Szto kruk kruku nia wydziubaje woka,
To wiedama daŭno i wiedama daloka;
I hdzie krapczejszyja dziarutca
Dyk słabszyja niachaj że nia sujutca,
Bo ŭżo czuby napeŭna szto parwuć,
Kali jany adzin druhoha nie pajmuć.
Z dwuch miasteczkaŭ dwa padwozca
Dwuch żydoŭ wiazli naproci;
Spatkalisiaż na wuzinkaj darożca
I ni adzin nia ustupaje pa achocie:
Toj każe. „parcha ty wiaziesz, darohu daj!“
A toj kryczyć: „ty pana mnie nia łaj,
Bo ja twajho i bić hatoŭ!..“
I bicz smalony tut zawioŭ,
A toj u ruki dy biczyszcze…
I zamachali tak aż świszcze!
Żydki u prośbu, kab hadzitca.
Kudy tabie! — Ni prystupitca;
Tak bjuć, aż kroŭ ciacze żydam!
„Ty bjesz majho, a ja twajmu addam!“
I możeb tak na śmierć pabili,
Dyk chitraż i żydki zrabili:
Toj pierasieŭ tamu na woz, a toj tudy.
I tak zapchali aby dwa biaz biady;
I mużykam tak stała bliżej domu
I kryŭdy ni jakaj nikomu.
Paznalisia żydki, pagiargatali
Dyk mużyki i bitca pierastali!
A szto kab tak i my zrabili,
A możeby i nas nia bili?
|