plyli. Chłopcyk pabieh da baćki i raskazaŭ, što bačyŭ. Baćka zaśmiejaŭsia i skazaŭ: — „Ci-ž ty nie bačyŭ nikoli rybnaho norastu, kali ryby kidajuć ikru? Ikra hena — ŭsio roŭna, jak jajki ryby. Z ikrynak wywodzicca maleńkaja rybka. Kab nia heto, nie na doŭha chapiło-b ludziam ryby: skora-b usiu wyławili“.
Chłopčyk wysłuchaŭ baćki i iznoŭ pabieh da rečki. Jon chacieŭ dastać ikru i pahladzieć, jak wywodzicca z jaje ryba. Ale ikry u rečcy nie widać było: jaje zniasło wadoj. Chłopcyk staŭ šukać u rečcy; abšarywaŭ wadzianuju trawu, padnimaŭ kamiani. U kancy pad adnym kamianiom, u jamincy, jon znajšoŭ niekolki ikrynak. Chłopčyk pabieh damoŭ sa swajej zdabyčaj. Doma jon wyprasiŭ šklanku, naliŭ jaje wadoj i ŭkinuŭ tudy ikrynki. Cełyje dni prasiedžywaŭ chłopcyk kala swajej šklanki. I zapraŭdy — dziwy twarylisia ŭ jej! U kožnaj ikryncy rasła rybka. Spierša jaje čuć možna było razrožnić — widać byŭ niejki poŭkružok i wočy. Ale rybka rasła u swajej ikryncy i skora pačała kratacca. Užo nia doŭha trebało čekać tej pary, kali jana wyłupicca z ikrynki. Ale nie dačekaŭsia chłopčyk. Raz wiarnuŭsia jon z raboty i bačyć, što šklanka jaho pustaja: niechta wyliŭ wadu. Horka płakaŭ Jazepka: tak i nie ŭdałosia jamu ŭbačyć, jak wyłuplajecca z ikry ryba.
Prajšło mnoha let. Jazep wyras i staŭ słaŭnym rybałowam. Jon lubiŭ swajo zdolnictwo: hetaje zdolnictwo karmiło jaho s siamjoj. Ale staŭ jon prymiečać, što ułoŭ z hodu na hod horšy, ryby stanowicca mieniej i mieniej. Uspomniŭ tady Jazep swajo dziacinstwa, swaju razmowu z baćkam i swaju wylituju šklanku. Hetož u jaho šklancy, kab nia wylili wadu, razwiełasia-b ryba. I pryjšło jamu ŭ haławu zaniacca samomu hetkaj hadoŭlaj ryb, a paśla i puścić jaje tudy, dzie jana wywiełasia. Padumaŭ i zrabiŭ. Pajšoŭ jon tudy, dzie było mnoha ryby,