Старонка:Miatawyja listoczki (1914).pdf/19

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

pomnicie ŭ tuju praklatuju Ameryku, dumaŭ, jak sami wiedajecie, zabahacieć tamaka, chitraściaj, dy abmanam, biez pracy, aż tut woś jaki wiarnuŭsia! (pakazaŭ na swaju parwanuju adzieżu). Pakazujecca, szto ŭ Ameryca chitraść niczoha ni pamahaje, a treba pracawać, — ni tak jak u nas, jak praz pień kałodu, ale jak toj młyn, kali na jaho puszczana wada — biz nijakoha prypynku. Ale szto rabić? Choczki nia choczki staŭ ja da pracy na fabryku — pracawaŭ nie jak czorny woł, ale jak maszyna parawaja, nu i zarablaŭ dobra. I dzieci choć i narakali, szto ja ich wyciahnuŭ da takoj pracy, ale paśla prywykli i jany zarablali. Ale straciŭ ja zdaroŭje i musiŭ siadzieć u chacie, da taho zbankrutawaŭ bank, dzie leżali maje hroszy i ja astaŭsia na lasce dziaciej… Oj, hetaja ich łaska! Wiedama jak ja ich wyhadawaŭ tak i atpłacili. Kupili szyfkartu, pasadzili na karabiel i wyprawili da baćkaŭszczyny, kab im nia treba było chlebam karmić. A kab choć szto na darohu dalib, dyk ani centa! (cent amerykański na naszy hroszy dźwie kapiejki). Pryjechaŭ znaczyć u Libawu, a tut i pryciahnuŭsia pichatoj ab żabrawanym chlebie. I tak jaszcze dziakuju Bohu, szto choć pamru mo ŭ swajej wiosca… Pakaraŭ mianie Boh, pakaraŭ za maje ułasnyja hrachi. Ciapier mocna wieru, szto nia tolki dziela duszy, ale tak sama i dziela cieła najlepiej i najkaryśniej żyć s praŭdaj i z Boham!“