieho nemocnoho, y radyłsia w neho, komu by meł po ieho żywote hetmanstwo daty. Y pan Petr radył, aby dano kniaziu wołynskomu na imia Konstantynu Ostrożskomu, hde ż korol na on czas, z namowy wojewody trockoho, dał hetmanstwo kniaziu Konstantynu; a korol Olbracht na on czas wżo był w zemli Wołoskoy. Y uwidaw o sem dostowirno Stefan, wojewoda wołoski, iako z welikim hnewem y z newymownoiu mociu korol Olbracht pryszoł w zemlu ieho, on że, sobrawszy wse woysko swoie, y osadyw y utwerdyw mocno stołeczny zamok swoy Soczawu y innyie wsi horody swoi, sam że so wsim woyskom swoim wszoł w hory, u mesta tesnyia y neprochodymyie, hde ż y lubimy swoj monastyr maiet, narycaiemy Putno, y tam wo welikoy twerdosty so wsim woyskom swoim zachowałsia. Korol że Olbracht, prytiahnuwszy do Soczawy y stoiał pod nim neskolko dni y porazumeł, iż horodu wczynity ne możet niczoho, wsi bo wołochowe, kotoryie byli obohnany w horode, takowy otwit dawali iemu: «Weday pewno, iako my hospodaru naszomu y horodu ieho zraycami byty ne możem, hospodar bo nasz Stefan wojewoda iest na poli so swoim woyskom; iesli choczesz, poydy, zwyteż ieho, a horody y wsia zemla ieho odnoho czasu w rukach twoich budut». Korol że Olbarcht otstupił ot horoda Soczawy y ide w zemlu, chotia userdno bytysia s nim. Wojewoda ż wołoski baczeczy to, iż odporu iemu uczynity ne możet, posłał do neho posłow swoich y wziął ot neho mir, y izwolił z zemleiu swojeiu hołdowaty iemu, po tomu, kak y otcu ich korolu Kazimiru, y zapisy y prysiahu na tom wczynili, szto na tom twerdo stoiaty. Y na tom dokonczawszy, korol Olbracht za sia poszoł z zemli ieho, y ne chotiaczy toie ż dorohoiu nazad otoyty, kotoroiu pryszoł, no chotiaczy speszne a prostoy wyity ot zemli czerez bukowiny y hory, y lesy twerdyia, ledwo prochodymyia, bo czerez tyie twerdyie mesta była prostaia doroha do hranicy ladckoie, ale welmi złaia. Słyszaw że o sem wojewoda wołoski, iż korol Olbracht ne choczet tuiu ż dorohoiu wyity z zemli ieho, kotoroiu pryszoł, a choczet ity nowymi innymi dorohami, czerez twerdyie bukowiny, rad był tomu welmi, y ne dbaiuczy niczoho o prysiaże y o zapisanii wicznoho mira dla skazy zemli swoiej, skoro posyłaiet do cara tureckoho y do Uhor, y do multianskoho wojewody, oni że toho ż czasu prysłali iemu neskolko tysiaczej ludey, a k tomu sam zo wsimi ludmi swoimi konnymi y peszymi, zradywszysia y zhotowiwszysia. Y iako wżo był korol Olbracht zo wsim woyskom na Bukowine, y szoł bezbojazno, ni nadyiuczysia niodkole nikotoroie pryhody dla prysiahi y wecznaho miru. A na ony czas Stefan, wojewoda wołoski, był welmi nemocon na nohi, y chotiaczy woli swoiey zadosyt wszynity, zabył nemocy y choroby swoieie, kazał sebe w saniach westy, y pryszoł zo wsimi ludmi y z turcy, y so uhory, y z multiany, y udarył u onych lesech y Bukowinach na korola Olbrachta y na woysko ieho. Y mnohich ot woyska ieho pobił, a innych żywych poymał, y mnohije obozy z welildmi skarby y neskolko znamenitych puszok pobrał, samomu że korolu Olbrachtu y mnohim panom y wojem ieho niczoho ne wczynił. Y iako wże korol pereszoł lesy i Bukowiny, tohda wojewoda wołoski so wsimi ludmi swoimi wozwratyłsia wospiat; pleni że tohda wołoski marszałka welikoho koniny Polskoie pana Toczynskoho.

Marszałek że welikoho kniazia Alexandrow litowskoho pan Stanisław Petrowicz so wsimi ludmy, kotoryie byli s nim posłany na pomoc korolu Olbrachtu, w to wremia ne pospieli pryty, iduszczym bo im dorohoiu y pereszedszym im reku Dnestr, spotkali wołochowe y postawili s nimi boy. Miłoserdyiem że bożyim porazili wołochow, a za tym umeszkali korolu pryty na pomoc, pryszli uże pośle poboiszcza: wojewoda wołoski nazad poszoł, a korol Olbracht na ony czas nemocon był, a woysko ieho wo welikoy skorbi y peczali, ieszcze po sobi nadeiuczysia pohoni. Y jako wideł korol woysko brata swojeho, pryszedszeje k nemu na pomoc, rad był welmi, wozweseliłsia y wozradowałsia sercem, y potom szoł dorohoiu bezbojazno, y doszodszy Kamenca, a potom do Lwowa, y paki kożdoy wo swoiasi.

Weliki że kniaź Alexandro stoiał w Brasławli wremia nemało, y horod Brasławl zarubił, y wsi ludy, kotoryi byli zwedeny z Brasławla do Wołoch, tyi wsi za sia soszlisia do Brasławla. Tohda że nekolko sot tatar litwa poraziła od Brasławla do dwuchnadcaty milach na poli; potom że welikij kniaź Alexandro wozwratyłsia do Litwy. Toho ż hodu był hołod welikij w zemli Litowskoy y nemocy fran~ cuskije na ludy poczalisia mnożyty.

