Ciomna i chmarna, chmarna i ciomna,
Jak noč, pustynna raskinuŭsia bor,
Horda nad niwaj wysicca sonnaj,
Z niebam jon tolki wiadzie razhawor!
|}
U lesie.
Wiečareło. Haračaje sonce schawało za ciomny huščar swoj wialiki, čyrwony woblik. Ješče mihacieli wiarchoŭki wysokich jelin, katoryje, zdawałosia, hałowami swaimi upiralisia ŭ nieba; ješče hareli załatym bleskam wierchi duboŭ — pradziedoŭ, zialonyje listy katorych cicha šeptali adwitańnie krywawamu soncu. Dzień što raz chutčej uciekaŭ…
Tolki daloka niedzie zamarudziŭ, widać, niejki pramień sonca; začapiŭšysia za hałoŭku najwyšejšaho drewa, caławaŭ jaje, tuliŭsia i pieściŭsia, jak tulicca i pieścicca małoje dzicia, abniaŭšy ručeniatkami šyju swajej matuli. Raz, druhi blisnuła ješče wiarchoŭka drewa, i załaty pramień niedzie palacieŭ… zhas… prapaŭ…
Ptuški — adna za adnej, zaświerhataŭšy apošniuju wiačorniuju pieśniu, zatrapietaŭšy, jak pierad skanańniem, krylcami, moŭkli… Išła noč, ciopłaja wiesnawaja noč… Addzielnyje pni wiekawyje zliwalisia ŭ adno…
„Hu-hu-hu-huuu!“ adazwaŭsia puhač swaim markotnym płačam, a les adkliknuŭsia, raznios hety płač na ŭsie starony, i, zdawałosia, hramada duchoŭ niačystych razhulałasia pa puščy i płače i śmiajecca dzikim, šalonym śmiecham i nad hetaj puščaj, i nad usiej ziamloj…
Zmoŭkło… Sciamnieło… U lesie stało cicha, jak na tym, husta kryžami zastaŭlenym, kurhanie u spakojnuju zimowuju nočku…
Pytańnia dla hutarak i piśmiennych rabot. Ci bywali wy wiečeram u lesi? Što čuli i bačyli tam? Jakije drewy rastuć u wašym lesi? Jakije kusty rastuć (nazawicie)? Jakaja roznica miž kustom, a drewam? Jakije trawy rastuć u lesi? Jakije jahady? Jakije ptuški? Jakije źwiery? Jakich zwieroŭ i ptušak wy bačyli?