Мужыцкая праўда/Арыгінал/3
← Мужыцкая праўда/Арыгінал/2 | Mužyckaja prauda, №3 Газэта Аўтары: Фэлікс Ражанскі, Валеры Ўрублеўскі, Кастусь Каліноўскі ліпень 1862 — чэрвень 1863 Крыніца: Сьвіслацкія аркушы. Кастусь Каліноўскі. Мужыцкая праўда |
Мужыцкая праўда/Арыгінал/4 → |
Dziaciuki!
Żywuczy pad rądom maskouskim kożny wiedaje szto jon nas abdziraje i hlumić; no mało chto dobre padumau czy możno ad jeho spadziewaci sia czeho leń dla nas, albo dla dzieciej naszych. Ja Dziaciuki lepsz znajuczy ad was uzdumau napisaci piśmo kab nie mahli tumanić rozumu waszaho. Dla toho czytajcie z uwahaju, a jak piereczytajecie dawajcie da druhoj wioski.
Czeławiek to takuju maje naturu, szto albo niczoho nie wiedaje i niczoho mieci nie chocze, albo kali dawiedajeć sia, to chocze zrazumieci dobre i dastaci usięko szto jemu należyć. Heto wielikaja prauda. Ot jeszcze nie dauno hawaryli naszyje, szto jeny stworeny dla toho, kab służyli pańszczynu i byli niewolnikami, a hawaryli dla toho szto niczoho niewiedali i niczoho mieci niechacieli, — a czy siehodnia hetak skażuć, kali uże wiedajuć mnoho i mnoho choczuć ? Siehodnia usie uże parazumnieli, usie uże mużyki tałkujuć, szto Boh stworyu czeławieka kab jon karystawau z wolności sprawiedliwoj i smiejuć sia jak heto mahli inak dumaci. Heto prawo szto narod robić sia razumniejszym, wychodzić ad samoho Boha, a chto jemu schocze spraciulaci sia, taho albo sam Boh albo narod pa prykazu boskomu z ziemloju zmieszaje! Wy Dziaciuki peunie wielmi ciekawyje skuł że heto narod tak parazumnieu? Ja wam skażu skuł heto.
Kali Prancus pad Swistopolom zausim pabiu maskala, to dla toho kab maskal nie mieu siły i hroszy, prykazau narodowi daci wolność, niebraci rekrutou i wielikich padatkou. Maskal zhadziu sia na heto, bo dumau szto narod durny i patrapić jeho aszukaci. Jon to chacieu adno pieremienić niawolu, no baczu wielmi aszukau sia, bo chacia nam rąd maskouski niczoho u sześć let nie zrabiu, no my jak paczuli szto i mużyk może być wolny, tak paczali pytaci sia u ludziej razumniejszych i tałkawaci pamież saboju, aż zrazumieli szto to wolność znaczyć. Ot skul heto uziało sia szto narod parazumnieu. My siehodnia usie uże wiedajem, szto czeławiek wolny heto kali maje kusok swajej ziemli, za katoru ani czynszu i abroku nie płacić, ani pańszczyny nie służyć, — kali płacić małyje padatki i to nie na carskije stajni, psarni i kurwy, a na patrebu cełaho narodu, kali nie idzie u rekruty czort wiedaje hdzie, a idzie baranici swaho kraju tahdy tolko, kali jaki niepryjaciel nadyjdzie, — kali robić usięko szto spadabaje i szto nie kryudzić bliżniaho i chwały boskoj, — i kali wyznaje tuju wieru jakuju wyznawali jeho baćki, dziedy pradziedy. Ot szto wolność znaczyć. Siehodnia to rąd maskouski nas nie atumanić, bo my ciepier nie takije durnyje jak byli upiered i paznali szto nam nie manichwestou carskich a wolności patreba.
Maskal to chitry, jon to Dzieciaki chocze kab nie daci niczoho, a narod dumau szto uże maje usio jak należyć. Nie mieryuszy sudzicie chacia z hetaho a jeho chitrości. Dwa roku uże tamu, kali jeszcze nijakich manichwestou a wolności nie abjawlali, narod u Piecierburgu, Maskwie i pa cełoj Rassiei paczau wielmi kryczaci, szto kali rąd nie daść jemu wolności, to jon cełoju hramadoju 19 Fewrala zbuntujeć sia, tahdy Car baczu zbajau sia i wieleu Senatawi zjechaci sia, a narodowi abjawić szto u Poście wolność dastanie. Narod durny pawieryu da i razyszou sia, a Car z Senatom patałkawauszy, jak minuła trewoha, tak i abjawiu miejscu wolności manichwest, a u manichweście prykazywaje mużykam służyć da czasu pańszczynu pa staromu, a pa nowomu zapłacić bolsz hroszej u kaznu na pisarau, pasrednikou, da i czort ich wiedaje na szto. Sudziecież ciepier sami czyż nie aszukiwajuć nas?
No nie douho zdasce im krucielstwo, bo jak ja kazau my uże paznali szto nam nie manichwestou a wolności patreba — i to wolności nie takoj jakuju nam Car schocze daci, no jakuju my sami mużyki pamież saboju zrobimo. A dla toho Dzieciuki kab nichto was nie moh aszukaci, ciepier uże tałkujcie pamież saboju jakoj wam wolności patreba i jakim adno sposobem mużyk jeju dastać może. Tolko Dzieciuki śmieło, bo z nami Boh i prauda, a kali my z Bohom, to z nami wajawaci trudno bo boska moc wielika a narodu mnoho.
Tak z hetaho piśma i widno szto niema czeho żdaci ad nikoho, bo toj tolko żnie chto pasieje. Tak siejcież Dzieciuki jak pryjdzie para pounoju rukoju — nie szkadujcie pracy — kab i mużyk byu czeławiekom wolnym, jak je na caluśkom świeci. Boh nam dapamoże!
Jaśko haspadar z pad Wilni.
Kasztuje hroszy 5.