Перайсці да зместу

Старонка:Rodnyje zierniaty (1916).pdf/83

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Bura-karmicielka.

U 1846 hadu byŭ wialiki nieŭradžaj, ludziam hraziŭ holad. U wosień užo sielanie nia mieli chleba, bo zierna ledź, ledź chapiło adsiejać pole. Najbolšy hoład byŭ u Wilejskim i Dzisienskim pawieci. Na wiasnu 1847 hodu sielanie saŭsim nia mieli chleba. Adny małoli lipowuju karu i baboŭnik i piakli z hetaho chleb, ale chleb byŭ horki, i ad jaho ludzi puchli. I ot, jakraz pierad Piatrom, uzniałasia strašennaja bura, jakoj najstarejšyje ludzi nie bačyli. Bura wyrywała drewy s kareniami i pierekidała ich z miejsca na miejsce. Za pawałami nie było prajezdu. Waziory wyliwali wadu ŭ horu. Chwali woziera Naroča i Miadzieła chłynuli na pole. Ludzi dumali, što kaniec świetu pryjšoŭ.

Ale jakže byli zdziŭleny ludzi, kali, wyjšoŭšy ŭ pole paśla bury, ubačyli pole zasypanaje rybaj. Ryby było hetak mnoha, što sielanie wazami padbirali jaje i wazili damoŭ. Doma rybu sušyli i chawali na zimu. I ot, kali nastała zima, a zima taho hodu była siardzitaja, maroźliwaja, sielanie pierežyli zimu kormiačysia rybaj. Z drobnaj ryby piakli nawat chleb. Dziela hetaj mety rybu sušyli i małoli jaje razam z lipowaj karoj. Dziesiać dzion uzapar, štodzień padnimałasia bura i dziesiać dzion sielanie na bierahoch azior i rek źbirali rybu. Pa siahońniašni dzień ludzi wilejskaho i dzisienskaho pawietu spaminajuć hałodny i pošestny 1847 hod i bury, jakije ich prakarmili i ŭratawali ad hoładu.

Pieśnia soncu.

Wolnym homanam chwojek wysokich,
Tumanami sanliwych nizin,
Kazkaj wiekoŭ blizkich i dalokich
Kličem, sonce, ciabie, jak adzin!
Raspuści załacistyje kosy,
Schaładzieły zahon aciapli,