A potom na druhoie leto y oseń prychodył Stefan, wojewoda wołoski, a s nim basza welikij cara tureckoho na imia Malkocz z mnohimi ludmi, y wojewali zemlu Ladckuiu, począwszy od Kamenca do Lwowa y oleż do Tarkowa, w desiaty milach od Krakowa wernulisia, mnoho zła zemli Lackoy wczyniwszy.

W leto od poczatka świta sedmo tysiaszcza osmoie, a od bożyiaho narożenia tysiaszcza czotyrysta dewiatdesiat dewiatoie (1500) wmyslił weliki kniaź Iwan Wasiliewicz moskowski poczaty za sia wałku z ziatem swoim welikim kniazem Alexandrom litowskim po zmowe z cesarom perekopskim TeydliKirjem y z swatom swoim Stefanom, wojewodoju wołoskim, czerez prysiahu y wecznoie dokonczaniie y krownoie związanie. Y posyłaiet taiemne do kniazia Semena Iwanowicza Belskoho, y do kniazia Semena Iwanowicza Możayskoho, y do kniazia Wasilia Iwanowicza Szemiaczycza, iż by oni z horody y wołostmi odstupili od ziatia ieho welikoho kniazia Alexandra y so wsim s tym służyli iemu, a ku tomu ieszcze obiecał im mnohije horody y wołosty swoi. Y na tom zmowu y prysiahu meży soboiu wczynili, szto ź im z pomoczyiu ieho wojewaty Welikoie kniastwo Litowskoie bezprestanno, y kotoryie horody y wołosty oni pod Litwoju poberut, to im wse derżaty. Y umowiwsze y krepku utwerdywsze, y z poradoiu y umyszleniem ich weliki kniaź moskowski posyłaiet wojewodu swojeho Jakowa Zacharynicza z mnohimi ludmi do Branska y do Sewerskoie zemli, y iako że pryszli nedaleko Branska bezwestno. Wojewode że branskomu panu Stanisławu Bartoszewiczu o tom żadnoie westy ne było, y on w tot czas był u objezde, wo dwore korolewskom na Uszczyzy, a w tuiu nocz zradoiu brancow sożżon horod Bransk. Moskwiczy że iako uwiedali, szto horod Bransk zhoreł, y wskore pospieszylisia k horodu, y bez westy pana Stanisława Bartoszewicza u odnom sele poymali, y innych mnohich brancow s nim, a zatym pryszedszy mesto Branskoie y wsiu zemlu poseli, y brancy wsi prysiahnuli służyty welikomu kniaziu moskowskomu. Uwedaw że o sem kniaź Semen Iwanowicz Możajski y kniaź Wasiley Iwanowicz Szemiaczycza, szto moskowiczy Bransk wziali, oni że pryiechawsze ko Jakowu Zacharyczu, wojewode wilikoho kniazia moskowskoho, na reku na Kontowt, y prysiahnuli służyty welikomu kniaziu moskowskomu so wsimi horody, so Czernihowom, so Starodubom, z Homlem, z Nowymhorodkom Sewerskim, z Rylskom y so wsimi wołostmi, szto meli pod państwom Welikoho kniastwa Litowskoho. Kniaź Semen że Iwanowicz Belskij perwije ieszcze wziatia branskoho pryiechał k Moskwie y so wseiu otczynoiu swojeiu prykazałsia welikomu kniaziu moskowskomu.

Słyszaw że o sem weliki kniaź Alexandro litowskij, iako test ieho welikij kniaź Iwan Wasiljewicz moskowski podniał na neho takowuiu wałku, y horod Bransk, y mnohie horody dalisia jemu, y z tymi wyszereczynnymi kniazi prysiahnuli służyty iemu, posyłaiet ko Smoleńsku hetmana swojeho kniazia Konstantyna Iwanowicza Ostrożskoho y marszałka swoieho dwornoho, namiestnika mereckoho y onikszteyskoho pana Hryhoryia Stanisławowicza Ostykowicza, y podczaszoho swoieho, namestnika belskoho pana Mikołaja Mikołajewicza, y marszałka pana Jana Petrowicza, y marszałka, namestnika nowohorodskoho y słonimskoho pana Litawara Chreptowicza, y innych mnohich kniazey y panow, y dworan y bojar swoich, y otpustyw ich napered, sam so wsimi ludmi Welikoho kniastwa Litowskoho poyde ko horodu Mensku, a attole k Borysowu, y w Borysowe stoiał wremia nemało.

Kniaź Konstantyn że Iwanowicz Ostrożski z wyszereczynnymi pany y so wsimi ludmi, kotoryie byli s nim, prytiahnuli s nim ko horodu Smoleńsku, a w tot czas w Smoleńsku był wojewodoiu pan Stanisław Petrowicz, zowemy Kiszka. Pryide że west ko Smoleńsku, iako wojewoda welikoho kniazia moskowskoho Jurj Zacharynicz stoit' na Wedroszy z welmi małymi ludmi. Kniaź Konstantyn że so wsimi ludmi y pany, leszcze że y z wojewodoiu smoleńskim y so wsimi smolniany, woorużywszesia y zradywszesia, poszli ko Dorohobużu, y naperwej prytiahnuli do Jelnoie. Y w tot czas poymali odnoho jazyka ot woyska moskowskoho imenem Hermana, kotory, buduczy diakom Bohdana Sapehi, wtek do Moskwy.

