Старонка:Puty kachańnia.pdf/69

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Jazep abniaŭ Marylu mocna.
Hladzieŭ u wočy joj miłosna,
Trymaŭ dryžačuju, niaśmiełu,
Łaščyŭ jon šyjku jaje biełu.
Paśla parwaŭ ich wir miłosny,
Mahutny, cichi i raskošny.
Jany całkom jamu zdalisia
I ŭ pacałunkach abnialisia.
I caławaŭ jaje jon ščočki
I hubki, šyjku, jaje wočki.
Jana jak son raskošny śniła,
I caławać nie baraniła.
Ale kali jon raskachany
Ǔ wir zmysłaŭ byŭ užo parwany
J pačaŭ da hrudkaŭ dabiracca —
Maryla stała wyrywacca.
— Pakiń ŭžo, mileńki sakolik,
Pakiń. Siadaj ŭžo ty za stolik.
Nia možna hetak zabaŭlacca,
I hetak zmysłam addawacca.
Ty možaš jšče mianie źniasławić…
Na noč pašlubnu tre‘ zastawić.
Ciapier ŭsio heta jość nam hrecham —
Skazała tak jana sa śmiecham.
I wyrwałaś z jaho abniaćciaŭ
Biaz hniewu, złości, biez praklaćciaŭ.
Jon na jaje hladzieŭ miłosna,
Kazaŭ z piaščotaj niehałosna:
— Ty wybačaj, Maryla dobra,
Ja wart kab mnie złamała robra
Za toje, što nia byŭ ja skromny,
Maŭlaŭ bandyt jaki biazdomny.