Pierszaje czytannie dla dzietak biełarusoŭ (1906)/II/6
← 5. Pčoły | 6. Sirata Апавяданьне Аўтар: Цётка 1906 год |
7. Prypieŭki → |
Іншыя публікацыі гэтага твора: Сірата (Цётка). |
6. Sirata.
Siami hadoŭ astałasia Nastulka kruhłaju siratoju. Pierš na pierš pamiorła maci z harački; a praz dwa roki baćku zabiła drewa ŭ lesi. Pryšli ludzi na chaŭtury, pabiadawali, a nawat niekatoryje papłakali. I tym skončyłasia toja. Baćku pachawali, a Nastulka astałasia adna adziniutka, jak palec, na biełym świeci. Niekamu Nastulku nakarmić, ani saročku pieramianić. Žyła jana z niaboščykam baćkaj u Saładuchi Kancawoha na haspodzi. Astałosia krychu adzieńnia pa baćkoch: kažuch, armiak, botoŭ pryšwy, žyta s paŭtary šesnastki dy krup z harčyk. Wot i ŭsia haspadarka siraciny, a i tuju razabrali za doŭh. Było leta. Ludzi wysypali ŭ paletki na rabotu. Adny dzieci, dy sabaki astalisia ŭ wioscy. Siracina sieła na pryźbie i dawaj płakać, dawaj kryčać: „Tata, tata, tata!.. A tata daloka, lažyć ŭ syroj ziamli hłyboka, nia čuje, jak hałodnaja dačka płače. Dzieci małyja paschadzilisia, apstupili Nastulku. Chto mieŭ jabłyka, hrušku, chto kusok kašy, chto skarynku chleba, kłali ŭ ručki małoj Nastulcy. Budźkin Michaś pabieh da chaty i ŭsie swaje cacki prynios dziaŭčyncy. Ale Nastulka ničoha nia brała, ničoha nia słuchała; jana ŭžo nia płakała i nie kryčała, a čysta ssinieŭšy tolki chlipała. Ažno pakazałasia staraja žabračka, siwa, moŭ hałubka, išła pamaleńku, apirajučysia na kijok. Padyjšła babula da dzietak, razpytałasia; pryharnuła siracinu da siabie, pahładziła pa hałoŭcy, kažučy: „Cicha, cicha, tata prydzie, abaranku pryniasie, wun tudy pašoŭ za les, zaraz prydzie“.
Wyniała s torby chleba, syra, nakarmiła, zawiała pat studniu, wymyła jej twaryk, zniała saročku, achajała ŭ karyci, wysušyła, prybrała Nastulku i pawiała s saboju, pahawarywajučy: „Pojdziem, dačulka, da taty, pojdziem“. Nichto nie pytaŭ, pa što, kudy i skul babula. Siraciny jak by j nia było, jakby jana i nia radziłasia ŭ Prudziancach.
Prajšło heta hadoŭ s čatyrnaccać. Niadzielkaju ŭ letku pawychadzili prudzianskije na wulicu. Staryje sabie hawaryli, maładyje hulali. Ažno bač! Siwaja kanina, zaprežana ŭ kałymašku, astanawiłasia proci Saładuchawaj chaty. Wyskačyła maładaja dzieŭčyna, piekna, prosta nie nahladziecca, jak s kazki karaleŭna, dy dawaj witacca s usimi, dawaj caławacca z babami, dziaćmi, dzieŭčatami. A tut nichto nia znaje i nia dumaje, što heta siracina Nastula pryjechała adwiedać baćkawy mahiły. Pośle tolki mała-pamału razhawarylisia tak dy siak, prypomnili.
Nastulka raskazała, što babula zawiała jaje ŭ wialiki horad, addała dobrym ludziom; tyje jaje wyhadawali, wyŭčyli, i što ciapier jana wučycielnicaj ŭ Lebiedzianskaj wołaści.
Pabyła Nastula kolki dzion u Prudzianach, pahaściła j dawaj wybiracca jechać nazad. A wiaskowyje kažuć: „Nie, my ciabie nia puścim; my tabie spadabalisia, a i ty nam. Nichto jašče tak z nami nie hawaryŭ dobra, jak ty. Astawajsia! U našaj wołaści takže jość škoła, tak ty j wučy našych dzietak“.
Tym toja i končyłasia. Nastula pažahnałasia i pajechała da chaty.
Prajšło leta, wosień, nastała zima. Prudzianskije haspadary, ničoha nie wiedajŭčy, zabrali chlapcoŭ i pawiali ŭ wołaść wučyć. Hladziać: Nastula wučycielnicaj prymaje, zapisywaje chlapcoŭ, jak maje być. Otož była radaść…
Ŭ druhuju niadzielu baby, dzieŭčaty, chłapcy pašli adwiedać Nastulu. Pośle Nastula stała pryježdžać u hości da Prudzian užo s swajimi wučniami.
A staroje babuli tak nichto bolš nia bačyŭ. Skul pryšła, kudy pašła, hdzie padziełasia, Boh jaje znaje, ani słychu!..
Siracina slozki lje; |