Перайсці да зместу

Смык беларускі (1894)/Nia usim adna śmierć

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Żydok Nia usim adna śmierć
Верш
Аўтар: Францішак Багушэвіч
1894 год
Nia curajsia
Іншыя публікацыі гэтага твора: Ня ўсім адна сьмерць.

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




Nia usim adna smierć.

Żyŭ pan u pałacy, — bahaty :
Nia moh paliczyć swaich hroszy,
U sklepie jak bulba dukaty…..
A pan z jaho byŭ niacharoszy.
A żyŭ u raskoszy wialikaj :
Zachocze, bywała, kab hrali.
Dyk cieszuć jaho i muzykaj;
Zachocze, kab ludzie skakali,
Dyk skaczuć, bywała, pjuć, i jaduć…..
A płakać dyk płakali mnoha,
A czasam i płakać nia tak-to daduć.
A pana bajaliś, jak Boha.
A piŭ jon a jeŭ! dyk a Boże!
Kab na toj chleb zarabiŭ
Dyk za raz hadoŭ try jon może
Swajej pracy i misku ubiŭ.
Jeŭ, dy piŭ, dy kryŭdziŭ narod,
Dy hroszy zdziraŭ hdzie prymoh.
Musić dumaŭ tut wieczny żywot,
Aż inaczej podumaŭ sam Boh.
A u chacież krywoj żyŭ mużyk,
I kaleki byŭ jon, i chwareŭ;
Chata ŭ dziurach, jak łapać dy z łyk
Sam pa dwa dni niczoha nia jeŭ.
Kaliści byŭ, każuć, nadta lichi
I pierszy padliza u pana ;
Byli na duszy usiaki hrachi,
I piekła daŭno abiacana.
A żyć było ciażka, biadota,
Ludcy praklinajuć zasztości…..
Kamuż hetak żyć jość achwota, —
Nikoli nijakaj radości ?
Tymczasam u piekle dyk czerci
I chamu i panu praznaczyli kut.
Pytaitca czort u ciotańki — śmierci
„Kali im abydwum budzie kaput ?“
U czwartak czysty była kalejka
Skonczytca panu i chamu,
Kab biez pazwonu dusza zładziejka
Stała ŭ piekielnuju bramu.
Pasłali czorta (trochi chramoha)
Kab duszy abydwie jon razam
Prosta da czorta starszoha
Prywioŭ z czartoŭskim ukazam.
Chramy czort palacieŭ piersz u chatu ;
Hladzić, aż mużyk za stałom
Na dziuru i każusie kładzie łatu,
Potym chatu miacie pamiałom…..
Czort padumaŭ — nia prendko umre
Pabiahu ja da pana pahlanu.
Prylacieŭ aż śmierć pana biare ;
Daktary sciarahuć, leczuć ranu,
Szto pa horle kasoj śmierć czyknie,
Dyk jany, daktary, kaplaŭ tyc, —
I nia znać, ci kasiła, ci nie,
Zaraz ranu zahojać jak - nic !
Umaryłasia śmierć, pan rawie
Umirać ani mysle sabie;
Aż kaszulu parwaŭ, koŭdru rwie
I usio hroszy pad brucha hrabie.
Kali dzyń-dzyliń, szuść : ksiondz pryszoŭ !
Smierć kasoj jak machnuła z placza, —
Pan jak rezany woł, tak zaroŭ,
Czort duszu zachapiŭ zharacza
I kiwaje na smierć, kab isci
Zabirać mużyka, bo zmierkła,
A jemuż treba duszy niasci,
Prad poŭnoczaj kab stać aż u piekła.
„A ty chibie jaho nia zapior ?
„Jaż piarwiej mużyka aprastała —
Każe śmierć — jon dyk lohka umior,
„Klikaŭ smierć, bo chleba niastała,
„Jon prad tym i u spowiadzi byŭ ;
„Umiraii jak zasnuiń, ni piknuŭ !“
Czort za złosci sabakaj zawyŭ,
A tut starszyj jaho zaraz kliknuŭ.
Czort, pański chapiŭszy duch, znik ;
Mużyckiż wałoczytca toj duch,
Nia maje prytułku nihdzie toj mużyk,
A pan idzie ŭ szczot u piekle za dwuch.
A czort za upusk duszy - biadoty,
Szto za smierciaj nia szoŭ jon sladom,
Sasłany u rysztanskija roty
Pad piakielnym czartoŭskim sudom.
Smierć za toja, szto u chatu idúczy
Duszu zabirać, nia kliknuła czorta
Praz try dni smaktała anuczy
I ŭ chałodnaj siadzieła zapiorta.