Старонка:Gedali (1907).pdf/32

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

— 28 —

hatym Mendlem biez litości abiraŭ haspadara Szumnaj. Niaŭsmak było heta akanomu, Karejba že paŭtaryŭ znoŭ:

Jadwisia.


Jadwisia.

— Ha? czamu heta tak? Hety niczoha złoha nie zrabiŭ — dyj ŭ biadzie, a toj hicel bahaczom..! Woś jak na świeci — lepszamu horsz, horszamu lepsz.

Gedali zrabiŭ niekolki szahoŭ u piarod i paczaŭ niaśmieła:

— Wybaczajcie, wielmožnyje pany, u nas na hetaje jość prykazka.

Jadwisia zawaruszyłasia; nadta ŭžo lubiła jana kazki dy prykazki. Żyd wyprastawaŭsia i paczaŭ bajać:

— U nas tak staić napisana: kali Boh chacieŭ dać hetamu świetu bibliju, to skazaŭ, kab zyszlisia da Jaho ŭsie hory. Hory, wiedama, pasłuchali Boha; wialikije pastali na pieradzi, dawolnyje z taho, szto jany wialikije, i ždali, katoraj z ich Boh daść bibliju. Boh paŭziraŭsia, paŭziraŭsia, dy kliknuŭ da siabie najmienszuju haru, takuju małuju, szto jana była saŭsim schawaŭszysia za wialikimi i dumała sabie, szto jaje Boh nawat i nie ubaczyć. Ale Boh taki kliknuŭ jaje i skazaŭ: „Daju tabie bibliju, bo ty chacia i nie wialikaja, ale ŭ waczoh maich bolej warta ad tych wialikich. A czamu ty bolej warta? Dziela taho, szto jany hardziacca,