Старонка:Dudka białaruskaja Macieja Buraczka.pdf/69

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Pryhledżusia: — jon, tyki jon i staić,
I stryżanyż wus i staić z bizunom…
Schudaŭszysia tolki: skura dy kość.
A bieły wieś czysta, bieły, jak śnieh,
Tolki na sercy plamaczki jość
I plamki na palcach — musić to hrech?..
„Braciku, każe, bracie Maciej,
„Ratuj maju hresznuju duszu
„Z czysca, z ruk podłych czarciej,
„Albo nawieki zahinuć ja muszu!“
„Dwadcać piać let szto u czyscy ja pioksia,
„Usie hrachi wybyŭ, usich że adroksia,
„Tolki na sercy wot hrech, jak smała,
„Prylip da mianie i nia zmyty;
„To za żonku twaju: sahraszyŭ jak żyła
„Za ciabie, szto niawinnie byŭ bity.
„Och, idzi ty sa mnoj zaczarpnuŭszy wady,
„Aż da czyscu taho, aż na dnie.
„I wybacz ty mianie, szto jak byŭ małady,
„Twaja żonka-krasa spadabałasia mnie.
„I palij ty wadoj mnie na serca, Maciej,
„Budu Boha malić za ciabie, za dziaciej!“
Ja zapłakaŭ z żalu, ale dumaju: dość
Naciarpieŭsia i jon, ba łazie szto żywy,
Hetak ssoch ad ahniu — tolki skura dy kość.
Pajdu ŭ czyściec ja toj, pahladżu na dziwy!
I dziwyż bracie moj u tym czyscu, ale!
Czerci kormiać smałoj i hatujuć ŭ smale,
I ciahajuć i rwuć, zaprahajuć u woz,
Kruczkom ciahnuć kiszki i zubami za nos,
Woczy koluć rażnom, pazurami rwuć twar,