pałatna skroiła i pašyła Anielcy i Pilipku nowyje kašulki.
Rataj.
Wyjšoů s płuham, rannaj wiasnoj, rataj na pole. Prahnaŭ adnu baraznu, druhuju, i ziemla čornaja skibaj, adwaliwałasia. Z ziamli pajšoŭ zdarowy pach. Napoŭniŭ pach ziamny hrudzi rataja, i jon strymaŭ kanià. Stanuů, wyprastaŭsia, ŭdychnuů raz, druhi pawietre. U hrudzi jaho ŭwajšła niejkaja wialikaja siła i lubaść, i jon, jak stajaŭ, asunuŭsia na kaleni i pacaławaŭ ziamielku, kažučy:
— „Ziamielka, maci maja! Nima bolšaho ščaścia dla čeławieka, jak, pracujučy na tabie, lić pot swoj i źbirać płady, jakije ty wydaješ!..“
Prykazki: Ja Waše i ty Waše, a chto nam chleba napaše? Jaki zacin, taki i začyn. Chto panuje i chto baranuje, ŭsich Boh paraŭnuje.
Skul kisiel? Dzieci, aŭsiany kisiel na stale. Moŭcie malitwu. Cicha siadzicie. Nie chapajcie z harška. Ježcie na zdaroŭje, jasački maje. Boh miej was u apiecy!
U poli naš baćka pasiejaŭ awios. Jon pasiejaŭ jaho wiasnoj. Boh skazaŭ jamu: idzi damoŭ, nie turbujsia ab pasiewie! Biez ciabie jon abojdzie. Tak jano i stałosia. Pryjšli Zialonyje Swiatki. Nadyjšła Piatrowica s sienawańniem. Aščypali śliwy i wišni ŭ sadoch. Ot, raspačali žniwo. Spierša pažali žyto i pšanicu. Paśla ŭžo dabralisia da aŭsa. Da pieršych marozaŭ ležali snapy jaho ů poli. Ot ich zmałacili. Hniedka paciahnuŭ u młyn ciažki woz. Pačaŭ žarnawień małoć i zierniatki stali mukoj. Naša mama nadaiła małačka z buraj karoŭki. Zwaryła jana kisiel. A dzietki źjeli jaho, abcierli łyžki i skazali: „dziakuj“.
Naš zwyčaj. Kamu świtka sławianina nie prychodzicca da smaku, chto naš zwyčaj ci ihryšče na paśmiešyšče padyjmie, što-ž z jaho Kraj Rodny zyšče, što s pustoj kality wyjmie?