Ony jazyk powedył im o woysku moskowskom tak: «Wojewoda welikoho kniazia moskowskoho Jurja Zacharynicz nemały czas był pod Dorohobużom z małymi ludmi, treteho że dnia pryszli k nemu na pomocz druhije, bolszyie wojewody, kniaź Daniło Wasiliewicz Szczenią a kniaź Iwan Michayłowicz Peremyszlski z mnohimi innymi wojewodami y ludmi, y wsi użo sut na odnom mestcu pod Dorohobużom, a pro to iesli by ieste pryszli raney, im było ne moszczno z wami boy postawity, nyni że horazdo wedayte y dobre rozumeyte, ne chodyte k nim, no otoydite nazad, poneże wam ne iest podobno bitysia s nimi, ich bo mnoho, a was protywku ich welmi mało». Oni że, ne chotiaczy weryty iemu, a mnimaiuczy łoż a neprawdu powedaiuczoho, kazali ieho obesit, sami że predsza potiahnuli. preszedszy weś, narycaiemuiu Łopatyno, y ne doszedszy wesi zowemyia Wedroszy, wo dwuch milach, y uwedawsze dostowerno, iako moskwiczy krepko woorużywszesia y zradywszesia stoiat pohotowe na Wedroszy, żduczy ich. Kniaź Konstantyn że y panowe y wsi lude, suszcze s nimi, radu a wmysł swoy na tom położyli, małol mnoho moskwicz budet, tolko wzemszy boha na pomocz bitysia s nimi, a ne biwszysia nazad ne wernutysia, no ity, y wse pryłuczywszesia widyty, ino szto budet wola bożaia. To teper y se umysliwsze y izwoliwsze, ydosza putem swoim od Łopatyna do Wedroszy dwe mili lesom y hraziu złoiu, y z welikoiu nużdoiu y trudnostiu ledwo pereszli za les, y skoro wyszli na pole, stretylisia z moskowiczy y podkalisia s nimi, y poczali boy tut meży soboiu, z obu storon mnohich pobili, a innych poranili. Moskowiczy że wospak wozwratylisia y perebehsze reczku Wedroszu ko swoim welikim połkom, y tam opołczywszesia stali. Litwa że, kak pryszli ko reczce, skoro a speszno za reku poszli, y poczali twerdo bytysia. Moskowiczy że domnimali, iako litwa welikije ludy na nich z lesu idut, a nadejuczysia na siłu tak smeło prychodiat, y toho bojaczysia ne mohli s nimi smieło bitysia, y mało wsi ne pobehli. Potom uwideli y porazumeli moskowiczy kak wsi wyszli na pole, szto litwy ne mnoho. Litowsko[ho] bo woyska ne było bolszey tolko połczetwerty tysiaczy konnych, krom peszych, a moskowicz było sorok tysiaczey dobre woorużywszesia y sprawlennych konnych, krom peszych. Y widywszy mużnoie y chrabroie prychożenie woyska litowsko[ho] tak newelikoho, dywilisia, a potom iako uże dohledełi wsich, tohdy moskwiczy wsi iedynoduszno a krepko poszli protywu im. Litwa że biwszesia, y obaczywsze, iż moskwicz mnoho, a ich mało, y ne mohsze daley staty pered nimi, pobehli, moskowiczy że hnali za nimi, mnohich pobili, a innych żywych poymali. Tohda plenen byst hetman kniaź Konstantyn Iwanowicz Ostrożski, pan Hryhorey Stanisławowicz Ostykowicza, pan Litowor Chreptowicz, pan Mikołay Jurjewicz Hlebowicza, pan Mikołay Zenowewicz y innyie mnohije pany. Jan że Petrowicz bez wedoma pobih, a innych mnohich pobili y poymali. Moskwiczy że, wozwratywszesia z poboiszcza, wsich panow plennych otpustyli ko welikomu kniaziu do Moskwy.

Kniaź weliki że Alexandro litowski, iako pryide so wsim woyskom swoim y stał na rece na Bobre; w to wremia prybehli westniki, powedaiuczy iemu, iże woysko ieho peredneie pobito na Wedroszy y hetmana y panow y mnohich ludey poymali. słyszaw sija zasmutyłsia welmi z pany y so wsim woyskom swoim, y peczaliju welikoiu oderżym był na mnohije dni, a potom otłożyw skorb y peczal, y boha wsederżytela swojeho pochwalił, y ide so wsimi ludmi swoimi, y stał u Obolcoch, y tam meszkał nemało wremia. W tot czas pryde do neho ko Obolcom posoł ot welikoho kniazia moskowskoho so odpowiednymi hramotami; kniaź weliki że Alexandro prynem ieho u Obolcech, y za sia otpustył, sam że so wsimi ludmi ide k Połocku y w Połocku stoiał mal ne wsiu oseń, y osadyw y wkrepiw horod Połtesk y Witebsk y Smoleńsk, wozwratyłsia k Litwe.

Toie ż oseni wojewoda welikoho kniazia moskowskoho Jakow Zacharynicz y carewicz kazanski Mahnisteli, a kniaź Semen Iwanowicz Możayski, a kniaź Wasiley Iwanowicz Szemiaczycza, szodszy, horod Putywl wziali y namestnika putywlskaho kniazia Fedorowicza Bohdana so kniahineiu y so wsimi putywlcy połonom poweli, y wsiu zemlu Sewerskuiu poseli, y horod Dorohobuż y Zalidow y Toropec podali. Toho leta weliki kniaź moskowski ziatiu swojemu, welikomu kniaziu Alexandru, mnoho zła uczyniw czerez prysiahu y wecznoie dokonczanie y krownoie zwiazanie.

