Перайсці да зместу

Старонка:Rodnyje zierniaty (1916).pdf/206

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Ranym-rana zazwanili u światoj Sofii — u arlinym hniazdzie na połackim zamku. Atkliknulisia im zwany u Spasa is kniažaj Sieleckaj sialiby. Pawaliŭ narod na zamak da światoj Sofii — sumny, niewiasioły.

Čahož zažurylisia pałačanie? Ci worah niepaščadny s ciomnych pušč litoŭskich chłynuŭ, ci słabody smalenskije ŭzbuntawalisia, ci Olhowičy na Rohwałožych unukoŭ padniali mieč? Nia worah nachłynuŭ, dyj słabody smalenskije pad łaskawym i nabožnym kniaziam u posłuchu, i Olhawy ŭnuki nie padniali mieča na Rohwałodawičoŭ, a dačka kniaziewa Predsława s siastroj i bratam wyježdžajuć u dalokuju staronku na pakłon da hrobu Chrystowaho.

Užo ładji wyrezanyje, pazłačanyje stajać pry bierazi, i trydcać małajcoŭ-hrabcoŭ sidziać pry jasianiowych taconych wiosłach, i biełyje parusy, jak lebiedzi, wyhnuli hrudzi.

Pasypali pałačanie darohu kniažnie Predsławie i siastre jaje i bratu Dawidu čarnobylam-ziellam, bahatkami pušnymi i šmatfarbnymi kwołymi kraskami ad św. Sofii da kawanaho mostu i ad mostu da bierahu. Błahasławiŭ ŭładyka i baćka-kniaź s kniahiniaju sieści ŭ ładju, jechać u daloku darohu.

Bryznuli wiosły siarebranymi pacierkami ŭ horu, i papłyła kniažna ŭ niz Dźwiny u światuju ziamlu na malitwu-pakłon ad połackaje ziamli, ad krywičanskaho narodu.

.       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .

Dziŭny ty, skazie narodny, wolny ty ptachu! Ty ŭ mih praletaješ ad sučasnaści da minułych wiakoŭ… Ty miortwyje kamieni ažyŭlaješ i kładzieš im u wusny dumy swaje, pawieraješ im skrytyje nadziei i žadańnia…

Nie dla ciabie, skazie narodny, toreny šlachi, dzieleny miežy! Nie znaješ ty wostraho zubu usiopažyrajučaho času, ani zhładžywajučaho całunku śmierci. Ty miortwaje ažyŭlaješ, zabytaje ŭwaskresaješ i wolen twaryci dziwy. A kali dzie śmierciu ŭśnie duch narodny, tam ty kamieni ažyŭlaješ i adaraješ ich praročym hołasam, i kažeš im iści budzić pabitych na duchu, mierćwiakoŭ chadziačych…

.       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .       .

Zahadzia (dačuŭsia razbojnik ab tym, što jedzie kniažna ŭ daloku staronku, i spadziewaŭsia ŭziać z jaje bahaty wykup.

Ranym rana ŭstaŭ taho dnia razbojnik i, ŭbryŭšy pa hrudzi ŭ wadu, pachinuŭšysia napierad, hladzieŭ i ŭsłuchaŭsia ŭ wierch Dźwiny, wartawaŭ prychodu kniažeckaje ladji.

Adwiačorkam, kali kłałasia doŭhaja ciomnaja zasień na wadu ad krepkich duboŭ, što družnaj hramadaj abstupili prytki bierah Dźwiny, pačuŭ jon huł dalokaje družnaje pieśni hrabcoŭ. A pahadzia pieśniu čuwać było bližej i bližej, i ŭsio jana rasła i nabližalasia, a ŭ kancy na pawaroci reki, panad ciomna-zialo-