Старонка:Z rodnaha zahonu (1931).pdf/89

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Sa płačom tut maładaja
Baćku i matuli
Až da noh płastom padaje,
Ślozy joj sypnuli.

Da bratoŭ i da siastrycy
Padyšła, bje ŭkłony;
Twar zrasiŭsia biełalicy,
Byccam list zialony.

Kožnamu, chto byŭ u chacie,
Kidajecca ŭ nohi,
Jon-ža musić pražahnaci,
Kab spryjali bohi.

Śpieŭ suładny ŭ chacie ljecca,
Skrypka jenčyć — płača
I z kručkom cymbalnym bjecca
Serca wypraŭlača.

Hety wobraz wielmi smutny
Kožnaha razžalić
I taho na‘t, chto biasčutny,
Da dušy! — pawalić.

Ŭsie Alenca spahadajuć
Pryšłaj žonca, maci,
Doli-ščaściejka žadajuć
Ŭ nieznajomaj chacie.

Raźwitałasia. Jdzie. Wočy
Kryje chustkaj biełaj.
Ŭsio macnieje śpieŭ dziawočy,
Muzyka ścišeła.

Ŭrešcie wyšła na kamieńnie
Pry siannym parozie,
Pasiarod bratoŭ siadzeńnie
Ŭžo zajmaje ŭ wozie.