Toie że oseni, z naprawy welikoho kniazia moskowskoho Mendy-Kirey, car perekopski, posłał syna swojeho Achmat-Kirey sołtana so innymi detmi swoimi y z mnohimi siłami tatarskimi, y wojewali zemlu Wołynskuiu y Podlaszskuiu y Ladckuiu, tohda y mesto wo Wołodymery y w Beresty sożhli, y wojewali około Lublina do samoie reki Wisły, y pereszedszy za Wisłu mesto Opatow welikij spalili, y mnoho zła y neizreczennoie krowoprolitie chrystyanom wo Welikom kniastwe Litowskom y w korune Polskoy sotworywsze, y mnohije mesta y wesi pożehsze, z welikim połonom y dobytkom wo swoiasi otoydosza. Toie zimy weliki kniaź Alexandro dał marszalstwo dwornoie miłostniku swojemu kniaziu Michayłu Lwowiczu Hlinskomu, o kotorom budem daley mnoho dywnoho pisaty.

W leto od poczatka świta sedmotysiacznoie dewiatoie [1500], a od bożyjaho narożenia leta tysiacza petsot weliki kniaź Alezandro posłał do koruny Polskoie y do Czechow y do Nemec, y neskolko tysiaczey pryniał za peniazi, y so wsimi ludmi zhotowiłsia protyw testiu swojemu welikomu kniaziu moskowskomu. Tohda pryiede k nemu do Litwy odyn czech imenom Jan Hirnin y innyie mnohije czechowe y nemcy, y lachowe. Kniaź weliki że Alexandro sobrawsia so wsimi imi potiahnuł do Mińska, y w Mińsku pryide iemu west, iako kniaź weliki moskowski odprawił syna swojeho kniazia Dmitryia Żyłku z welikim woyskom, s puszkami y so wsimi pryprawami na dobywanie zamkow, y odpustył ieho do Smoleńska, y wżo sut wsi moskwiczy pod Smoleńskom y obohnawszy horod silnie a mocno dobywaiut ieho. Słyszaw sija, weliki kniaź Alexandro posyłaiet protywku neho pana trockoho, starostu żomoytskoho pana Stanisława Janowskoho so wseiu zemleiu Welikoho kniastwa Litowskoho y wyszereczennoho czecha so wsimi czużoziemcy; wsi że potiahnuli naprotywku nich. Moskwiczy że, buduczy pod Smoleńskom, wojowali na wsi storony, a horod Smoleńsk, mało ne uweś puszkami obłożywszy, y den y nocz bezprestanno ieho dobywali, y za welikimi turami, nasypaiuczy peskom y zemleiu, newymownyia szturmy na neho czynili; niżli miłoserdiem bożyim y pomocziu preczystyia Bohorodycy ne mohli żadnoie szkody horodu wczynity. ne mały trud y pracu y welikuiu swoiu szkodu prymuiuczy y ludey swoich pohublaiuczy, so skorbiju y so ślezami y z welikim nasmewaniem pod horodom pobieżajemy bywachu, y z hańboiu y bezczestijem odhonimy bywachu. Woysko że welikoho kniazia Alexandra, pan starosta żomoytski so wsimi siłami pryszedszy ko horodu Orszy y pereszedszy reku Dnepr potiahnuli ko horam. Y iako o tom usłyszał kniaź Dmitrey Żyłka buduczy pod Smoleńskom, iże litwa idut protyw nemu, on że, ne wzemszy horoda Smoleńska, wozwratyłsia k Moskwe ko otcu swojemu welikomu kniaziu moskowskomu,Х woysko że litowskoie, dowedawszysia, szto moskwiczy otstupili od Smoleńska, oni że szedsze y stali na horach, y tam leżali na horach wsiu oseń.

W to że wremia kniaź Semen Iwanowicz Możayski pryde z mnohimi ludmi welikoho kniazia moskowskoho ko horodu Mstysławlu, a na ony czas byli w zastawe w Mstysławli mnohije ludy litowskije. Kniaź że Michayło Mstysławski dowedawszysia, szto kniaź Semen Możayski tiahnet z moskwiczy ku Mstysławlu, y ostupiwsze horod Mstysławl stoiali wremia nemało, y mnoho złoho około horoda wczyniwszy, nazad wozwratylisia. Pan starosta że żomoytski y hetman wseho Welikoho kniastwa Litowskoho stoiał wremia nemało na horach, y za sia otoyde w Litwu; czecha że Jana Hirnina zo wsimi czużozemcy odprawili do Połocka w zastawu.

W leto sedmotysiacznoie desiatoie, a od bożyiaho narożenia tysiacza piatsot perwoho prestawisia korol polski Olbracht, brat korola Alexandra, w horode Toruni w Prusech.

