Biełaruski Kalendar Swajak na 1919 hod/Spłačywajcie doŭh

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Ci-tki my zapraŭdy ciamniej za ŭsich Spłačywajcie doŭh
Публіцыстыка
Аўтар: Вацлаў Ластоўскі
1918 год
Literataram s kalcom u nosie
Іншыя публікацыі гэтага твора: Сплачвайце доўг.

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




Spłačywajcie doŭh.

Jechaů ja čyhunkaj. Sustreciŭsia z niejkim pažyłym jahomaściam; razhawarylisia. Sam jon rodam s tulskaj huberni, žywie ŭ Peciarburzie, a kožnaje leto prawodzić u Biełarusi. Bywaŭ jon u Krymie na Kaŭkazie, znaje zahranicu.

— Tolki nidzie takoj charošaj, takoj cichoj pryrody nie bačyů ja — kazaŭ jahomaść. — Waš kraj heto dziŭnaja kazka, dziŭnaja krasa kryjecca ŭ jaho pahurkach, hajoch, łuhoch i rekach. Takoje tut usio ŭ was spakoŭnaje, cichoje, zadumčywaje, takoje paetyčnaje, takoje ŭsio, jak francuzy kažuć „bon ton“, što ja kožnaje leto ciahnusia, kab dychnuć wašym pawietrem, paciešyć woko wašymi widami.

Słuchaŭ ja hetych słoŭ čužynca-starca, bywalca pa świeci i ŭ dušy mnie zrabiłosia sumna, sumna… Spomnilisia mnie wiersy našych biełaruskich paetaŭ, katoryje zamiesta ŭsłaŭlać našu, papraŭdzi biazmierna charošuju pryrodu, abiessłaŭlali jaje. Adzin z ich kaže:

„Kury, świnni, hnoju kučy
Napaŭniajuć kožny kut;
Wokny zatkany anučaj
Tak i kažuć: „ŭsiudy brud“.

Druhi patpiewaje:

„Kraj naš biedny, kraj naš rodny,
Hraź, bałota dy piasok!“

Ješče inšy płače:

„Niewiasiołaja staronka
Naša Biełaruś,
Ludzi: Janka dy Symonka,
Ptuški: drozdy, huś“…

U kancy niechta čutki z rospaččy kryčyć:

„Kraj ty moj rodny,
Jak wyklaty Boham“.

Supakojciesia jahomaści, kraj naš nie taki strašny, nie taki sumny, brudny i biedny. Žywoj krasy ŭ pryrodzie našaho kraju, ŭ ludziach mnoha, chiba tolki toje sumna, što my jaje padmiecić, padhledzić nia ŭmiejem.

Ja razumieju ješče (dy i to z naciažkaj) jenki i płačy tych našych beletrystoů i paetoŭ katoryje (cybulaj chiba krychu nacirajučy wočy) płačuć nad dolaj selanina, može chočučy wykazać nia toje, što Janka, ci Apanas siadzić poŭpjany na piečy i ŭ jaho haspadarka nia sporycca: „šnur trawoj zarastaje“, u woknach „anučy“ i „nia mieciena chata“, a toje, što narod, uwieś narod-nacija, žywie ů ciažkim biespraŭnym pałažeńni, što duša našaho narodu skručena łancuhami i ŭ ździeku i ŭ pahardzie, jak pryhonnica, jak niawolnica kanaje doŭhije wieki i ni skanać, ni žyć nia može. To hetym „paetam“ možna darawać ichnije nieskładnyje płačy. Ale, dziakawać Bohu, jość-že ů nas užo i imiony, katoryje majuć šyrokuju sławu nia tolki ŭ našaj biezhramatnaj i bezintelihienckaj baćkaŭščynie, a i daloka pa za miežami jaje. Ad hetych apošnich, my čytajučaje i dumajučaje biełaruskaje hramadzianstwo ů prawie wymahać čahoś dla swajej dušy, mieryć ichniu tworčaść mierkaj eŭropejskaj, jakuju prykładajuć usie narody na świeci da tworčaści swaich prarokaŭ. Tak, — prarokaŭ, — bo paeta pawinien być wučycielam i prarokam swajho narodu, pawinien być sudździoj i ćwietam dušy jaho, pawinien wyjaŭlać krasu swajho narodu i kraju. Može skažuć mnie, što aprača hnoju, piasku, anuč i drazdoů u nas nima ničoha hodnaho uwahi. Darujcie jahomaści-parnaśniki, ale koždy hramadzianin maje prawo skazać: — ja biełarus, ja čaść narodu — i karystajučysia hetym prawam ja, nižej padpisany, pryludna na ŭwieś kraj kryču: aprača drazdoŭ, anuč, hnoju i praklaćcia ŭ majej baćkoŭščynie jość ješče šmat krasy, pierad maimi wačami skroź krasa, žyćcio, sonce, pieśni i biazmiernaje bahaćcie widoŭ. Ja chaču mieć usio heto pieratworenaje ŭ spektry kolektyŭnaj našaj dušy — ŭ słowach našych paetaŭ-prarokaŭ. Mianie cikawić nia tolki toje, što Janka siadzić na wuzkim šnuročku ziamli, ale bolš taho, što hety Janka čuje ŭ toj moment kali jon poŭnymi hrudziami chapaje pach čornaj, parezanaj płuham na skiby ziamli, jak jaho laniwy mozh warušycca kali sachoj razrezaje pradziedaŭski kurhan, što kaže duša pradziedaŭ jak ichnije kości zbirajuć praŭnuki kab pradać u fabryku superfosfatu?

Majo štodziennaje žyćcio šeraje, ciažkoje i ja chaču z wašych tworaŭ, nawučycca bačyć kala siabie krasu, katoruju, ja čuju što jana jość, ale maja duša nie tak čutka, kab uławić jaje.

Ja prywyk hladzieć na paeta, jak na pamazańnika Božaho, jak na praroka i dziela hetaho ruka maja nikoli nie pamknułasia ŭziacca za piaro, kab nakidać wieršy, bo ja ŭ dušy swajej čujusia niahodnym hetaho wysokaho imieni. Ale wy, katoryje pačuwajeciesia na siłach dać krasu, dać myśl, padnimać i wiaści dušy, čamu nie wypaŭniajecie swajho pasłannictwa, čamu maŭčycio, kali zabiwajuć u dušach — niezapisanych kartach, krasu, čamu nia wučycie nas lubić i razumieć homan boru, plesk wady ŭ soncy, zadumu zmierkoŭ, jasnaty ůschodaŭ, — čamu nie raspalajecie duš našych pažaram lubowi, nia sypiecie čyrwoncaŭ ŭ žar hety?

Płakać i sypać sławami sciortymi, jak drobnaja miedzianaja maneta, jak bačycie i ja ŭmieju, i hetaho z mianie hodzi ale za wami, kali wy nie apraŭdajecia pałoženych na was nadziej, narod budzie ličyć doŭh i doŭh hety budzie čyślicca za wami da wieku.