Старонка:Gedali (1907).pdf/48

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

— 44 —


Krychu potym ležaŭ naŭznicz, majuczy pad haławoj pakunak, raskinuŭszy ruki pa mokraj trawie. Zdalok, z pola, czutny byŭ poświst Ściopki, katory iznoŭ paszoŭ pilnawaci bulby dy harochu. U chmurnaj ciemnacie wiarbowaj prysady zatupatali kapyty kania, na katorym Tomkiewicz adježdžaŭ da chaty, dy zhinuli ŭ daleczynie. U chwalwarku užo ŭsie spali. Daloka hdzieści hrała pastuchowaja dudka. Świarszczy pierastali śpiewać.

Gedali nia spaŭ. Dumaŭ ab niehadanym zarobku, katory byŭ niespadziewanaj zorkaj na jaho ciomnym niebi. A može pamiež wiecznym niebam a biazsonymi jaho waczmi haraczka suchotnika zawiesiła ludziej-aniołoŭ, katoryje to ŭzychodzili da hary, to zstupali ŭ doł, kab siejaci sałodkaść dy świet na ziamli, na katoraj kaliści nia budzieć užo ani hora, ani swarby, ani takich, szto płaczuć i ŭ sercy swaim hamaniać, szto im nadta drenna…