Toie że oseni wyiede car zawołski Szyh-Achmet, Achmatow syn, so wseiu ordoiu Zawołskoiu z mnohimi siłami, a s nim posoł welikoho kniazia Alexandra pan Michayło Ghalecki, pryiede w zemlu Sewerskuiu y stał pod Nowymhorodom Sewerskim y pod inymi horody, zemłu że wsiu, mai ne do samoho Branska, napołnił bezczyślennym woinstwom; Nowohorodok że Sewerskij y innyie nekotoryie horody podalisia caru. Gar że, poruczyw onyie horody panu Michayłu Chaleckomu, y szodczy so wsimi siłami y stał meży Czernihowom y Kijewom posredne Dnepru y po Desne; pana Michayła że Chaleckoho z posły swoimi otpustył do Litwy, powiedaiuczy welikomu kniaziu Alexandru, iako pryszoł k nemu na pomocz protyw Mendli-Kireja, cara perekopskoho, y welikoho kniazia moskowskoho, y wskazuiuczy do neho, sztoby s nim znemszysia poczynał deło swoje z nepryiatelmi swoimi; pan Michayło że Chalecki z posły cara zawołskoho pryide w Litwu. W tot że czas prysłali lachowe posły do welikoho kniazia Alexandra litowskoho y wziali ieho korolem na korunu Polskuiu. On że opustyw deło swoie z carem zawołskim y toie zimy poiechał do Krakowa, y tam byst korunowan. Toie że zimy, sobrawszysia so swoimi siłami, Mendli-Kirey, car perekopski, y bezwestno pryide na Szyh-Achmata cara zawołskoho, y poraził ieho nahołowu, y carycy y menszycy y ordu ieho wsiu wział, sam że SzyhAchmat, car zawołski, z bratom swoim Chazak sołtanom y z nekotorymi kniazi y ułany prybeh do Kijewa, y nedaleko stawszy ot Kijewa posłał do kniazia Dmitryia Putiatycza, wojewody Kijewskoho, powedaiuczy iemu złuiu pryhodu swoiu. Wojewoda że kijewskij kniaź Dmitrey tam iemu nanohije dni czest welikuiu czynił y dary mnohije dawał. Potom że Szyh-Achmet car bezwestno z Kijewa pobeh do Bełohoroda, y bywszy w Bełohorode y nekotoryie pomocy, ani żadnoho pożytku tam ne naszodszy, za se wernułsia do Kijewa. Kniaź Dmitrey że, wojewoda kijewski, pryniał ieho z radostiu y po perwomu czest welikuiu począł iemu czynity, do korola że y welikoho kniazia Alexandra posłał o tom powedaiuczy; korol że posłał posły swoi do cara y kniaziu Dmitreiu kazał s nim iechaty do Wilni. Kniaź Dmitrey że po poweleniju korolewu proprowadył cara y brata ieho y ludy ich k Wilni.

Toie że zimy posłał korol Alexandro do testia swojeho welikoho kniazia moskowskoho posłow swoich łackich, wojewodu łanczyckoho, pana Petra Myszkowskoho a pana Jana Buczackoho, wojewodycza podolskoho; a z Litwy wojewodu połockoho pana Stanisława Hlebowicza a marszałka y pisara, kanclera korolewoie jeje miłosty, namestnika brasławlskoho pana Iwana Sapieha. Y bywszy oni na Moskwie, y wziali peremirie na szest let, a horody y wołosty, kotoryie pobrał weliki kniaź moskowski, to wse on oderżał, y wiazni litowskiie wsi zaderżany na Moskwi.

Naprotywku że tych posłow leta bożyiaho narożenia tysiacza piatsot druhoho hodu byli posły ot welikoho kniazia Iwanowicza moskow skoho u korola y welikoho kniazia Alexandra, na imia Petr Pleszczyiew, Konstantyn Za- < mycki, ziat ieho Michayło Klapik, Mikita HołubinЧ diak, y utwerdywsze wyszereczennoje peremirie wo swoiasi wozwratylisia.

Toie że oseni pryde west korolu Alexandru, iże tatarowe, pereszedszy reku Prypiat, wojuiut po wołostem. Korol że pisał do kniazia Semena Michayłowicza Słuckoho, y posłał k nemu na pomocz wojewodycza podolskoho pana Jana Buczackoho, a s nim dworan swoich litowskich y ruskich y racow nemało; kniaź Semen że Słucki z panom wojewodyczom y so wsimi wyszereczennymi dworany honili za tatary y dohnali ich nemnohich za Bobruyskom w szesty milach, na rece na U[s]ze; było ich tolko pułtorasta; y doszedsze pobili ich y nazad wernulisia. Toie że oseni był boy z tatarami za Wruczym w semi milach, na rece na Uszy, kniaziu Fedoru Iwanowiczu Jarosławicza y kniaziu Jurju Iwanowiczu Dubrowickomu, y kniaziu Hryhoryiu Hlinskomu, staroste druckomu. Y bożyim perepuszczeniem, hrych naszych rady, tatarowe naszych pobili, tohda y kniazia Hryhorja Hlinskoho y Hornostaia ubili. Toie że oseni m[iesia]ca awhusta trydcatoho dnia pryde syn ieho Mendys-Koreja, cara perekopskoho, Bites-Kirey sołtan so szestma tysiaszczma tatar bezwestno, naperwey pryde ko hradu Słucku. Kniaź że Semen Michayłowicz w tot czas był w Słucku y ne wiedaiuczy ni o czom, tolko wozrywszy z horoda na misto za reku Słucz z cerkwi swiatoho Jurja, y uwideli tatar skaczuczych na koniach, y muży y żeny imaiuczy y stynaiuczy. Y widywsze syia naprasnoie prychożdenije pohanskoie kniaź Semen Michayłowicz z tymi, kotoryie s nim byli wo horody, podywilisia takowomu nahłomu newiedomomu prychożdeniju ich, iże odnoho dnia pereszedsze reku Prypiat, y toho ż dnia pryszli k Słucku dwadcat y piat mil, innyie że toho dnia minuwszy Słuczesk y doszli do Kopyla, ieszcze od Słucka piat mil. Kniaź że Semen ne domyślaetsia, szto naczaty a szto czynity, ludey bo s nim na tot czas w horody było welmi mało, wsi byli po sełom. Tatarowe bo ich wsich otłuczyli ot horoda, y stada konskiie wsi pobrali, kniaź że tolko z welmi małymi ludmi w horode zatworyłsia, y posłał do korola do Wilni, powidaiuczy o tom. Bete-Kirey że carewicz sam koszom stał pod Słuckom za Umolem. Tatarowe że poszli że w zahony w zemlu, y szedsze woiewali około Kiecka y Neswiża, y żehsze horod Kleck, y byli ne dochodiaczy Nowhorodka w szesty milach na Iskolty wernulisia, mnohije mesta y seła pożhli, y neizreczennoieЩ krowoprolityie chrystyanstwu sotworyli, y z mnohim połonom y dobytkom sobralisia k Słucku, y bez żadnoie szkody, wsi w cełosty nazad wernulisia.

