Nasiekby biarwieniaŭ, naciahaŭby mochu,
Znoŭby skleciŭ chatu jakkolwiak patrochu,
Zrabiŭby kamora, wykawaŭby żorny, —
Usioż swoj chleb jeŭby, choćby sabie czorny!
Nu dyk że adstańcie, na szto ja wam treba:
Ci kab wasz chleb jeści, ci rabić wam chleba?
|}
Oj ciażkaż, ciażka,
Ni a siarmiażka ciażka,
Ale z hetaj dolaj,
A ŭsio szto raz bolaj!
Och ciażkajaż dola! Ot takby zdajetca,
Skroś ziamli prapaŭbyb, ci ŭ slozyb razliŭsia!
Ci mnie żyć na swiecie, ci mnie kudy dzietca ?
Oj Bożaż moj Boże, nasztoź ja radziŭsia?!
Oj, nasztoż mnie dana taja maja mowa,
Jak ja nia umieju skazać toja słowa,
Kab jaho paczuli, kab jaho paznali,
Kab jaho to słowa, dy praudaj nazwali;
Kab i razyjszłosia to słowa pa swiecie,
Jak pramienia słońca ciopłaho u lecie,
Kab na toja słowa dy ludcy zradzieli,
Tak jak tyja dzietki na swiatoj niadzieli;
Kab że toja słowa dy ludcoŭ zjadnała
Kab na toja słowa warahoŭ nia stała,
Kab ludcy pryznali brataŭ dy bratami —
Dzialilisiab dolaj i chleba szmatami;
|