Перайсці да зместу

Старонка:Skrypka biełaruskaja (1918).pdf/12

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Nimaš penzla hdzie dastaci,
Sto marščynkaj pawučyńnie
Cieniam lohkim śled wiadzie,
Adnym zmacham pa chuścinie
Twar adbiŭsia, jak ŭ wadzie.
Zrablu kwačyk z marchawieńnia,
Z rožnych jahad chwarb nacisnu,
Z hrudziej wyrwu snop płamieńnia
Krywi žywoj kaplu prysnu
I sprabuju, mo zmaluju,
Našu Kasiu, mo sčaruju.
Wočy niebo, broŭ čarnieńka,
Harać ščoki, z hub maliny…
A majaže-ž ty mileńka!
Nie spatkaŭ takoj dziaŭčyny!
S takim žaram, s takim sprytam,
A hałoŭka jakby žytam,
Jak pšanica kałasami
Załacicca nad hrudziami.
Doŭhi kosy wiankom ŭjucca,
Zuby biełyje śmiajucca.
Stan cianiuśki jak bylinka,
Nu i Kasia, nu dziacinka!
Jak caroŭna, jak bahinia!
Jak narcyza, jak jurhinia!
Jak lileja na Dunaju,
Jak praleska siarod haju
Cwicie Kasia na ŭsiu wiosku
Zorkaj jasnaj. Kab choć krošku,
Kab jakich ješče try farby!
A to skupa, mała barwy.
Marchawieńnie ŭ rukach mniecca
Kwačyk moj na čaści rwiecca
Sił nie stanie hetym letam
Zmalewaci. Pajdu świetam
Mo bolš farbaŭ tam nacisnu,