Korol że Ałexandr niekotorych nemnohich dworan swoich posłał do kniazia Semena do Słucka, oni że bywsze w Słucku y dowiedawszysia, szto tatarowe w cełosty z zemli wyszli, oni że wozwratylisia k Litwe.

W leto semoie tysiaczy dwanadcatoho, a od bożoho narożenia tysiaszcza piatsot tretiaho prychodyli tatarowe, try tysiaczy ich, y bywszy pod Słuckom y pod Nowymhorodkom, y mnoho złoho wczyniwszy szli nazad druhoiu dorohoiu, czerez bołoto Hryczynskoie ko Horod[k]u. Panowe że rada Welikoho kniastwa Litowskoho o tom ne wieduszcze, tolko hetman pan Stanisław Piotrowicz, zowemy Kiszka a pan Olbracht Gasztolt, a pan Jurj Nemirowicz. K nim że pryiede y kniaź Semen Michayłowicz Słucki, y sowokupiwszysia wsi idosza za nimi, y pereszedsze reku Prypiat doszli ich za Horodkom w mili, y byli s nimi postawili boy. Y bożyiu pomoszczyiu naszy pobili ich, ppłon weś swobodyli, y z welikoiu czestyiu y z dobytkom wospak wozwratylisia. Tohda że ubijeni bysza dworane hospodarskije, pan Rak Maskwicz a Zynewoy. Toie że oseni misiaca nowembra czetyrnadcaty deń so seredy na czetwer prestawisia błahowirny i chrystolubiwy kniaź Semen Michayłowicz Alexandrowicza Słucki. Toie że oseni car kazanski Mahmet-Eley porezał w Kazani wsech kupcow zemli Moskowskoie. Toho ż hodu Iwan, kniaź moskowski, Wasilewicz y sam umre, y seł na welikom kniażenii Moskowskom syn ieho Wasiley.

Toho ż hodu y wojewoda kijewski kniaź Dmitrey Putiatycz y kniaź Semen Jurjewicz Holszanski, starosta łucki, pomerli, y dali wojewodstwo Kijewskoie panu Jurju Montowtowiczu, a Łuczesk dali kniaziu Michayłu Iwanowiczu Ostrożskomu, a po smerty kniazia Michayłowe dali Łuczesko pisaru panu Fedoru Januszowiczu. Y toho ż hodu korol Alexandro był na seymie w Beresti, y maiuczy hnew na panow newinny, a to tym obyczaiem: dast na pryczynu kniazia Hlinskoho Drozdu Lidu pod Iliniczom, a w tot czas był posłem u Krakowi u korola podczaszy, namestnik bełski, Mikołay Mikołajewicz Radywił, y pan Ilinicz wteksia do panow-rady Welikoho kniastwa Litowskoho, naperwey do kniazia Woytecha Tabora, biskupa wilenskoho, a do Mikołaja Radywiła, wojewody wilenskoho, a do wojewody trockoho, pana Zaberezenskoho, a do pana Stanisława Janowicza, starosty żomoytskoho, a do wojewody połockoho pana Stanisława Hlebowicza, a do pana Stanisława Petrowicza Kiszki, namestnika smolenskoho, y tyi wsi panowe podłuh prywilia swojeho zemskoho, szto im korol dał sadeczysia na welikoie kniażenie, y Lidy ne postupili Drożdzy, prostemu czełowiku, a Ilinicza pry nej zostawili, bo na to baczyli, iż w prywiley opisano, iż nikomu ne maiet czty y wradu otniaty, tolko z herbom. Y korol sia o to rozhnewał. Y wsłyszał to Mikołay Mikołajewicz Radywił. ...... tworasze mesto Menskoie. Monastyr y swiatyia bożyia cerkwi ohnem do końca pozże, y w zemli Litowskoy y w Połocku, y w Witebsku, y w Drucku mnoho zła sotworył, pożoh y poplenił mało ne wsiu zemlu, y neizreczennoie krowoprolitie y zapustyniie w zemli Litowskoy sotworył, swoim putem wo swoiasi newreżden otoyde. Także y bratia ieho, Bitys-Kirey sołtan a Burnasz sołtan wozwratywszysia od Nowhorodka z welikim połonom y dobytkom, poszli mimo Słuczesk ko Petrykowiczom, y potom za sia do ordy. Na tuiu ż zimu był mor weliki w Mensku, y stoiał nemało po wsey zemli.

