Zławiŭ woŭk jahniatka
I panios żywoja!
Płaczuć syn i matka
Jak babry aboja.
Woŭk nad matkaj zlitawaŭsia,
Jak jaki akonam,
U aŭczynku pierabraŭsia
Dy idzieć z pakłonam.
„Pryszoŭ, każe, ja zdaloczku
Razkazać pani awieczca
Dobru wiestku ob synoczku, —
Jak jamu ciapier żywietca?
Nie paznałab ty nikoli,
Taki staŭ dasuży
I żywieć sabie na woli,
Biaz biady, biaz nuży.
Zuby wyraśli z kłykami
I adpali rożki, Nożki ciapier z pazurami,
Chwost daŭżejszy troszki.
I ŭżo woŭka nia baitca,
U chleŭ nichto nia honie;
Maje czym abaranitca
I druhich baronie!
Prydzi imość da nas u hości
Sprawim sabie wieczarynku:
Budzie miasa, buduć kości,
Budzim jeść biez adpaczynku“!
— „Dziakuj, dziakuj jagamości
Za wieści takija!
Niechaj prydzie syn u hości,
Pahladżu ci wyje?
Bo każuć mież wami
Treba wyć waŭkami.
Jaż pa woŭczu nia ŭmieju
Ni wyć, ni jeści, ni łhać.
Dy skiń skurku dabradzieju,
Bo zubki widać.
I awieczka choć durnaja,
A woŭkaż poznaje!
|