też celu sztab generalny niemiecki wyekwipował i wyekspediował w tym czasie dywizję żelazną von der Goltza, t. zw. oddział Bermonta Awałowa który uderzył na miasto Rygę, by pozbawić Łotyszów samodzielności i opanować ich tyły. Mężna postawa wojsk łotewskich, i pomoc estońska sparaliżowały te plany zakrojone przez sztab niemiecki na szerszą skalę.
Kampanja Judenicza spaliła na panewce. Judenicz, mogąc cofnąć się na Psków, Ostrów i Dyneburg, by połączyć się z wojskami polskiemi i stanąć pod sztandary Orła Białego, by walczyć ze wspólnym wrogiem, nie uczynił tego, a zwiedziony również fałszywemi obietnicami przybocznych doradców Niemców, w myśl instrukcji z Berlina działających, którzy upewniali go o prędkiej pomocy ze strony morza, to przez flotę angielską, czy też niemiecką, spowodowali cofnięcie się wojsk tych do Narwy, gdzie wojska te zostały przez wojska estońskie rozbrojone i internowane. Judenicz zaś po sławetnym rozkazie w listopadzie 1919 r., wypłaciwszy wojskom żołd nic niewartemi „judeńkami“, wybierał się ze swoim sztabem za morze z pełnemi walizami funtów szterlingów angielskich.
Stałem wówczas ze swoim oddziałem w miasteczku Marienburgu, w kierunku na Ostrów Pskowski w ciągłych bitwach — Dowiedziawszy się o losie internowanych i projektowanej ucieczce Judenicza ze sztabem, przybyłem z 5 oddanymi mi oficerami do Rewla, porwałem gen. Judenicza z gen. Kruzensternem i adjutantem jego Pokotilowym, odebrałem 220 kilka tysięcy funtów szterlingów, które przekazałem natychmiast prokuratorowi wojskowemu w Rewlu Wiszniewskiemu. Aresztowanych zabrałem z sobą na front lecz zaalarmowane wojska estońskie w miasteczku Tabsie odebrali mi ich. Spełniawszy swoją rolę, wróciłem na front do swoich wojsk, a generalitet, który przegrał boje, wszczął