2. Praŭdu, Panie,Ty kažaš. Bolšy dahlad Twoj nada mnoju, čymsia ŭsio, što ja moh by sabie wykłapatać.
Słaba staić toj, chto nie paručyŭ Tabie ŭsich swaich kłopataŭ.
Panie, niachaj by tolki wola maja ščyraja i praŭdziwaja ŭ Tabie supačyła, a rabi, što chočaš sa mnoju.
Bo ž tolki dabrom budzie toje, što zrobiš Ty mnie.
Kali zachočaš pakinuć mianie ŭ ciemry — budź bahasłaŭleny, kali zachočaš, kab byŭ ja ŭ światle — budź znoŭ bahasłaŭleny. Kali zachočaš mianie paciešyć — budź bahasłaŭleny, i kali ŭ kłopaty kinieš mianie — budź adnolkawa zaŭsiody bahasłaŭleny.
3. Hetkim, synie, treba być, kali chočaš iści za Mnoju.
Treba, kab ty byŭ takim achwotnym ciarpieć, jak i radawacca.
Adnolkawa treba lubić biadu i halitu, jak i bahaćci z dastatkami.
4. Panie, achwotna strywaju ŭsio, što tolki zrobiš Ty sa mnoju.
Adnolkawa prymu z ruki Twajej dobraje i złoje, sałodkaje i horkaje, wiasiołaje i sumnaje, dy za ŭsio, što trapicca mnie, dziakawać budu Tabie.
Ścieražy mianie ad kožnaha hrechu — a nia budu pałochacca śmierci i piekła.
Aby tolki nie adkinuŭ mianie Ty na wieki, dy nia wykasawaŭ z knihi žyćcia, a turboty, jakija daŭ by Ty mnie, nia byli b mnie škodnymi.