X. Na druhim wikaryjacie — u błudnym kole.
(Karycin. 1916—1917).
Kluščany. 2. XI. 1916. Bywaj zdarowa, rodnaja staronka! Hłybokaja, mocnaja suwiaź złučyła mianie z taboj. Tut ja našoŭ siłu da žyćcia, tut paznaŭ jasnyja chwiliny supakoju; tut našoŭ nowyja namety pracy chaŭrusnaj, tut spaznaŭ, jak sumna žywiecca harotnamu sielaninu ŭ ciemry, hrechu i błudzie zabitaści… Moj rodny kutočak! Budź zdaroŭ! Daść Boh uwidzimsia. A kali ŭ čužynie zimnaj zastudžu ja swaje siły žyćciowyja, ty prymi mianie iznoŭ, kab našoŭ ja ŭ tabie dobruju krychu patoli… Bywajcie zaŭsiody dužy i zdarowy wy ŭsie, kaho sercy bilisia ŭ takt z maim! Kapajcie ŭ ćwiordaj hrudzie sabie darohu na prywolle i nie zabywajcie, što meta naša hornaja: wiasioła idzicie za świetłaj zarnicaj Praŭdy: „z narodam dla Boha“.
Druhi moj wikaryjat pa Kamajach. U Wilni byŭ kolki hadzin prajezdam. U kołach polskich salidarnaść z Waršawaju. Apawieščana „Karaleŭstwa Polskaje“ niezaležnym… Jakija my nieščaśliŭcy, što nia možam padobna jak palaki ŭziać los swoj u swaje ruki!
U parafii Karycin bolšaść biełarusaŭ, haworać čuć nia ŭsie pabiełarusku. Hutarka mała rožnicca i ad našaj nadwialejskaj. Ideja maładoj Biełarusi tutaka niaznana; cikaŭna, što tutejšyja „škacie“ stawiać siabie kudy wyšej ad susiednich mazuroŭ za Bierazowaj. Biełarusy-ž z-pad Janawa i Karycina kažuć, što ja-