NA NIADZIELU STARAZAPUSNUJU.
I.
Braty, ci-ž vy nia viedajecie, što tyja, katoryja biahuć napierahonki, choć biahuć usie, ale adzin tolki dastaje naharodu? Tak biažycie, kab dastać. A kožny, chto imkniecca da naharody, ad usiaho ŭstrymlivajecca: tyja, kab atrymać vianiec tlenny, a my niatlenny. Dyk ja biahu nia tak, jak na niapeŭnaje, zmahajusia nia tak, jak-by viecier bjučy, ale pieramahaju i niavolu cieła majo, kab časam, navučajučy druhich, sam nia staŭsia adkinutym. Bo nie chaču, kab vy, braty, nia viedali, što baćki našy ŭsie byli pad voblakam i ŭsie prajšli mora i ŭsie achryščany ŭ Majžešu, u vobłaku i ŭ mory, i ŭsie jeli tuju samuju duchovuju ježu i ŭsie pili toj samy napoj duchovy (a pili z duchovaj skały, što jšła za imi, skałoj-ža byŭ Chrystus), ale nia mnohich z ich spadabaŭ Boh.
(1 Kar. 9, 24—27; 10, 1—5).
II.
U heny čas skazaŭ Jezus svaim vučniam hetkuju prypovieść: padobnym jość vaładarstva niabiesnaje da haspadara, katory vyjšaŭ naranicy najmać rabotnikaŭ u svoj vinahradnik. A zhadziŭšysia z rabotnikami pa denaru ŭ dzień, pasłaŭ ich u svoj vinahradnik. I vyjšaŭšy kala hadziny {{перанос пачатак|tre|ciaj}