Старонка:Z rodnaha zahonu (1931).pdf/77

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Niešta zdwojčy akruciŭsia
I — skazaŭšy „dosyć!“
Maładziežy ukłaniŭsia,
Da hulańnia prosić.

Pačałasia zawiarucha
Pad jamki tacht hrańnia,
Tolki čutna chłopca-zucha
Botam wybiwańnia.

Dzieŭki, ustrojeny moŭ ptuški,
Chatu piekna ubrali:
Tolki mieniacca skroś stužki,
Dy bliščać karali.

Pary kruciacca naŭkoła,
Twary ružawiejuć,
A muzyki tnuć wiasioła
I što raz śmiałejuć.

Ale woś i pierarwali,
Zhraŭšy štrof kalejny.
Skakuny u kut pastali,
Čutny homan, hejny.

Wycirajuć pot z hałowaŭ
Chłopcy; skroś zacišak,
Čuješ tolki miž razmowaŭ,
Jak stuknie kiališak.

Haspadar na ŭwazie maje
Strenuć maładoha:
Časta słuchać wybiahaje,
Ci hrymić daroha.

Muzykanty jznoŭ zajhrali,
Choć biarysia ŭ boki,
Až chłapcy dziaŭčat pabrali
I pašli u skoki