Перайсці да зместу

Старонка:Dudka Biełaruskaja (1907).pdf/25

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Praǔda.

Oj ciažkaž, ciažka,
Nia siarmiažka ciažka,
Ale z hetaj dolej,
A usio što raz bolej!

Och, ciažkajaž dola! Ot takby, zdajecca,
Skroś ziamli prapaŭbyb, ci ǔ slozyb razliǔsia!
Ci mnie žyć na świecie, ci mnie kudy dziecca?
Oj Božež moj, Bože, naštož ja radziǔsia!?
Oj, naštož mnie dana taja maja mowa,
Jak ja nia umieju skazać toja słowa.
Kab jaho pačuli, kab jaho paznali,
Kab jaho to słowa, dy praŭdaj nazwali:
Kab i razyjšłosia to słowa pa świecie.
Jak pramieńnia sonca ciopłaha u lecie,
Kab na toja słowa dy ludcy zradzieli,
Tak jak tyja dzietki na światoj niadzieli;
Kab že toja słowa dy ludcoǔ zjadnała,
Kab na toja słowa warahoǔ nia stała,
Kab ludcy pryznali bratoǔ dy bratami —
Dzialilisiab dolaj i chleba šmatami;
A biaz taho słowa ja niamy kaleka!
Choćby zaniamieć mnie i da kańca wieka!
Oj naštož mnie wočki, oj naštož mnie jasny?
— Kab hladzieǔ jaki ja ad usich niaščasny?
Kab duša baleła, hledziučy na dolu,
Kab serca ščymieła i rwałasia z bolu?
Kab było čym płakać i u dzień i ǔ nočy?!
Oj Božež moj, Bože, waźmiž maje wočy!
Na štož tyja wušy, jak nia čuć ničoha
Ni ad ludcoǔ dobrych, ni z nieba ad Boha?
Oj ci nia na tojaž, kab čuć ludzku łajku,