Старонка:Смык беларускі (1894).pdf/35

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Nie dziwisia panok, jak żywu, —
Mnie nichto nia pamoh budawać.
Choć laniwym u świecie sływu,
A mahu swiet karmić — hadawać.
Tyż paznaŭ szto u ksionżkach staić ;
A tam rozumu szmat ad wiakoŭ
I ŭsio możysz pa ksionżkach rabić ;
A hdzież ksionżka dla nas mużykoŭ ?
Hdzież nam rozumu tolki nabrać ? —
Znaim tolki zahon dy sachu,
I żywiom kab kasić, dy arać,
Dy żywiom my u Bożym strachu.
Kab umieŭ kierawać ja piarom, —
Jaby ksionżku zczyrkaŭ jak papar,
Jab tym jak my sieim arom,
I jak kosim, i żniom boży dar.
Możeb ty praczytaŭ toj gryzmoł
I da pracy nabraŭby achwoty,
Szanawaŭby mużycki mazoł,
Nia curaŭsiab mużyckaj biadoty,
I padaŭby ruku mnie slapomu,
I dawioŭby mianie da darohi :
Nia błudziŭby i ja sierad łomu
I kaluczak, szto raniać mnie nohi !
Oj raniać i nohi, i serce,
U sercy nienawiść, złość rodziać,
Dziarżać u twajej paniewierce,
Da zdrady wiaduć, ad praŭdy adwodziać!..
Darujże slapomu, szto chodzie jon krywa,
Daruj szto nia widzie, choć płacze.
Obmackam chodziać slapyja — nia dziwa,
Widziŭczyż u jamu jak skacze?!

|}