Старонка:Wieczernice i Obłąkany (1855).pdf/19

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Wiaziesz na woliku k torhu wazok drou,
Wiarnieszsia s hascincam i hraszmi damou:
Da sztoj paminać — Mińsk kipieŭ wiasioły!
Panoczki hulali! — basz jasny sakoły!

Stary abcior slozku biełym rukawom,
Dyj tak dalej każe mutnym hałasom:

Było tam u Mińsku nieskalka Panou,
Niema czaho kazać! — dobrych iłhunou!
Kalib da uspomnieć jak tam basz ich zwali?
Ale chawaj Boże! choć jany i łhali,
Da nikomu szkody, kryudy nie rabili,
Wot tak! — dziele smiechu — ludziej wiasialili.

Adzin — wieczny pakoj! — zwausia Pan Lisouśki,
Niaboszczyk Hrynieuśki — treci ksiądz Szyszkouśki,
Czatwiortaho Pana klikali Katom,
Piaty Kabyleuski — łhunou Karalom.
Dobry — wiasioły — na imia Pan Jery,
Choć cikun wialiki! — da Panok jon szczery.
Bywała, dzietki, jak stanie brachać,
To i u kazce taho nie skazać!
A tak ważna każe! — zdajecca u Kaściele
Prysiahnuuby smieła, szto jon praudu miele!