reku? nadta-ž jana šyrokaja, dy hłybokaja, što nima rady, jak dastacca na toj bok.
Koń tak hlanuŭ na Boha, što Toj wyčytaŭ u wačach jaho hetki atkaz: — „Wybačaj, dziadulku, nie mahu ciabie pierawozić, bo tolki što wyprahli mianie z barany i duža jeści chočecca, a chutka iznoŭ zaprahuć.
Adyjšoŭ Boh z ničym. Padyjšoŭ da druhoha kania, ažno i toj taki samy daŭ atkaz, a sam čym chutčej za trawu ŭziaŭsia.
— Wiek že wy nie padjaścio! — skazaŭ Boh na koni. — Dzień z nočaj budziecie jeści, i ŭsio budzie achwota pryrwacca jaknajchutčej da trawy, kali was woźmuć da raboty.
I pajšoŭ Boh biereham reki dalej, ažno bačyć, chodzić stado bykoŭ. Nie chacieŭ Boh i čepać ich, bo bačyŭ, što jany nia mienš tych koniej hałodny byli, ale paśla padyjšoŭ da adnaho z bykoŭ i kaže:
„Ci nie pierawiozby ty mianie, bysiu, na toj bok reki?“
Byk hlanuŭ i stanuŭ tak, što Bohu jasny staŭ jaho atkaz:
„Siadaj, dziadula, i trymajsia dobra, kab nie zwaliŭsia, a ja, jak stoj, pierewiazu“.
I pierawioz. Tahdy zlez Boh dy i kaže:
„Woś za hetu twaju pasłuchmianaść usiamu rodu byčačamu treba budzie tak mała času na jadu, što pierš, čym sprawicca haspadar pa pracy padjeści, wy ŭžo budziecie adpačywać najeŭšysia.“
Dyk woś čamu koń jeść, jeść i zaŭsiody hałodzien, a woł, jak stoj, padjedaje, kali jaho wyprahuć s sachi,
Karowa.
S karoŭjaho małaka robiać masła, śmietanu, twaroh, syry. Z rohaŭ, hrebiani, ručki da nažoŭ i inš. S kapytoŭ, warać stalarski klej. Cielačuju wospu