Старонка:Маладая Беларусь (1912—1913). Сшытак 1.pdf/147

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

nad ich haławami šumieła, nie adzin hrom u ich serca mieryŭ, a jany cicha smutak sabie pawierali. Na’t i pachódzili adzin na adnaho: abadwa šeryje, suchije, zamknutyje ŭ sabie, panura hladzieli ŭ ziamlú.

— Praz kryż twoj i muki — wybač im, Panie! — končyŭ swaju malitwu Ściepan, i ŭžo krychu spakajniejšym hołasam wioŭ dalej hutarku.

Żywiem ciapier tolki i dwoch. Woś siadżu časam na pryźbie i dumaju: a nu! chto kaho pierastaić? Chacieŭ, było, patpierci, ale jak użo na toje pašło — pahladzimo, chto kaho: ci ja jaho, ci jon mianie? Rawieśniki-ż, bačyš, Symonie, i my z im. Šče baćka moj niaboščyk pastawiŭ, jak raz u toj hod, jak ja mieŭ radzicca. I tut Ściepan papraŭlajecca, siedaje dobra, biare Symona za ruki, jak jon prywyk rabić z kożnym świeżym čeławiekam, i pačynaje swoj skaz, mo’ tysiaču raz użo piereskazany im u żyćciu.

Baćkiè maje byli bahatyje haspadarè, ale dzieci u ich nie hadawalisia. Narodzicca chudoje, zialonaje, hadoŭ dwa, try pakawenčycca dy pamre. Piereprabawali ŭsiaho čysta. Chto čaho nie paradziŭ: leki, znachary, šaptuchi, a skutku ni na šeleh. Znaku — ni twoj Boże! Chodzić heta maja matka sa mnoju wośmym, ci dziewiatym, a pošeść znakam tym chalera kosić narod, što ni radački. Chmaraj idzie pa ŭsiej staranie. Ludzi nie zhadajuć, što i rabić: abhorywajuć wioski, molacca, na achwiary dajuć, kryży stawiać. A matka heta maja i ka’ da baćki. Čelawiečku, pastaŭmo i my kryż, żywučy na adnasielli. Mo i nas Boh ukryje ad zarazy, a mo’ i dzietki stanuć hadawacca! Pośle jana to spaminała, što byccam kryż ahnisty milhanuŭ joj piered wačyma. Paradzilisia, pahawaryli, dy pastawili źle waroć. Praz kolki tydniaŭ ja i naradziŭsia chłopiec nia chłopiec, a ćwik! tak taki dzicia kaŭbuk. Babka stała kupać, zirk i ruki adnialisia… Na prawaj łapatcy u dziciaci, znakam tym u mianie, čyrwony kryżyk, tak taki kryżyk — radzimy znak.