Zajechali my ů pušču, u dramušču — dzie raście chren dy kapusta i kruhom pusta! My abnačewalisia, pajšli ů lasišče, dy naźbirali drawišča. Jak razłažyli ahnišče — pad samaje niebiasišče, dyj ješče trošačku wyšej.
Atkul uziałosia hołaje hališče, bosaje basišče i pryjšło da našaho ahnia hrecca. Tut ůžo my ůsie spužalisia, dawaj chawacca: katory na woz, katory pad woz, katory na tyn draůsia, katory ŭ wadu kidaůsia… A jon jak udaryǔ našaho Chwiadosa dy papiarok nosa, naš Chwiados až haławoj zatros.
Razhladzielisia my ů dzień, až to hareły pień.
Prykazka: U stracha wočy pa jabłyku.
Świńnia i woůk. Była sabie świńnia. Unadziłasia jana ů awios, ůsie kałaski pazjedała, ůsiu sałomku pałamała. Pačuło świnnoje wucho, što syto świnnoje brucho.
Idzie świńnia damoů, ažno lažyć woůk pad miažoj. Swińnia i pytaje: — „Chto tut lažyć, ad mianie nie biažyć?“ Woǔk świńni atkazwaje: — „Ja tut, woǔk, lažu, at ciabie nie biažu“.
Świńnia maliłasia, prasiłasia, na ǔkalency stanawiłasia: — „Nia jež mianie, woǔk!“ Woǔk świńni atkazwaje: — „Budzie i tabie,