Toie że oseni weliki kniaź Wasiley Iwanowicz moskowski posłał brata swojeho kniazia Dmitreja Żyłku, a s nim wojewodu swojeho najwyższoho kniazia Fedora Iwanowicza Belskoho y innych mnohich wojewod so wsimi siłami moskowskimi, konnymi y sudowymi lud'mi rekoju Wołhoju na Machmat-Eleja, cara kazanskoho. Y tak pryszli do Kazani y ostupili horod ot wsich storon, suchym putem y wodoju, y tak wyszli lude zbroynyie z sudow na bereh pod horod, y pryszodszy tatarowe konnyi wsich pobili, a innyie behajuczy w Pohanom ozere potonuli, a kotoryie w sudech na wode zostali, na tych pryszli bury wetrenyie welikiie y mało ne wsich potopiło, tolko kniaź Dmitrey z kniazem Fedorom wojewodoiu w małych ludech do końca ne pohibli. A kotoryie byli moskwiczy konnyie pryszli berehom pod horod, tych także mało ne wsich pobili, mało ich welmi powtekało, y stałsia iest upad welikij y szkoda nezmernaia Welikomu kniastwu Moskowskomu, mało welmi moskowicz nazad wernułosia, pohibło ich bezczyślenno.

Y potom korol Alexandro położył sejm w Radomli toie ż oseni na Kuźmy y Damiana panom łąckim, hde ż tam byli y panowe litowskii, a pryiechali dla toho panowe litowskije, prosity o pryczynu panow łackich do korola o hnew, szto sia newinne na nich rozhnewał na powesty y k woli Hlinskonau, hde ż panowe lackije o tom korolu mowili, y korol im hnew otpustył. A potom biskup wileński Tabar począł korolu mowity: «Miłostywy korolu. Newinne na nas hnew twoy hospodarski był, za pryczynoju nekorychЭ ludey, bo my protyw tebe, hospodara naszoho, nestoiali, alech my boronili praw y prywilejow naszych, szto bychmo pry nich zostali, a tak, miłostywy hospodaru, ia iako pastyr tutoszniaho państwa y wasz, powinenom toho stereczy, y tebe, hospodara naszoho, od toho otwodyty, aby ty, hospodar nasz, prawa naszy y listy swoi nam oderżał, a ieśli by choteł chto ich łamaty, boże msty każdomu takowemu». Y skoro to biskup wymowił, natychmest korola zabiła nemoc paralitykowa.

