Pazirali pazirali jany na haračuju zacirku i nia wytrywali — iznoŭ dawaj siorbać… Tolki slozy kacilisia u ich ad ščyraho siorbańnia. Nia zjeli jany ješče i trejciaj častki, jak nakruciłasia susiedka Sciopčycha.
— Dzień dobry!
— Dzień dobry!
— Chleb dy sol!
— Dzie tut chleb — zacirku siorbajem, prosim na śniedannie! — kaže Ahata.
— Oho! na zacirku i ja achwotnica! — adkazała Sciopčycha, pazirajučy markotnymi hałodnymi wačyma. Uziała łyšku i sprytna padsieła da miski…
Spachmurnieŭ Antoś i tolki nižej apuściŭ haławu da miski sa złości.
— Wo, i nam samym mała! padumaŭ jon.
Zjeła adnu lyžku i dawaj siorbać druhuju.
— Oj, kab ciabie palaruš! čuć nie złajaŭ Antoś, ale strymaŭsia, tolki dawaj staracca! Dzietki hetak sama pačuli niebespieku i skosa pazirajučy na Sciopčychu sprytna zapracawali łyžkami…
— Try! — čuć nia kryknuŭ Antoś, jak Sciopčycha siorbała užo trejciuju łyžku.
— Ratujcie! ratujcie! — zdajecca płakaŭ-by jon, jak jana uziałasia za čaćwiortuju łyžku. A jak zjeła piatuju, to užo miska była pustaja…
— Oj, razbojnica! — kryknuŭ Antoś na swaju Ahatu, jak užo Sciopčycha padziakawała i pašła. — Kab ty prapała z jej razam!..
— Ci ja winawata, što jana hetkaja świnia!.. — čuć nie płakała Ahata.
I papsułasia świata u biednaj siamiejcy, spachmurnieli twary. Kožyn dumaŭ: — Oho! kab heta lepiej ja zjeŭ hetych piać łyžek zacirki!..