Перайсці да зместу

Apawiedańnia i lehiendy wieršam (1914)/Kaladny wiečer

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Lekar-wiedźmar Kaladny wiečer
Вершаванае апавяданьне
Аўтар: Лявон Лобік
1914 год
Cikawy
Іншыя публікацыі гэтага твора: Калядны вечар (Лобік).

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




Kaladny wiečer.


Byŭ wiečer kaladny. Macielica wyła,
Zanosiła śnieham la lesu siało,
A ŭ poli praciažna jana hałasiła
Kruciła, muciła — i ciomna było.
I ciažka, i horka — ni śledu darohi,
I choład usiudy — na sercy maroz;
Skrypiać tolki łapci — balać tolki nohi
I płačeš, i świetu nie bačyš ad śloz…
A my usio dalej s tawaryšam dalej,
Biaremsia-šahajem: chutčej-by siało!
Woś dymam zapachła — ahni zabliščali
I nam ŭžo ad serca krychu adlahło.
I sonna, i nudna… Siało kraj darohi,
Zasypana śnieham stajała, jak stoh;
Prahniewała musi za niešta znać Boha:
Kudy ty nie hlanieš dyk čysty astroh!
Harbataja hatka Daniły stajała,
Zajšli my u chatku — i rada siemja:
Sama haspadynia nas tut sustrečała,
Prasiła, kab ździeŭsia tawaryš i ja.

Daniławy chłopcy hwiazdu ŭžo lapili
I pieśniu piejali, na jasny uschod,
Im ŭtoryli dzieci; siabie wiesialili
I usie byli rady, — choć raz mo’ na hod.
A sam naš Daniła kaladku zapiswaŭ:
Pad pachaju s chlebam i krejdaj ŭ rukach
Chadziŭ jon pa chaci, dziaclej krychu scišwaŭ
I kryžyki stawiŭ na ŭsiakich rečach;
A tut i awiečka jakraz zablejała,
Z jahniatkami bačyš jana pad pałom,
Maleńka dziaŭčynka joj siena dawała,
Jahniatki chwastała jana trapkačom.

S kućcioj try haršečki na sieni stajali; —
Na pokuci ŭ stužki abrazik prybran;
Widać, što tut ščyra abrad wypaŭniali,
Bo nawat i stolik byŭ sienam zasłan.
Woś świečka na stoliku jasna pyłaje,
La stolika dzietki tak strojna stajać;
Dziaŭčynka maleńka na ich paziraje,
A staršyje stali malitwu kazać!
Paśla ŭžo wiačerać pasieli, i ščyra
Z ich kožnaho baćka śpiašyŭ pawitać:
«Nu daj že wam, Bože, kab miła
Z was kožny moh światak druhich dačekać».
A pośle ustaŭšy Daniła staŭ stukać
U ramu wialikim swaim kułakom.
Pačaŭ jon maroza kućciu jeści klikać;
Jon klikaŭ i hrukaŭ, jak by taŭkačom.
«Maroz, ty, marozka, idzi kućciu jeści,
Jak kličem prychodź, bo jak budziem harać,
Tady z uhaworam: k nam ŭ wočy nia leźci,
Bo puhaj my budziem ciable adhaniać».
«Kaladki, Kaladki!» čutno za wakoncam…
To dzieci śpiewajuć, śmiajucca, kryčać,
Niasuć niedzie hwiezdu i świeciać, jak soncem,
Ich kryki i pieśni zdaloku čuwać.
Woś hrukła. Śniahi zaskrypieli,
Ŭ Daniławy sieni ŭwajšła hramada:
Zatupali nohi, pary palacieli,
Praz dźwiery u chatu ŭwajšła ŭsia dzietwa.
Dzieŭčaty chichikali tut waražyŭšy,
Hanula na zasłon śmiećcia zamieła
I pieršy na ruku bliniec pałažyŭšy,
Dy ŭziaŭšy ŭsio heta na dwor paniesła.
A pośle, ubiehšy sa śmiecham u chatku,
Hanula ŭžo šepče: «Siastryčki maje,
Ja jeła na śmietniku pieršu aładku
I čuła sabaka brechaŭ ŭ tym siale!»
Dy ścisnuŭšy śmiešna jana plečykami
Machnula rukoju na wułku sieła:
«Adtul, kaže, musi małojčyk s swatami»…
Kruciłaś, piejała-wiasioła była.
A Nastka s Paraskaj dyk drowy ličyli,
Dy kłali pad prypiek pa paru sukoŭ, —
Jak buduć da pary — jany waražyli,
Dyk Boh daść im pary — pašle mužykoŭ…
«Wiasiella moj buduć», — Daniła śmiejaŭsia;
«Ale ž ciapier moda pasahi dawać»,
I tut za harščok jon z harocham uziaŭsia,
Pačaŭ jon harocham dziaciej pasiewać.
«A nu, ci na wiesnu jahniatki zarodziać?..»
Chwartuch swoj nastawiła naša Parasia,
Jahniatki z harochu raśli na wačach.

— «Jana niejka ŭ Boha ščaśliwa ŭdałasia:
«Awiečki raspłodziacca-budzie pasah…»
Hanula, tak sama haroch paličyła
I poŭnaja žmienia harohu było, —
«Kab hetamu praŭda, kab hetak radziła,
«Jahniatak chapiła-b na ceła siało!»
.........
Praścilisia ščyra my s chatkaj Daniły,
A kolki tam dumak!.. Ach, moj že ty Boh!..
Na wulicu wyjšli — nas ślozy dušyli…
O, ciomnaja žytka, ty čysty astroh! —
My dalej šahajem, dy ślozy ucirajem
I molimsia Bohu: dyk daj-že nam Boh
Žyćcio, kab my znali — pakul paŭmirajem;
Daniłoŭ kab wyros na niwi haroch!..

Lawon Łobik.