Tolki jon raspierezaŭsia,
A butelki dziń-dziń-dziń!
Tut Łukaš jak uzławaŭsia:
— «Woś ja ich tut, čortoŭ syn!
Woś jak! woś jak!» — chodziać boty,
Jak kalosy z pad harmat.
Prapadaj čatyry złoty,
Zadawisia imi had!»
«Ach, Łukaš! Jaki paśpiešny!
Daŭ prybytak jamu Boh…
— Ty sapraŭdy Łukaš śmiešny:
A wam doktar i pamoh».
Babka chitra tak mirhaje,
I Łukaš adrazu żwiaŭ:
— «A mo j praŭda! chto ich znaje».
Hnieŭ jaho uwieś apaŭ.
Jon i sam byŭ rad pryznacca,
Što taki kaniec Boh daŭ,
Tolki ž brydka zrazu zdacca.
— «Ty-b naŭpierad papytaŭ», —
(Babka bližej nastupaje,
A Łukaš daŭ krok nazad):
— «Syn ci dočka? a to łaje.
Sam wa ŭsim ty winawat!
Hej! patrebny twaje strachi!
Uch, jak strašna! a ja-jaj!
(U babulki tut s-pad pachi
Wytyrk butli świetły kraj).