Старонка:Puty kachańnia.pdf/31

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Dyk ŭsie wajskowyja ŭ nas ludzi,
Chacia najbolej dzie ich budzie,
Jak tolki razam sabiarucca,
Ci naćwiaroza, ci napjucca —
Najbolš haworać pra dziaŭčynki,
Z katorymi mieć možna ŭčynki;
Pra słužbu časam raspraŭlajuć,
Abo „cywilaŭ“ abmaŭlajuć.
— Jak bawišsia, kaleha miły?
Kidaješ dzie swaje ty siły? —
Pytaŭ Lawon swajho kampana.
— Dy što kazać — reč peŭna znana:
Chadžu na słužbu, na ćwičeńnie,
A wiečaram dyk jość natchnienie
Pajści dziaŭčyny pašukaci,
Kab z jeju troški pahulaci.
— Ty moža ŭrešcia zakachaŭsia,
Bo ŭžo-ž dawoli nabadziaŭsia,
Dyj treba ŭžo tabie žanicca
Žyćcia badziačaha pazbycca.
— Dy kiń ty, druža moj Lawonie,
Takaja hutarka waronie
Mahła-by tolki pryhadzicca,
A mnie?… Nia dumaju žanicca,
Bo nie chaču ja być nikoli
Ǔ jakoj kabiety u niawoli.
Ciapier usim mahu ŭdzialaca
I z kožnaj trochi pakachacca;
A mužam być!… Siadzieć u chacie! —
Nie dla mianie, moj miły bracie.
— A ja, moj druža, zakachaŭsia —
Lawon kalezie tut pryznaŭsia.