liznaja wužaka, ale z łapami, jak u jaščarki, chwost doŭhi i toŭsty, jak belka, a praz usiu chrybiecinu, jak u irša, wysoki hrebień; u wializnaj lapi dzieržaŭ za zad parasionka i poŭz u bałota, a chwastom prahaniaŭ świńniej, što chacieli adbaranić parasionka.
Tojčas pastuchi pabiehli ŭ wiosku i raskazali swaim haspadarom. Sabrałasia ŭsia wioska, pryjšoŭ i Siomka dyj kaže: „kazaŭ ja wam, kab usich wužak pabili, katoryje byli ŭ bočcy s sokam, ale widać wy nie dahledzili i adna ŭciekła i schawałasia u bałoci. Bieda ciapier budzie wam, bo heto — cmok: jaho nichto nia može zabić, apryč swiatoha Illi“.
Sielanie i wušy pawiesili, bo wiedali, što cmoku mała budzie jahniat ci parasiat, a zachoče i karoŭ dy i ludźmi nie pačurajecca.
Nieŭzabawam usie ŭcikawili, što nadta časta bjeć s piaruna pad Žwirankaj: choć sabie saŭsim maleńkaja chmarka najdzie, a s piaruna razy try ŭderyć.
Prajšoŭ ješče hod, mnoha bydła paprapadało u strelbiancoŭ, a na čaćwiorty hod u Jaśki prapaŭ i pastušok. Strelbiancy, Hajsiłaŭcy i z druhich wiosak pierestali chadzić i jeździć pa darozi praz Žwiranku, bo bajalisia, kab nie sustrecicca s cmokam.
Cikawy dziaciuk, Jurka, daŭno ŭžo zbiraŭsia pahladzieć na cmoka, ale ŭsio niejak nie wypadało, ŭsio strašna było. Tolki ŭ adnu niadzielu, zakinuŭšy strelbu na plečy, pieraksciŭsia i pajśoŭ ješče da poŭdnia. Abyjšoŭšy z druhoha boku Žwiranku, jon staŭ z-za hary pryhladacca na maleńkaje bałocitka, dzie žyŭ cmok. Jakraz u hetym časie nadyjšła chmarka, cmok wynyrnuŭ z wady, staŭ rakam, wystawiŭ chwost i dawaj bałbatać u wadzie; zahrymieŭ hrom, cmok u tujuž chwilu nyrk u wadu, a s piaruna i trach, ale ničoha. Cieraz minutu cmok ješče wynyrnuŭ i dawaj bałbatać, a jak zah-