Старонка:Bazylišk (1918).pdf/34

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка была вычытаная

Kniaź (abnimaje adnej rukoj Janku, druhoj knjazieŭnu i padychodzić z imi na front s ceny)

Woś Bazylišk zabit i ŭžo jon nie ŭwaskreśnie,
Narešci skončyŭsia ściah doŭhi našych muk,
Nichto krywi ludzkoj smaktać nia budzie bolej, —
My ščaśliwy iznoŭ, znoŭ wolny, jak raniej!

(pakazwajučy na Janku):

Woś heta naš hieroj! U šeraj jon siermiazie,
I šeraje dasiul było jaho žyćcio.
Dy wypaŭniŭšy doŭh prad bačkaŭščynaj miłaj,
Ciapier raŭnia kniaziom, wyšej za ich: — hieroj!

Kniazieŭna:

Woś heta moj hieroj! U šeraj jon siermazie.
I šeraje dasiul było jaho žyćcio.
Dy wypaŭniaŭšy doŭh prad bačkaŭščynaj miłaj,
Clapier raŭnia knlaziom, wyšej za ich: — hieroj!

Janka (da kniazieŭny):

Ja dla twajej krasy hatoŭ iści na muki,
Dziela lubwi majej hatoŭ na ŭsio, na ŭsio!
Kali tabie žyćcia majho patreba budzie,
Biary majo žyćcio, jaho nia treba mnie!

Kniaź (da Janki):

Duša twaja haryć, jak połymia ŭ dzień jasny,
U žyłach twaich kipić reka mładoj krywi,
Ciabie jašče ŭ žyćci čekaje mnoha dzieła,
Hary ahniom, kipi, siermiažny naš hieroj!

Trubiać u roh.

Kurtyna.

KANIEC.