— 78 —
čynuju žalbu ŭpletaŭsia niečyj zwonki hałasok. Wiasioły, zwonki hałasok hety znaŭ Hryhor: heto piejała panienka. Tolki ciapier jana piaje niešta inšaje, nie takoje jak zaŭsiody, — słoŭ jaje za hrukatam konskich kapytoŭ i zwankoŭ tramwajnych nia moh dačuć Hryhor. Apioršysia lewaj rukoj na miatłu, a ŭ prawaj trymajučy blašany koŭš, Hryhor usłuchaŭsia ŭ pieśniu, katoraja dziŭna kazytała jaho serce. Ale woś razdaŭsia niečyj zyčny mužski hołas, a razam z skrypčynaj žalboj papłyła poŭnaja zadumy, dobra znanaja, ale čužaja hetaj wulicy pieśnia.
…Oj, pajdu ja łuham, łuham, |
Jasna, jomka płyli słowy z atčynionaho wakna. U Hryhora jak by hrom udaryŭ. Hdzie jon čuŭ hetu pieśniu? Hdzie?.. Prypaminaŭ sabie. Serce mocna ŭdarało ŭ hrudzioch. A piesnia dalej apawiedała.
…I najeŭsia, i napiůsia, |
Addałasia echam žurliwaja apošniaja zwarotka.
… „Heto-ž maci piejała pieśniu hetu!“ — uspomniŭ Hryhor. Tak, heto maci piejała, šeptało niešto, i dumki paniaśli jaho ŭ rodnuju wiosku. U wačach pamutnieło, atstupilisia damy niejdzie ŭ dal… I zdałosia jamu, što staić jon nie siarod wulicy, ale siarod pola, a kruhom šumić žyto naśpiełymi kałasami. Maci idzie miažoj, jon pobač. U matki na lewym plačy pierakinuty sierp, a prawaj rukoj wiadzie za ruku jaho…
Kalaski kacilisia šparka — adna za adnej, i hraź wyletała s pad humilastykawych kołaŭ; ale Hryhor nie bačyŭ hetabo: jamu zdawałosia, što to bujnaja rasa asypajecca na twar, što nie tramwaj zwonić, a načležniki s pieśniami haścincam jeduć i piajuć. Skrypka płakała, liůsia zyčny mužski hołas, i šmat hałasou utoryło jamu. „Za hajem dažynki“, — dumaů Hryhor. I kałychałasia pierad im wulica niwaj naśpiełaj. Razam abarwałasia pieśnia, a druhi hołas pačaŭ:
…A hdzie taja kryničeńka, |