W leto semoie tysiaszczy piatnadcatoho, a od bożyiaho narożenija tysiacza piatsot semoho pośle plenenija zemli Litowskoie ot bezbożnych tatar, y pryiechał korol y weliki kniaź Alexandro do Wilni i Lachow nemocon welmi nemocoiu paralitykowoiu, y wczynił sejm w horode Lide. Y buduczy iemu so wsimi pany w Lide, pryszła ko nemu west, iże carewiczy perekopskiie Bity-Kirey sołtan a Burnasz sołtan pryszli z dwadcatma tysiaczma ludey ko Słucku, idut k Nowohorodku; korol że buduczy wo welikoy chorobi y ne wedaiuczy, szto poczaty, pryzwał k sobi panow rad swoich y hetmana swoieho pana Stanisława Petrowicza Kiszku, y lubimaho swojeho marszałka dwornoho kniazia Michayła Lwowicza Hlinskoho, y wse deło swoje hospodarskoie y sprawu zemskuiu dast w ruki ich, sebe że poweli otnesty na nosilicach do Wilni; panowe że rada y hetman, y marszałok kniaź Michayło Hlinski so wsimi ludmi ostali w Lide. Tatarowe pryszedszy k Nowhorodku, y skoro pryszli za Nemon y ne dochodiaczy Lidy, około horoda, ot wsich storon w mili y w połumili ot horoda, wojewali cerkwi bożyie y dwory welikiie, y wesi zażyhali, y ludey imali y zabiwali. Widiaczy to panowe litowskije oczyma swoimi, iż pohanstwo z takowym welikim okrutenstwom pryszli na nich, y wzemszy boha wsederżytela na pomocz, zjechalisia wsi na odno mesto, y zradylisia, y zopołczylisia desiat tysiaczey ludey perebranych, konnych y zbroynych, szto na tot czas mohło byt, bo tak woskore ne mohło ludey boisz sobratysia, y małol mnohol wsi odyn podle druhoho, odnu radu a wmysł położyli: wzemszy boha na pomocz, tolko poyty a bitysia s nimi. Y se twerdo a krepce utwerdywsze, izbrawszy sia nekolko ludey iechali dowedatysia a widety ich, y u odnoy mili ot Lidy naszli na nich, y bożyiu miłostyiu pobili ich, nekolko żywych poymali, a innych hołowy otsekaiuczy w taystra kłali. Widiaczy że tatarowe, szto ne mohut protywitysia im, pobehli. Oni że wiaznew żywych do panow pryweli, a hołowy otseczennych w taystrach prynesli; syia widywsze panowe weselilisia y radosty napołnilisia, y toho czasu sami wseli na koni, y wsemu woysku kazali poyty z soboiu k Nowuhorodku. Talarowe że, wbaczywszy to y porazumeli, iże lude chodiat pod nimi, a chotiat s nimi boy postawity, y poczali z zahonow woroczatysia za Nemon; panowe że so wsim woyskom pryszodszy k Nowuhorodku y stoiali w Nowehorodce try dni, y posłali dobywaty jazyka pewnoho, chotiaczy wedaty istynno, hde carewiczy koszom stoiat. Panowe że Nemirowiczy, pan Jurj a pan Andrey, posławszy y poymali szesty tatarynow pod Horodyszczom, y pryweli ich do panow; oni że powedyli zapewno, szto carewiczy koszom stojat pod horodom Kieckom y ieszcze z, zahonow wsi na kosz tak skoro sobratysia ne mohut. Panowe że o tom dowedawszysia, y poruczywszysia miłomu bohu, y poszli putem swoim raduiuczysia, y wyiechali z Nowohorodka m[iesia]ca awhusta w czetwerty den w ponedełok w weczer, wże pered smerkanijem, y szli z Nowohorodka mimo Ostaszyna, y na zawtryie, wo wtorok, prybehli nekotoryie dworane ot Geryna y ot Połonki, powedaiuczy, iże tatarowe za nimi honili, a chodiat blisko woyska. Panowe że y wse woysko mało otpocznuwszy wo Ostaszynie y poszli k Połonce, y preszedsze Iskolt peredniie ludy dohonili piatsot tatar, iduczych z zahonow do Kiecka, y dohoniwsze pobili ich, a innych żywych poymali, a ostawszy utekli za reku za Uszu na krutom berezie, y prybehsze do Kiecka ko stanom swoim, powedyli carewiczom, szto litwa idut k nim na boy; carewiczy że hordostmi y wysokoumija napołniwszesia, niczoho o tom ne dbaiuczy, so wsim userdyiem pryhotowilisia na boy. Panowe z swoim wsim woyskom toho dnia, wo wtorok, ne dochodiaczy Molewa w sele Nalipoy noczowali, a na zawtreie, w seredu, m[iesia]ca awhusta szestoho dnia, na preobrażenije hospoda naszeho Isus[a] Chrysta, wostawsze rano y zradywsze hufy iako na bitwu zależyt, y poszli prosto ko Klecku. Hetman że pan Stanisław Petrowicz Kiszka w tot czas nemocon welmi, nikako że ne moh na koni sedety, no z welikoiu nużdoiu kazał sebe wo woze westy. Y widewsze panowe, jako hetman welmi nemocon, y bez neho rad nikotory w woysku byty ne możet, y umysliwsze y poruczyłi na ony czas hetmanstwo kniaziu Michayłu Lwowiczu Hlinskomu, y izwolili wsi posłuszny iemu byty. Kniaź Michayło że Hlinski.naczał sprawowaty woyskom, y potehnuli ko Klecku, a napered nekolko sot koney otprawił. Y kak pryszli pod Kleczesk, k rece Łanie, do Krasnoho Stawu ot południ, y z hory czerez reku wzreli połki tatarskije, stoiaczy pohotowe na boy. Y pereszedsze stali ob reku s nimi, y dla złoho perechożenija reki na mohli woskore sowokupitysia s nimi, y bolszy trech czasow bilisia s nimi ob reku. Potom że woysko litowskoie wczynili dwe haty czerez reku obapoł hrebli stawowoie; tatarowe że widiaczy, iże litwa stoiat krepko y nepodwiżno ko boju, y pohotowili haty, chotiaczy woskore k nim reku pereyty. Y poczali z woyska litowskoho strelaty na nich z deł, z rucznic, z łukow, w to że wremia nekolko dworan nemnoho pospeszylisia za reku. Tatarowe że zyimali pisara pana Zaberezenskoho Koptia, y otsekszyhołowu iemu, nosili na drewcy ruhaiuczysia. Widia że kniaź Michayło z pany y so wsim woyskom smech y naruhanije ich, skoro kazał wsim połkom obema hatmi reku perechodyty, y zatrubiwszy wo trubu y wo swiryli zabrawszy poszli za reku. S prawoie że ruki woysko czerez hat perwey pospiszylisia, y pereszli za reku. Tatarowe że widiaczy, szto ne wsi pospołu reku perechodiat y szto było meży nich naylepszych ludey, tyie wsi wdaryli na nich, y mnohich na toy prawoy ruce porazili y mało ich ne pobili. A zatym kniaź Michayło z lewoie ruki pospieszyłsia y pereszodszy hat wdarył poperek na wsi połki tatarskije y rozdelił ich na dwoie.

A potom y tyże ludy naszy z prawoie ruki, poprawiwszysia, y na nich że wdaryli, y s obeiuch storon tak zameszali połki tatarskimi, iako ne tolko tatarowe bitysia, no oczy y ruk swoich na litowskoie woysko podnesty ne mohli. Kniaź Michayło że so wsim woyskom hnał za nimi, imaiuczy y zabiwajuczy do reki Cebry. kak prybehli tatarowe ko Cebre, tohda mało ne wsi w rece y bołote potonuli, tak mnoho tatar y koney ich w rece y bołote było, iako litwa pereieżdżali na konech y peszy perechożywali po mertwych telesech tatarskich y koney ich. Y kotoryie tatare nemnohije so carewiczy wtekli, tych pereymaiuczy po dorohach ot Słucka, ot Petrykowicz, ot Owrucza, ot Żytomira, z Wołynia, na wsi storony ich bili y hrabili, mało ich welmi do Ordy doszło. Y stałosia iest newymownoie miłoserdyie bożyie Welikomu kniastwu Litowskomu y neizreczennoie krowoprolityie rożaiu alkoranskomu. Kniaź Michayło że Hlinski y woysko litowskoie toho dnia stojaczy na trupi y wes deń iezdiaczy y honiaczy około Cebry y za Cebrom, tatar mnożestwo imali y zabiwali y k woysku wozwratylisia ko Klecku, weduczy so soboiu mnohije plenniki. Y napołniwszy ruki zołota y srebra, y zbroy, y odeżd, y koney mnohocennych, y newymownyia radosty y weselija napołniwszesia tuiu nocz prebyli z pokoiem.

Tatarowe że, kotoryie ne byli u bitwe, a chodyli ieszcze po zahonom, y ne wedaiuczy o tom prychodyli z połonom, da