Praŭdziwaja matka.
Žyli u Palestynie (žydoŭskaj ziamli) u adnej siamji dźwie kabiety. U kožnaj kabiety byŭ hrudny dziacionak. Nočču adna kabieta u śnie, pierewiertajučysia na łožku, nalehła na dziacionka i zadušyła jaho. Pračchnułasia jana i bačyć, što dziacionak nie žywy. Pahladzieła na susiedku, a taja śpić spakojna, i dzicia śpić kala jaje. Uziała u jaje kabieta sonnaho dzacionka, a swajho niežywoha padłažyła jej. Ustała ranicaj kabieta karmić dzicia, hladzić — dziacionak niežywy, i zara spaznała, što heta nie jaje dziacionak. Kaže susiedcy:
— „Heto nia moj dziacionak, a twoj; waźmi jaho, a mnie addaj majo dzicia.“
A susiedka kaže:
— „Niepraüda, heto twajo dziacio, a majo žywoje.“
I stali swarycca. Sabralisia ludzi. Doŭha sprečalisia kabiety, i nichto nia moh ich razsudzić, dziela taho, što nia wiedali, katoraja z ich kaže praŭdu.
Carstwawaŭ tady u Palestynie mudry car Sałamon. Uziali kabiety žywoha dziacionka i pajšli na sud da cara. Adna płače i prosić: „Addaj mnie majo dzicia!“ A druhaja kaže: „Nie addam: heta majo dzicia, a twajo niežywoje.“
Wysłuchaŭ ich car Sałamon, paklikaŭ sałdata i kaže: — „Razsiačy dziacionka papałam i adaj kožnaj kabiecie paławinu.“
Jak pačuła heta matka žywoha dziacionka, kinułasia caru ŭ nohi i stała prasić: „Addaj, addaj jej dziacionka! Nichaj žywoje budzie. Nie daj razsiekać!“ A druhaja kabieta kazała: „Car sprawiadliwa razsudziŭ: nichaj dziacionka ni tabie, ni mnie nia budzie.“
Tut spaznaŭ car Sałamon, katoraja s kabiet matka žywomu dziciaci, i zahadaű addać dziacionka tej, katoraja jaho pažaleła.