Маладая Беларусь (альманах)/2/«Siabra z kaŭbasaj»

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Prywid „Siabra z kaŭbasaj“
Апавяданьне
Аўтар: Вацлаў Ластоўскі
1912 год
Wieršy
Іншыя публікацыі гэтага твора: Сябра з каўбасой.

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




«Siabra s kaubasaj».

Takoje prozwišče nosić ciapier adzin z maich siabroŭ, a jak jon nažyu sabie hetaje prozwišče, zara raskażu wam.

U časie niecichot u našym hłuchim haradku spakojnyje dahetul wułki i zawułki čysta zmianilisia na niejkaje «haračaje pole», pounaje usiakich złydnioŭ, jakich za apošni čas niaŭmieru razwiałosia i katoryje uzdojmam rabili abławy na kality, hadzińniki i polty swaich bliżnich. Zabawa sama pa sabie ništo, ale toje tolki psuło zabawu, što nie abiedźwi starany roŭna joj ciešylisia… Dziela hetaho, chto mieŭ hrošy i adwahu, kuplaŭ i nasiŭ pry sabie rewolwar, a chto nia mieŭ hrošy i byŭ mienš adważny, ličyŭ na swoj spryt u nahach, dy siłu ruk. K tamu za našeńnie pry sabie arużża uradowyje abwiestki hrazili wialikim štrafam i adsiedkaj; palicija- adbirala nawat i kii, taŭsciejšyje za palec. Kaho prymus budź służby, budź inšyje jakije sprawy nie wyhaniali s chaty, toj wiečerami pilnawaŭsia domu, ale nia ŭsie mahli hetak rabić: inšym što-dnia sa służby treba było waročacca nočču na kraj horadu, dyk, kab śmialej było, chadzili hramadami. Adzin tolki moj siabr, Pietra Hrodź, z niejkaho času nabraŭsia chwanaberyi i pierestaŭ pilnawacca hramady. Wiedaŭ ja, što nia można jaho zaliczyć da lišnie śmiełych ludziej, i tym bolš dziwiło mianie, skul heta jon zrabiŭsia takim ryzykantam? Uhledajučysia na jaho, ja prykmieciŭ, što jon zaŭsiody ciahaje s saboj niejki pakunak — nie nadta hruby, ale doŭhi na jakije try čwierci aršyna. Ja adrazu ŭciamiŭ, što heto nia što drujoje, jak arużże, ale, ciapier użo sam ja sciarohsia chadzić z im, bo bajaŭsia, kab razam z im i mnie nie pryjšłosia drenna, jak spajmajuć jaho z arużżem. Tak i wyjšło. Raz prachodziŭ jon niejak hłuchim zawułkam, i tut prystupiłosia da jaho dwoje «niewiadomych» i pačali jewanhielskuju hutarku: kab jon addaŭ im wierchniuju swaju adzieżu! Siabr moj jewanhiella nikoli nie čytaŭ (byŭ tatarynam) i nia wiedaŭ, što kali chto paprosić u ciabie wierchniuju adzieżu, «addaj jamu i ispodniju!» — dziela hetaho jon adnaho, zamiesta atkazu, ahłušyŭ na miejscy, druhomu pierałamiŭ ruku. Hetak rabić nia można, ale siabr moj byŭ čeławiekam prostym i rabiŭ usio nia z rozumu, a z serca. Padniaŭsia homan na wulicy; nadyjšła palicija i ŭsich troje haradawyje paciachnuli u wučastak. Jak i što tam było, nia wiedaju; haradawyje tolki razskazywali, što pa darozie jeŭ jon kaŭbasy, traktawaŭ imi swaich supraciŭnikoŭ i haradawych, a ŭ pratakoli pisałosia, što rany byli zrobleny tupym arużżem, i pry im nijakaho arużża nie akazałosia. Na druhi dzień jako wypuścili, i hety dzień jon addychaŭ, (jon zaŭsiody addychaŭ, kali jamu nie zdarowiłosia). Trejciaho dnia Hrodź byŭ iznoŭ na służbie z nieadłučnym swaim pakunkam, tolki ciapier hety pakunak zawierčeny byŭ u inšuju papieru.

— Skaży mnie, bratka, što heta zaŭčora s taboj pryłučyłosia? — pačaŭ ja brać jaho na spytki.

— Napali na mianie, jak sam użo wiedaješ, — nu i abaraniŭsia.

— Čym?…

— Wo, hetym, — skazaŭ jon, pakazywajučy na doŭhi swoj pakunak i dziŭna niejak uśmichajučysia.

Ja zmoŭk, ale nijak nia moh dahadacca.

Jon uwieś čas uhledaŭsia na mianie, a pośle zaśmiejaŭsia i naddzieršy papieru, pakazaŭ mnie… — nu, zhadajcie, što jon pakazaŭ mnie? — kaŭbasu!… Ja daŭno wiedaŭ, što siabr moj umieje rabić durnyje żarty, ale hetaho nie spadziewaŭsia. Dziela hetaho ja ničoha nie atkazaŭ i ŭbiŭsia u swaju rabotu. Tady jon sam rastłumačyŭ.

— Wiadoma, što dobra wysušenaja salcesona, ci, jak jaje rasiejcy zawuć «italjanskaja kaŭbasa», ćwiorda, hnučka i pry ŭdary maje zusim tuju siłu, što i gumilascikawaja pałka. a dziela hetaho może służyć dobrym arużżam dla abarony!

Spierša ja nie daŭ jamu wiery i da wiečera unikaŭ jaho. Ale wiečeram, idučy damoŭ, zajšoŭšy u kramu, ja kupiŭ sabie takuju samuju kaŭbasu. I doma prakanaŭsia, što siabr moj praŭdu kazaŭ: hetaj kaŭbasaj ja adnym udaram łamaŭ calowuju došku.

Na druhi dzień pryjšoŭ ja na służbu s takim samym pakunkam, jak i ŭ majho siabry. Hetaho dnia ja traktawaŭ jaho papirosami i staraŭsia dahadzić jamu. Taho-ż dnia wiečeram idučy hramadaj damoŭ, ja piered usiej kampanijej wyjawiŭ nowaje atkryccie. Jany śmiejalisia i żartawali, ale na druhi dzień adzin za adnym zjaŭlalisia z doŭhimi pakunkami na służbu.

Trejciaho dnia prachodziačy horadam, zaŭważyŭ ja zusim nieznajomych mnie ludziej z salcesonami pad pachaj, a piataho dnia, kali kot-pamaŭza sapsawaŭ majo arużże, ja, zajšoŭšy u kramu, dawiedaŭsia, što cena na salcesony z 40 kapiejek padniałasia da 50 za funt.

Za miesiac u našym horadzie adbyŭsia hołasny pajedynak na salcesony miejscowaho doktara z adwakatam, jaki narabiŭ niemała homanu.

U paławinie druhoha miesiaca ab nowym adkrycci daznałasia palicija i na ŭsich wulicach horadu byŭ rasklejeny cyrkular, jaki abwieščaŭ, što ludziam, katoryje nie majuć pazwaleńnia na arużże zabaraniajecca nasić pry sabie salcesony ŭ kuskach, daŭżejšych za čwierć aršyna. Arużże heto, pajaśniaŭ cyrkular, tym bolš škodnaje, što, «wieščestwiennyje dakazacielstwy» lohka mohuć być zništożeny.

Hetkim paradkam kaŭbasa aficialna była pryznana za ważnaje arużże, a moj siabr za swajo atkryćcie dastaŭ prozwišče «siabra s kaŭbasaj».

Wilnia, 25/VII 1910.

Włast.