Дудка беларуская (1891)/Niemiec

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Zdarennie Niemiec
Верш
Аўтар: Францішак Багушэвіч
1891 год
Dumka
Іншыя публікацыі гэтага твора: Немец (Багушэвіч).

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




Niemiec.

Nia lubli ja miesta (pa rasiejsku — horad).
— Nadto tam ciasnota i wialiki smorad,
A panoŭ jak maku dy sierad рarodu,
A procz taho propaść rożnałio narodu!
Nasz brat jak uwojdzie, — sam siabie baitca:
Ci iści biaz szapki, ci hdzie pakłanitca?
Dyk nadtaż i stydna, kab nia pamylitca:
Pakłanitca niemcu, ci jakomu żydu!
Niechaj jaho stocze — nabiareszsia stydu;
Niechaj lepiej z domu ja toj dzień nia wydu,
A paznać że trudna jak żyda jak niemca,
Jak pana jakoha, ci tam czużaziemca.
A szto żyd da niemiec — dzieci adnej matki:
I mowa padobna i adny uchwatki. —
I abydwa lasy na czużuju pracu
I musić abydwa jaduć z krouju macu!
Abydwa abdurać, abdziaruć jak lipku,
Adbiaruć i soszku za bituju skrypku.
Pan nasz niaboszczyk (niechaj jamu swiecia)
Jak umior ci czwarta wiosna to, ci trecia.
Jak jeho skrucili, czysta abadrali,
Hladzić — budzie kiepska, szto tut rabić dalej?
— Usio puściŭ arendaj; najpiersz puściŭ żyda
U młynie sieŭ niemiec, — jakajaść abryda, —
Hraŭszy pa darohach, pryszoŭ z zahranicy,
Prynios tolki torbu i ŭ jej dwie skrypicy.
Dwor kupiŭ chtoś ruski tak jak za durnicu, —
Pan zyjszoŭ daloka kudyś za hranicu!
Żyd zaraz ubiŭsia u ruskaho ŭ łasku:
Szto dzień chodzie ŭ lesie ad samaho brasku…
Ot chodzić jon heta, da ŭsio duby licze,
Jak treba i hroszy ruskamu pazycze.
A jak abliczyŭsia, dy duby abmieraŭ, —
U wosieni wyhnaŭ z tysiaczu siakieraŭ, —
Zczysciŭ puszczu czysta, za pasiaki ŭziaŭsia,
Jak kaban razjeŭsia, dy jak pan zaznaŭsia,
Hawore pa rusku i z ruskim hulaje,
Razam laże ustanie i ŭsim upraŭlaje!
Ruski sabie jeździe, nia ŭ domu nikoli,
Niemiec usio miele, dy chodzie pa poli.
Najeŭszysia miasa, piwam zapiwaje,
U świataż na skrypce, aż piszczyć, ihraje.
Zdajetcab niczoha? kali chto nia wiedaje,
Ale paczakaŭszy dyk wyszła kamedyja. —
Żyd kupiŭ u mieście sabie kamianicu,
Hladzim — i nasz ruski kinuŭś za hranicu:
Pakinuŭ i żonku, adroksia i dzieci;
Zjawiŭsia pan nowy (heta użo treci)…
A jakib-to pan toj?… Nu, ci chto pawiera?….
Hetyż samy niemiec! kab jaho chalera!
Ot ciapier zhadaj-ty — chto kim kali stanie?
Ob panu ni wieści, ni słychu, ni zwania,
Żyd panam zrabiŭsia, niemiec jeszcze bolszy
A mużyk byŭ hoły, ciapier jeszcze holszy!
Tak i na harodzie: labiada, krapiwa, —
Tolki wyrwi repu, — dyk zarastuć żywa,
Tak jak czort nasieje! Otoż tak i ludzie:
Tutejszy zahinie, dyk worah prybudzie!